Viktor Orbán przekonuje republikanów, że nie warto dalej wspierać Ukrainy. Nie powinno to jednak mieć większego wpływu na negocjacje w USA.

Międzynarodowa działalność Orbána

Pozycja premiera Węgier Viktora Orbána po prawej stronie w Stanach Zjednoczonych jest bardzo silna. Wśród elektoratu republikanów węgierski przywódca jest podziwiany i regularnie chwalony za twardą rękę, powoływanie się na chrześcijańskie wartości czy sprzeciw wobec nielegalnej migracji. Z prominentnymi personami związanymi z republikanami Orbán od lat utrzymuje dobre relacje, także za pomocą corocznej Conservative Political Action Conference.

Orbán ma też znakomity kontakt z Donaldem Trumpem, broni go właściwie w każdej sprawie przed – jak sam to ostatnio określił – „komunistycznymi atakami”. Spośród europejskich polityków premier Węgier regularnie udziela wywiadów Tuckerowi Carlsonowi, byłej gwieździe Fox News, a teraz jednemu z większych sojuszników Trumpa, którego nazwisko pojawia się w gronie kandydatów na wiceprezydenta u jego boku (podobno za takim rozwiązaniem jest Melania Trump). W tym tygodniu Orbán z Argentyny poleciał do Waszyngtonu, pogrążonego w gorącej debacie między republikanami a demokratami na temat wygospodarowania przez Kongres pieniędzy dla Ukrainy.

Jego misja jest prosta – przekonać tych pierwszych, że to nie ma sensu. W tym celu nad Potomakiem Węgier ma odbyć spotkania z republikańskimi kongresmenami, będzie też gościem wpływowego konserwatywnego ośrodka analitycznego Heritage. Dokładna lista spotkań Orbána nie jest znana, ale można przypuszczać, że będą to głównie politycy zbliżeni do Trumpa. Wizyta w Waszyngtonie stanowi kulminacyjny punkt zabiegów węgierskiej dyplomacji, która lobbuje w amerykańskiej stolicy za wstrzymaniem pomocy dla Ukrainy. Zgodnie ze źródłami anglosaskich mediów Budapeszt jest przekonany, że mu się to uda. Jeśli to prawda, co do tej opinii rząd Orbána jest w mniejszości, bo taki scenariusz jest w Waszyngtonie uznawany za mało prawdopodobny.

– Przewiduję, że w styczniu 2024 r. demokraci zgodzą się na ustępstwa wobec republikanów w sprawie reformy migracji. Byłbym zaskoczony, gdyby środki dla Ukrainy nie zostały przegłosowane. Natomiast kwota będzie niższa od wnioskowanych przez administrację Joego Bidena 61 mld dol. – przekonuje nas waszyngtońskie źródło w Partii Demokratycznej. Po drugiej stronie, wśród republikanów, jest wielu polityków, na czele z wpływowymi senatorami, którzy obiecują, że Ameryka nie porzuci Ukrainy. Ale swoją zgodę na kolejne środki warunkują reformą migracji i tym, by Biden większą uwagę skupił na granicy z Meksykiem, poprawiając jej szczelność.

USA i Ukraina

Oczywiście Węgry nie są jedyną aktywną stroną w Waszyngtonie w sprawie Ukrainy. W ubiegłym tygodniu amerykańskich kongresmenów oraz urzędników do dalszego wspierania Kijowa przekonywała Jadwiga Emilewicz, pełnomocniczka polskiego rządu ds. polityki rozwojowej. Mocno w sprawę są zaangażowani Brytyjczycy. W zeszłym tygodniu na Kapitolu był szef dyplomacji David Cameron. Z informacji DGP wynika, że w stolicy USA na stałe w związku z Ukrainą przebywa była premier Wielkiej Brytanii Liz Truss. Brytyjka utrzymuje kontakt z konserwatystami zrzeszonymi w Heritage, jest regularnym gościem tego ośrodka. Według nieoficjalnych informacji jest jednak zaniepokojona obrotem spraw i spodziewanym zmniejszeniem pomocy wojskowej. Jest zdaniem w tej sytuacji Ukraina nie będzie miała innej opcji, niż negocjować zawieszenie broni i pogodzić się z utratą okupowanych przez Rosję terytoriów.

Heritage, prawdopodobnie najbardziej wpływowy konserwatywny think tank w USA, skręca tymczasem w kierunku trumpizmu. Pozycja ośrodka ewoluuje od wzywania do „lepszej strategii wobec Ukrainy” czy „większej transparentności” do bezpośrednich apeli o koniec wspierania naszego sąsiada. W artykule na stronie Heritage, pod którym są podpisani Lora Ries and RJ Hauman, czytamy, że pakiet pomocy proponowany przez Bidena jest w obecnej formie nie do zaakceptowania. W sierpniu wiceprezydent Heritage Victoria Coates stwierdziła: „czas na koniec czeków in blanco dla Ukrainy”. To wszystko sygnały niepokojące, choć należy przyznać, że także w ramach think tanku pojawiają się głosy odrębne.

Pozycja ośrodka, podobnie jak zabiegi Orbána, ma jednak ograniczony zasięg. Główna rozgrywka trwa między demokratami a republikanami. Jeśli ci drudzy uzyskają od administracji ustępstwa w zakresie reformy migracji, w partii pojawi się presja, by poprzeć pakiet pomocowy. – Republikanie oficjalnie są zjednoczeni, a frakcja proukraińska wykonała ukłon w stronę trumpistów, odrzucając w Senacie propozycje Bidena. Tym drugim zależy na przedstawieniu się opinii publicznej jako skutecznych negocjatorów. Ostatecznie, także pod wpływem wojska, zapewne zgodzą się oni na ograniczone wsparcie dla Ukrainy i odtrąbią sukces – przekonuje nasze źródło. ©℗