Nadanie statusu państwa kandydującego Bośni i Hercegowinie oraz rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną to tegoroczny dorobek eurointegracyjny.

Bośnia i Hercegowina złożyła wniosek o przyjęcie do Unii Europejskiej w lutym 2016 r. Przez wiele lat urzędnicy z Komisji Europejskiej i kolejne państwa przewodniczące pracom Rady nie kwapiły się do jego szybkiego rozpatrzenia. Wojna w Ukrainie zmobilizowała jednak gabinet komisarza ds. rozszerzenia Olivéra Várhelyiego do intensyfikacji działań, a prezydencja czeska od początku prac w lipcu tego roku sygnalizowała, że integracja z Bałkanami Zachodnimi będzie jednym z jej priorytetów. Ostatecznie to szefowie państw i rządów UE zdecydowali na ubiegłotygodniowym szczycie, żeby otworzyć Sarajewu drogę do członkostwa.
BiH na akces będzie musiała jednak poczekać. Horyzont czasowy to od kilku do nawet kilkunastu lat, ale wiele będzie zależało również od rozwoju sytuacji w Ukrainie. Choć urzędnicy z Brukseli oficjalnie nie łączą wojny z integracją z Bałkanami Zachodnimi, to w nieoficjalnych rozmowach właśnie zagrożenie ze strony Rosji jest traktowane jako motor napędzający integrację. – Nie wiemy, ile potrwa pełna droga do członkostwa Bośni i Hercegowiny. W obliczu zagrożenia ze strony Rosji liczymy na dobrą współpracę, ale wszystkie warunki formalne i prawne władze kraju będą musiały spełnić, zanim uruchomimy dalsze etapy rozszerzenia – mówi nam jeden z dyplomatów. A te warunki to m.in. 14 priorytetów, które KE wyznaczyła Sarajewu w maju 2019 r. W grudniu tego samego roku zostały one zatwierdzone przez państwa członkowskie i teraz to one będą stanowić podstawę do rozliczania władz bośniackich z realizacji zobowiązań. Większość zakłada reformy administracji publicznej i dodatkowe gwarancje przestrzegania praw podstawowych i zasad praworządności.
Sarajewo będzie mogło teraz liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe, co zasugerował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, wskazując na możliwe inwestycje w obszarze zielonej transformacji, które miałyby stworzyć nowe miejsca pracy w ogarniętym wysokim bezrobociem regionie. Unia w ostatnich miesiącach przeznaczyła już 1 mld euro na rzecz małych i średnich przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych, żeby wesprzeć Bałkany Zachodnie w walce z rosnącymi cenami energii. BiH przyłączyła się też do zachodniego bloku potępiającego rosyjską agresję i przyjęła kolejne transze unijnych sankcji na Rosję. Postępowi w integracji Sarajewa towarzyszy otwarcie negocjacji akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną oraz złożenie wniosku akcesyjnego przez Kosowo. – Jeśli dodamy do tego przyznanie statusu państw kandydujących Ukrainie i Mołdawii oraz powrót do rozmów nad analogicznym statusem wiosną z Gruzją, to pokazuje to wyraźnie, że rozszerzenie Unii Europejskiej nie zahamowało, a wręcz przeciwnie – rosyjska agresja znacznie je przyspieszyła – ocenia nasz rozmówca z kręgów dyplomatycznych.
Na dalsze rozszerzenie UE, nie tylko o kraje Bałkanów Zachodnich, sceptycznie patrzą państwa starej Unii, w tym kraje Beneluksu. Władze holenderskie zablokowały niedawno włączenie Bułgarii do strefy Schengen, a austriackie także Rumunii, podnosząc argument niewłaściwego zarządzania granicami. Także Austria, Belgia, Francja i Holandia zgłaszają w stosunku do państw aspirujących wątpliwości dotyczące przestrzegania zasad praworządności oraz możliwości szybkiej adaptacji do wspólnego rynku. W UE rosną też obawy przed odrodzeniem się starych konfliktów, zwłaszcza między Serbią a Kosowem. Strach przed zwiększeniem wpływów Rosji w regionie okazuje się jednak silniejszy. Przedstawiciele unijnych instytucji do walki z rosyjską dezinformacją w rozmowach z DGP podkreślali wzmożoną aktywność Moskwy w tej części kontynentu jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę. Na razie opory sceptycznych państw udaje się przezwyciężać, ale kolejnym testem będzie rozpoczynające się w styczniu półroczna przewodnictwo Szwecji, która na razie nie planuje włączyć integracji z Bałkanami Zachodnimi do listy swoich priorytetów.