Zagrzeb wchodzi 1 stycznia do strefy euro oraz strefy Schengen.

Droga do wspólnej waluty została otwarta w połowie stycznia, a do strefy Schengen niespełna miesiąc temu. To ukoronowanie proeuropejskiego kursu obranego przez premiera Andreja Plenkovicia, kierującego rządem od 2016 r. Prezydentem była wówczas (do 2020 r.) proeuropejska Kolinda Grabar-Kitarović. Obok Plenkovicia architektem sukcesu doprowadzenia do końca projektu przystąpienia do strefy euro jest także prezes Chorwackiego Banku Narodowego – Boris Vujčić.
Na chorwackie dążenia do pogłębienia integracji z Europą duży wpływ ma regionalna polityka Serbii, dla której Zagrzeb stara się stworzyć przeciwwagę.
– Chorwacka administracja w pełni podporządkowała agendę działań politycznych europejskiej integracji, odsuwając inne zagadnienia na bok – mówi dr Jan Muś, związany z Instytutem Europy Środkowej. Pośpiech w dążeniu do strefy euro związany był z planami podnoszenia konkurencyjności chorwackiej gospodarki, a także jej restrukturyzacji. Chodziło także o przyciągnięcie inwestycji i efekt wizerunkowy. – Integracja ze strefą euro jest zwieńczeniem pewnej ścieżki, przystąpienia do klubu państw, do którego wnosi się wartość dodaną. Problem polega jednak na tym, że Chorwacja ma niewiele do zaoferowania – dodaje dr Muś.
Ekspert IEŚ wskazuje jeszcze na jedną istotną kwestię. Wyprzedzenie w integracji Bułgarii i Rumunii, państw, które weszły do UE o sześć lat szybciej niż Zagrzeb. Z perspektywy Chorwacji był to blamaż. Otwarcie granic z pewnością wpłynie na zwiększenie dostępności państwa dla turystów. Wejście do strefy Schengen poprawi także wymianę handlową, nawet o 10 proc.
Podporządkowanie polityki integracji europejskiej sprawiło, iż zaniedbano reformy, których oczekiwali Chorwaci. Chodzi o służbę zdrowia, edukację czy sądownictwo. Kraj z coraz większymi trudnościami radzi sobie z postępującym kryzysem gospodarczym, co budzi zniecierpliwienie obywateli.
Paradoksalnie po zrealizowaniu celu, jakim była najsilniejsza możliwa integracja z UE, Chorwację mogą czekać przedterminowe wybory. Istotną rolę w politycznej układance grają osobiste aspiracje premiera Plenkovicia i jego nieustanny spór z socjaldemokratycznym prezydentem Zoranem Milanoviciem, z którym dzieli go niemal wszystko, w tym postrzeganie bezpieczeństwa w regionie. Planem premiera było objęcie wysokiego stanowiska w Unii Europejskiej. Plenkoviciowi nie sprzyja jednak kalendarz, bowiem wybory parlamentarne powinny odbyć się w Chorwacji w 2024 r., ale po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Doktor Muś wskazuje, iż premier musi znaleźć rozwiązanie. Może pozostać na stanowisku i mierzyć się z koniecznością przeprowadzenia reform. Może odejść ze stanowiska i powalczyć o funkcję w Brukseli. Drogą do tego może być właśnie doprowadzenie do przedterminowych wyborów.