Tragedia na plaży w Sydney, która rozegrała się w niedzielę 14 grudnia, była absolutnie druzgocąca dla społeczności żydowskiej w Australii, ale nie była niespodzianką. Brak reakcji rządu federalnego i stanowego na rosnący antysemityzm, co najmniej od czasu ataku Hamasu na Izrael w październiku 2023 roku, w znacznej mierze przyczynił się do tragedii na plaży Bondi. Przez ponad dwa lata władze stanu Nowa Południowa Walia biernie przyglądały się masowym demonstracjom propalestyńskim przed budynkiem Opera House i Mostem Sydney Harbour. Przymykali oczy na akty podpalania synagog i samochodów, które pod nimi stały, a także na cotygodniowe marsze demonstracyjne w każdą niedzielę.

Tuż po zamachu władze stanu zwołały parlament, aby rozważyć istotne zmiany w prawie dotyczące marszów, demonstracji oraz kontroli broni i innych środków bezpieczeństwa. Ale to tylko potwierdza, że na wydarzenia z 14 grudnia należy patrzeć w szerszym kontekście braku przywództwa i odpowiedzialności ze strony rządu stanowego. W rezultacie powstało środowisko, w którym antysemityzm mógł rozkwitać niemal bez konsekwencji. Aż do momentu, w którym doprowadził do śmierci.

Wstrząsający raport o antysemityzmie w Australii z lat 2024–2025

Zacznijmy od tego, że mieszkam praktycznie na plaży Bondi. Mój dom znajduje się 300 metrów od Lewis Continental Kitchen – celu innych terrorystów, powiązanych z Iranem, w zamachu z 2024 roku – i nieco ponad 700 metrów od złotych piasków Bondi. Na tym niewielkim obszarze znajduje się kilka synagog. To Żydzi z odłamu Chabad-Lubawicz, nurtu judaizmu kładącego nacisk na racjonalne i intelektualne zrozumienie wiary, zorganizowali „Chanukę nad Morzem”, która stała się celem ataku dwóch terrorystów.

Znamienne, że nikt ze społeczności żydowskiej, socjologów, dziennikarzy, obserwatorów życia politycznego Australii, z którymi rozmawiałam, nie uznał masakry na Bondi za zaskoczenie. Wielu w rozmowach ze mną podkreślało, że od 7 października 2023 r. społeczność żydowska w Australii regularnie padała ofiarą antysemityzmu. Tutejsze społeczeństwo obywatelskie, zbudowane na etosie wielokulturowości i równych szans, poniosło druzgocącą porażkę. Często powtarza się bowiem opinia, że atak na Bondi był wynikiem serii błędów. Począwszy od polityków przez liderów biznesu, naukowców aż po komentatorów. Antyżydowska retoryka została w ostatnim czasie znormalizowana, podczas gdy istniejące prawo mające na celu ograniczenie mowy nienawiści były egzekwowane niekonsekwentnie lub po cichu było ignorowane.

Narastająca od dwóch lat liczba ataków na Żydów pod przykrywką antysyjonizmu była trudna do przeoczenia. Doroczny raport Rady Wykonawczej Żydostwa Australijskiego o antysemityzmie za lata 2024–2025 wylicza m.in. graffiti „Hitler” (nad napisem „Allah hu [Akbar]”), „Free Palestine”, „Fuck Israel Jew dogs”, „Jew Dogs” oraz kilkanaście swastyk namalowanych czerwoną i czarną farbą na murach synagogi w Allawah, na przedmieściach Sydney (10 stycznia 2025).

W raporcie czytamy dalej: graffiti i podpalenie dwóch pojazdów z napisem „FUCK JEWS” i „FUCK ISRAEL”, a także dom (była rezydencja lidera społeczności żydowskiej) oblany czerwoną farbą w Dover Heights, w Sydney (17 stycznia 2025).

Jest też mowa o podpaleniach: „podpalono łatwopalną ciecz na drzwi synagogi, w czasie gdy w środku przebywało 20 osób, w tym dzieci, na kolacji szabatowej w piątek wieczór w Melbourne (4 lipca 2025)”.

Wspomniany jest również atak na prof. Stevena Prawera, żydowskiego fizyka i akademika noszącego na co dzień kipę, przez około 20 protestujących, z których większość miała zakryte twarze i nosiła kefije. Wdarli się do jego biura, zaczęli niszczyć osobiste przedmioty i nie chcieli opuścić lokalu przez wiele godzin, skandując w międzyczasie: „Steven Prawer, you can’t hide. You’re guilty of genocide” („Nie ukryjesz się, jesteś winny ludobójstwa”). Na koniec namazali graffiti, przykleili plakaty i naklejki.

