Brak gotówki w bankomatach, splądrowane sklepy i opustoszałe ulice – gospodarka Afganistanu znów jest w krytycznej sytuacji.

Od lat Afganistan pozostaje w gronie najbiedniejszych państw na świecie. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w 2018 r. zajmował 173. miejsce na 190 krajów pod względem PKB na głowę mieszkańca. Około połowa z ponad 30 mln mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa, a 11 mln osób znajduje się w niebezpieczeństwie żywieniowym.
Deficyt handlowy przekracza natomiast 30 proc. PKB, a gospodarka jest w dużej mierze uzależniony od pomocy z zewnątrz. Napięta i niepewna sytuacja polityczna skutecznie zniechęca inwestorów. Według danych ONZ od 2014 r. zagraniczny biznes przeprowadził w tym kraju zaledwie cztery greenfieldowe, czyli rozpoczęte od podstaw, przedsięwzięcia.
Zachód ograniczał się przede wszystkim do pomocy humanitarnej. Ta z kolei nie zawsze odnosiła zamierzony skutek z powodu przestępczości.
„Miliardy brytyjskiej pomocy dla Afganistanu padły ofiarą korupcji, oszustw i bezpośredniej kradzieży od pierwszego dnia, a każdy, kto pracował w tym kraju, wie o tym zbyt dobrze. Skorumpowani urzędnicy, podejrzani wykonawcy prac rozwojowych i niektóre nieetyczne organizacje pozarządowe ukradły setki milionów z pomocy zagranicznej udzielanej jako pomoc humanitarna i ekonomiczna dla ludności Afganistanu” – wskazywała w swoim czerwcowym materiale Brytyjsko-Afgańska Izba Handlowo-Przemysłowa (BACCI). Jednakże to właśnie międzynarodowe wsparcie w dużej mierze przyczyniało się do rozwoju – od 2003 r. nie odnotowano w Afganistanie recesji. Zmieniło się to w ubiegłym roku, a Bank Światowy szacuje, że wartość PKB spadła o 1,9 proc.
Problemy dotykają afgańskie rolnictwo, które odpowiada za blisko jedną czwartą tamtejszej gospodarki (nie licząc upraw opium) i boryka się z trwającą od czerwca suszą. Zaś usługi w największych miastach, tworzące ok. 55 proc. PKB, wciąż nie odbiły się po pandemicznym lockdownie.
Nowe rządy najprawdopodobniej odstraszą instytucje zagraniczne. Dotychczas Unia Europejska była zdeterminowane do pomocy humanitarnej w Afganistanie i Pakistanie, m.in. w obawie przed kolejnym kryzysem migracyjnym. Jeszcze w lipcu przedstawiciele Komisji Europejskiej przyznawali jednak, że w momencie opanowania kraju przez talibów wsparcie finansowe miejscowej ludności może być utrudnione. Zwłaszcza że część środków mogłaby trafić w ręce islamskich bojowników.
– Powiemy bardzo wyraźnie tym, którzy wybierają wojnę, obskurantyzm i ślepą przemoc, że wybrali izolację – mówił w poniedziałek prezydent Francji Emmanuel Macron.
Talibowie mogą chcieć budować gospodarkę na zasadzie wsparcia z innych kierunków niż Zachód. Pomoc zaoferowały już Chiny, które zadeklarowały, że chcą ułożyć z nowymi władzami możliwie przyjazne stosunki. Swojej ambasady nie zamknęła również Rosja.
Państwa te mogą oczekiwać, że w zamian za milczące wsparcie będą korzystać z afgańskich surowców. Na terenie kraju znajdują się bowiem złoża miedzi, ropy naftowej czy kobaltu. W przyszłości możliwe jest także ogromne wydobycie litu – niezbędnego do produkcji sprzętu elektronicznego czy baterii do samochodów elektrycznych. Według szacunków sprzed czterech lat tamtejsze zasoby naturalne mogą być warte nawet 3 bln dol.
Jednocześnie krajowa gospodarka może w coraz większej mierze opierać się na handlu narkotykami. Choć obalona właśnie administracja, ze wsparciem USA, starała się walczyć z narkobiznesem, nigdy nie udało się go zdławić. Według danych Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości przetaczające się przez kraj kryzysy spowodowały w 2020 r. wzrost powierzchni upraw maku o 37 proc. Już na początku poprzedniego panowania talibów było to ważne źródło zarobkowania, choć od 2000 r. oficjalnie zakazali oni tego procederu. Organizacje pozarządowe wskazują też na możliwy rozwój handlu ludźmi, zwłaszcza na przygranicznym terytoriach.
Afgańskie kłopoty wewnętrzne już przekładają się na niepokój w państwach ościennych, w tym w Pakistanie, który w przeciwieństwie do swojego zachodniego sąsiada jest stosunkowo dużą gospodarką i stanowi cenne zaplecze produkcyjne zachodnich firm. Analitycy obawiają się, że napływ imigrantów oraz ewentualna eskalacja napięcia na linii Afganistan – państwa Zachodu mogą odbić się negatywnie na kondycji fiskalnej kraju. Zwłaszcza że rząd, który entuzjastycznie przyjął przejęcie władzy przez talibów, może być oskarżany o współpracę z radykałami, co w pesymistycznym dla Islamabadu wariancie przełoży się na postępującą alienację na arenie międzynarodowej.
Stąd też ochłodzenie nastrojów wśród inwestorów, które odzwierciedla spadek cen pakistańskich obligacji.
To tym istotniejsze, że Pakistan jest objęty rozpoczętym w 2019 r. wsparciem z MFW o wartości 6 mld dol. Środki miały stabilizować gospodarkę, która już teraz mierzy się z dużym kosztem obsługi swojego zadłużenia i koniecznością reformy sektora energetycznego. Jak stwierdził rzecznik funduszu, cytowany przez światowe agencje prasowe, na dziś wpływ zmiany władzy w Kabulu na wyniki ekonomiczne Pakistanu nie jest jeszcze znany. ©℗