Parlament Europejski zagłosował we wtorek za odebraniem immunitetu byłemu szefowi rządu Katalonii Carlesowi Puigdemontowi i dwóm innym katalońskim politykom, których władze w Madrycie oskarżyły o zorganizowanie nielegalnego referendum niepodległościowego.

PE zagłosował za odebraniem immunitetu również dwóm byłym członkom katalońskiego gabinetu, Antoniemu Cominowi i Clarze Ponsati. Głosowanie było tajne.

Puigdemont i Comin, którzy wyjechali do Belgii z obawy przed aresztowaniem, formalnie zostali członkami Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2019 r., a Ponsati, który przebywa w Szkocji, był oficjalnie członkiem izby od stycznia 2020 r. - podał Reuters.

Wszyscy podlegają europejskim nakazom aresztowania wydanym przez Hiszpanię, która ubiega się o ich ekstradycję w związku z ich rolą w zorganizowaniu referendum niepodległościowego w 2017 r., które hiszpański sąd uznał za nielegalne.

Jak dotąd Belgia odrzucała wnioski Hiszpanii. W styczniu sąd odmówił ekstradycji Lluisa Puiga, innego byłego członka rządu Katalonii mieszkającego obecnie w Belgii, któremu władze hiszpańskie zarzucają niewłaściwe wykorzystanie funduszy publicznych.

Zdaniem portalu Politico jest "mało prawdopodobne", że decyzja PE zakończy "sagę prawną" katalońskich polityków. "Dwa belgijskie sądy zablokowały ekstradycję czwartego byłego katalońskiego urzędnika, Lluisa Puiga, a prokuratorzy odmówili dalszej apelacji, zasadniczo tworząc precedens, który powinien chronić trzech europosłów" - czytamy.

Puigdemont w niedawnym wywiadzie dla Polsat News powiedział, że gdy on i inni politycy katalońscy zasiedli w Parlamencie Europejskim, od początku wiadomo było, że hiszpańskie władze będą próbowały pozbawić ich immunitetu, by móc ich osądzić.

"Oczywiście będziemy walczyć do samego końca. Jeśli nasz immunitet zostanie uchylony, to zaskarżymy tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i będzie to wyjątkowa sprawa" - wskazał w rozmowie.

"Hiszpania nie jest w stanie zapewnić nam sprawiedliwego procesu, nie ma żadnych gwarancji, że Katalończycy mogą liczyć na sprawiedliwy sąd i, jak pokazuje nasze doświadczenie z Belgii, teraz najskuteczniej walczymy o swoje prawa z zagranicy. Gdybym chciał wrócić do swojego okręgu wyborczego w Hiszpanii, zostałbym natychmiastowo aresztowany i uwięziony, jednocześnie tracąc mandat" - dodał w rozmowie z Polsat News.