Stanisłau Szuszkiewicz miał 87 lat. Jego życie to historia Związku Radzieckiego w pigułce.

Wczoraj nad ranem w Mińsku zmarł Stanisłau Szuszkiewicz, pierwszy przywódca niepodległej Białorusi, sygnatariusz porozumień białowieskich z grudnia 1991 r., na mocy których rozwiązano Związek Radziecki. Był wybitnym fizykiem, słabszym politykiem, pryncypialnym przeciwnikiem rządów Alaksandra Łukaszenki. Ludzie, którzy go znali, opisują go jako porządnego człowieka, gawędziarza.
„Dzięki Szuszkiewiczowi podczas rozpadu ZSRR Białoruś stała się niepodległa. Do ostatniego dnia życia walczył z Łukaszenką i bronił wolności Białorusi” – napisał na Twitterze Franak Wiaczorka, doradca liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej.
Szuszkiewicz urodził się w 1937 r. w Mińsku. Rodzice – represjonowani w czasach stalinizmu Stanisłau i Polka Helena Romanowska – byli radzieckimi literatami. Syn wybrał nauki ścisłe. Zajmował się zawodowo elektroniką i fizyką. Podczas pracy w fabryce odbiorników radiowych na polecenie kierownictwa uczył rosyjskiego Lee Harveya Oswalda, późniejszego zabójcę Johna Kennedy’ego, który przez pewien czas mieszkał w Mińsku.
Od 1971 r. kierował katedrą fizyki jądrowej Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego (BDU). Tak opowiadał o awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 r.: – Studentka badała poziom promieniowania w ramach zajęć. Pokazała wyniki. Wykładowczyni ją wyśmiała, mówiąc, że są niemożliwe. Ale ponowne badanie potwierdziło te rezultaty – wspominał w 2017 r. w rozmowie z DGP. – Dla wszystkich było jasne, że to skażenie z Czarnobyla, że wybuchł reaktor. Wiedzieliśmy to na podstawie kierunku wiatru. Wezwano mnie do partii. „Co wy tam tak panikujecie?” – zapytano. – Powiedziałem, że mogą mnie uczyć, jak działać politycznie, ale niech mnie nie uczą, czym jest fizyka jądrowa – dodawał.
U progu 1992 r. Szuszkiewicza popierała połowa Białorusinów
W 1990 r. dostał się do parlamentu jako kandydat wysunięty przez BDU. Związał się z deputowanymi wspierającymi reformy. Stanął na czele Klubu Demokratycznego. Został zastępcą szefa Rady Najwyższej, a w sierpniu 1991 r., po moskiewskim puczu Giennadija Janajewa, jej przewodniczącym. Wówczas ta funkcja była równoznaczna z kierowaniem republiką, więc gdy Białoruś stała się niepodległym państwem, Szuszkiewicz okazał się jej pierwszym przywódcą. Wspierał stopniową białorutenizację kraju i przywrócenie tradycyjnych symboli narodowych. Był wówczas u szczytu popularności; według sondaży na początku 1992 r. popierała go połowa Białorusinów.
Gdyby wówczas przeprowadzono wybory, byłby ich faworytem. Niestety dla przyszłości Białorusi, prace nad nową konstytucją przeciągały się i gdy w 1994 r. je sfinalizowano, kraj był pogrążony w kryzysie gospodarczym, który nastawił naród przeciw prozachodnim reformatorom. Sukces osiągnął za to Łukaszenka, młody poseł, który na sztandarach umieścił hasła anty korupcyjne, nostalgię za komunizmem i związkami z Rosją. W styczniu 1994 r. Szuszkiewicz, oskarżony o defraudację kilograma państwowych gwoździ, został odwołany. Pięć miesięcy później zajął odległe, czwarte miejsce w wyborach prezydenckich, otrzymując 9,9 proc. głosów. Władzę przejął Łukaszenka.
Szuszkiewicz przeszedł do opozycji, w latach 1998–2018 kierował Białoruskim Zgromadzeniem Socjaldemokratycznym. Był autorem interesujących, niewydanych w Polsce wspomnień „Majo życcio, krach i uwaskroszannie SSSR” (Moje życie, krach i zmartwychwstanie ZSRR). – Państwu potrzebny jest strach. Dlatego w ZSRR tylu ludzi zabito i represjonowano. Ślady takiego myślenia są widoczne do dziś. Wy w Polsce już tego nie rozumiecie – tłumaczył DGP mechanizmy funkcjonowania białoruskiej władzy. Łukaszenka skazał go na zapomnienie w oficjalnych mediach, ale nie zdecydował się na represje. Szuszkiewicz do końca życia zachowywał dobrą formę psychiczną. Zmarł w wyniku powikłań po przejściu COVID-19.