Czytamy w raporcie także o werbalnych atakach na 16 religijnych żydowskich chłopców w wieku 17–18 lat. Kobieta w burce rzuciła w nich lodem i nazwała „mordercami dzieci”, a grupa ok. 20 młodych ludzi krzyczała „Hitler powinien was wszystkich zagazować”. Wykonywali nazistowskie saluty, a wszystko to miało miejsce, w czasie gdy chłopcy szli na plażę w St Kilda w Melbourne (3 października 2024, Święto Rosz ha-Szana).

Podczas innego wydarzenia religijnego jeden z protestujących rzucił w Żyda twardym przedmiotem, a inni próbowali go zastraszyć, zbliżając się na odległość kilkunastu centymetrów od jego twarzy i krzycząc, że jest „mordercą dzieci” i powinien się wstydzić, a wszyscy syjoniści to terroryści. Miało to miejsce w hotelu Wickham w Fortitude Valley na przedmieściach Brisbane (31 maja 2025).

Raport wyliczający antysemickie incydenty nie ma końca. Ponadto sądy stanowe wielokrotnie zezwalały na marsze uliczne wzywające do „oporu” i „globalnej intifady”. Media finansowane przez państwo zapewniały podżegające relacje z konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Komentatorzy powiązywali znanych publicznie Żydów w Australii z polityką Izraela, łącząc ich w tzw. izraelskie lobby żydowskie. Liderzy biznesu odmawiali badania oskarżeń o antysemityzm w miejscach pracy. Władze uniwersytetów przez miesiące zezwalały na tworzenie na kampusach obozowisk o charakterze wykluczającym i głęboko antysemickim, podczas gdy żydowscy pracownicy i studenci ulegali atakom. Instytucje artystyczne rezygnowały ze współpracy ze swoimi żydowskimi partnerami, jeśli nie spełniali oni konkretnych wymogów politycznych. Poza tym wszystkim policja nie egzekwowała przepisów zakazujących publicznego eksponowania symboli terrorystycznych lub nazistowskich.

Multikulturalizm na Antypodach i jego fundamenty

Polityczną odpowiedzialność za atak na Bondi Australijczycy przypisują rządowi Partii Pracy. Winią ich za masową migrację i szybkość w przyznawaniu wiz, zamiast trwanie przy dotychczasowej stabilności. Przypisują im winę za ignorowanie konfliktów etnicznych i nieegzekwowanie prawa.

Australijski multikulturalizm opiera się na porozumieniu: integracja różnorodności kulturowej jest wspólną odpowiedzialnością obywateli (lub przyszłych obywateli) oraz państwa. U podstaw tego porozumienia leży oczekiwanie, że jednostka będzie przestrzegać australijskich norm i praw, a państwo w zamian zapewni jej wolność w zakresie utrzymywania swoich tradycji kulturowo-obyczajowych.

To strategia polityczna mająca na celu ułatwienie skutecznej integracji migrantów spoza Wielkiej Brytanii i zarządzanie różnorodnością kulturową. Została opracowana przez socjologów w latach 50. i 60. XX wieku, a w latach 70. przyjęto ją jako politykę rządową.

Multikulturalizm rozwinął się w odpowiedzi na szybko dywersyfikujące się źródła migracji do Australii, a w konsekwencji zmieniający się skład etniczno-kulturowy tamtejszego społeczeństwa i – co najważniejsze – z uwagi na niezadowolenie wobec poprzedniej polityki asymilacji i rasowo uprzedzonej selekcji imigrantów, znanej jako „polityka białej Australii”.

Być może najważniejszym aspektem tej rewolucji był nacisk na niedyskryminacyjne traktowanie mniejszości etnicznych i rasowych oraz rosnąca tolerancja dla „oryginalnych” tradycji kulturowych, więzi społecznych i tożsamości imigrantów. W efekcie kultury przyjezdnych – zazwyczaj w selektywnych i okrojonych formach – zostały zaakceptowane jako elementy coraz bardziej złożonej struktury kulturowej współczesnej Australii. Dzięki temu powstało społeczeństwo egalitarne, z ograniczonymi podziałami klasowymi, kulturą „fair go” („sprawiedliwej gry”), silnym zaangażowaniem w sprawiedliwość społeczną i tendencją antyautorytarną.

Ochrona odrębności etnicznej szła w parze z integracyjną polityką rządu Frasera na szczeblu legislacyjnym: wdrażano politykę rządową poprzez przepisy antydyskryminacyjne, wzmacnianie opieki społecznej, organizowanie szkoleń językowych dla nowych migrantów i podejmowanie środków mających na celu zwalczanie radykalizacji młodzieży muzułmańskiej.

Nie każdy imigrant łatwo i szybko integruje się w Australii

Z czasem pojawiły się jednak pierwsze problemy. Zniesienie polityki „białej Australii” i przyjmowanie uchodźców z całego globu doprowadziły do znacznego wzrostu imigracji z Azji i innych krajów nieeuropejskich. Jednak po przybyciu na kontynent azjatyccy migranci nie rozpłynęli się łatwo w anglo-celtyckim tyglu, lecz stworzyli własne, tętniące życiem społeczności z kościołami, klubami sportowymi, organizacjami młodzieżowymi, stowarzyszeniami, szkołami językowymi, instytucjami opieki społecznej i finansowej. Założyli je, aby zachować swoją kulturę i pomagać rodakom w procesie osiedlania. Nowi Australijczycy rozwinęli również skuteczne przywództwo społeczne i media etniczne.

