Szef komisji spraw zagranicznych w brytyjskiej Izbie Gmin, Tom Tugendhat jako pierwszy poseł Partii Konserwatywnej ogłosił, że będzie ubiegał się o jej przywództwo, jeśli wskutek afery z imprezami na Downing Street z funkcji lidera odwołany zostanie premier Boris Johnson.

Za głównych faworytów do schedy po Johnsonie, gdyby faktycznie został wkrótce odwołany, uważani są minister finansów Rishi Sunak i szefowa dyplomacji Liz Truss, ale Tugendhat już wcześniej wymieniany był wśród potencjalnych kandydatów i nie jest bez szans. Nie pełniąc stanowiska ministerialnego, nie jest uwikłany w żadne obecne problemy rządu, a jako szef komisji spraw zagranicznych jest politykiem znaczącym i rozpoznawalnym.

O jego możliwych ambicjach, by ubiegać się o przywództwo w partii zaczęto spekulować w sierpniu zeszłego roku po bardzo emocjonalnym przemówieniu, w którym skrytykował rząd za błędy i zaniedbania popełnione przed przejęciem władzy w Afganistanie przez talibów. Tugendhat w przeszłości był żołnierzem i służył w Iraku oraz Afganistanie. W piątek dziennik "Daily Mail" podał, że posłowie z centrowej frakcji partii uważają, iż daje on "największą szansę na nowe otwarcie".

"Byłby to ogromny zaszczyt. Jest to jedno z tych pytań, o których wiem, że wielu ludzi je stawia, a niektórzy z moich kolegów są nieśmiali, a ja nie rozumiem dlaczego. Nie sądzę, że powinieneś się wstydzić, że chcesz służyć swojemu krajowi. Byłem bardzo dumny z tego, że mogłem służyć mojemu krajowi w siłach zbrojnych (...) Byłem też bardzo dumny z tego, że mogłem służyć jako dyplomata na całym świecie" - mówił w sobotę Tugendhat w rozmowie z Times Radio, pytany o to, czy będzie się ubiegał o funkcję lidera partii, a w konsekwencji - premiera kraju.

O politycznej przyszłości Borisa Johnsona najprawdopodobniej przesądzą dwa raporty w sprawie imprez na Downing Street w czasie restrykcji covidowych - z wewnętrznego dochodzenia rządowego oraz policyjny. Jeśli wykażą one, że na Downing Street łamane były restrykcje, a Johnson o tym wiedział, jest prawdopodobne, że wystarczająca liczba posłów konserwatywnych złoży wnioski o wewnątrzpartyjne głosowanie nad wotum nieufności wobec lidera.

Na razie jednak wciąż nie jest jasne, kiedy pierwszy z tych raportów zostanie opublikowany. W piątek wieczorem brytyjskie media podały, że prowadząca dochodzenie urzędniczka służby cywilnej Sue Gray nie będzie czekać na zakończenie policyjnego śledztwa i może przekazać raport na Downing Street nawet w ciągu najbliższych godzin. Jednak mało prawdopodobne jest, aby został on upubliczniony wcześniej niż na początku nowego tygodnia.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)