Jednocześnie mimo starań rządowych, od samego początku wyraźnie występowało poczucie dyskryminacji i niesprawiedliwości wśród kilku grup migrantów, m.in. młodzieży z Sudanu Południowego czy młodych muzułmanów pochodzenia bliskowschodniego. Według niedawnego badania OECD, uczucie to wydaje się być znacznie bardziej powszechne w Australii niż np. w Belgii albo Francji.

Australijskie media od czasu do czasu krytykowały kierownictwo niektórych organizacji islamskich działających w społecznościach muzułmańskich, twierdząc, że dążą one do wzmocnienia poczucia wśród młodych muzułmanów, że są oni ofiarami systemu. Niemniej w ciągu ostatnich lat problem ekstremizmu i radykalizacji wyraźnie narasta. Dotyka on niewielką część społeczności muzułmańskiej w Australii, przede wszystkim właśnie młodych mężczyzn. Ma jednak spory potencjał, by eskalować i doprowadzić w przyszłości do kolejnych aktów terroru albo przynajmniej wzrostu agresji. Ta zradykalizowana mniejszość odrzuca wartości cywilizacji zachodniej i deklaruje poparcie dla Państwa Islamskiego oraz zamiar obalenia australijskiej demokracji.

Jest to pierwsze w historii Australii tak trudne wyzwanie dla multikulturalizmu. W kraju mieszka ponad pół miliona muzułmanów (na 27 mln wszystkich mieszkańców). Jeśli zsumujemy liczbę tych, którzy wyjechali za granicę, by walczyć po stronie ISIS oraz liczbę osób, tych które wznieciły zamieszki, tych które aresztowano lub przeciwko którym toczy się śledztwo w sprawie przestępstw związanych z terroryzmem, to otrzymamy łącznie ok. tysiąc osób. Stanowi to zatem ledwie 0,2 proc. populacji muzułmańskiej w kraju.

Dodajmy też, że obserwowany jest znaczny wzrost ekstremizmu niemuzułmańskiego – zarówno prawicowego, jak i lewicowego.

W związku z kierunkiem, jaki obrał ten kraj kilkadziesiąt lat temu, trzeba mieć świadomość, że rasizm stanowi jedno z największych zagrożeń dla jego rozwoju oraz spójności. Badanie Fundacji Scanlon z 2015 roku wykazało wzrost liczby osób zgłaszających bezpośrednie doświadczenie dyskryminacji ze względu na kolor skóry, pochodzenie etniczne lub religię. Od 2007 do 2015 roku wskaźnik ten podwoił się, osiągając wynik 18 proc. Badania wykazały również rosnące wycofanie się niektórych migrantów z życia społecznego w Australii oraz coraz silniejsze wśród nich więzi z krajami pochodzenia za pośrednictwem internetu i telewizji satelitarnej.

Australijska wieloetniczność stoi w obliczu kryzysu nawet nie z powodu samej imigracji, ale z powodu rosnących napięć społecznych, wyzysku politycznego i trudności w osiągnięciu prawdziwej integracji. To rodzi obawy czy kolejne rządy nie odejdą od polityki integracji w stronę politycznie zarządzanej różnorodności lub rozbicia na getta etniczne, co będzie podsycać presja kosztów życia, a także kolejne działania ekstremistyczne, w tym właśnie antysemickie ataki. Swoje dokładają też wzrost prawicowej agendy, powierzchowna tolerancja oraz liczne debaty na temat tożsamości i przynależności.

Jak podaje Departament Spraw Wewnętrznych Australii, ostatnie przeglądy rządowe (np. Przegląd Ram Multikulturowych z 2024 r.) mają na celu wzmocnienie wielokulturowości przy jednoczesnym uwzględnieniu poważniejszych wyzwań w zakresie rasizmu i marginalizacji.

Australia: kraj z rasistowską przeszłością, który nie chce mieć rasistowskiej przyszłości

Jak zauważa profesor socjologii Andrew Jakubowicz, Australia to kraj z rasistowską przeszłością, który dąży do tego, by nie mieć rasistowskiej przyszłości. W 2024 roku w Narodowych Ramach Antyrasistowskich (National Anti-racism Framework) zaproponowano reformy w sektorach prawa, wymiaru sprawiedliwości, zdrowia, edukacji, mediów i sztuki, które miałyby na celu wyeliminowanie rasizmu. Rząd nie wskazał jednak, jak odniesie się do tych 63 rekomendacji. Chociaż Partia Pracy prawdopodobnie pozostanie u władzy co najmniej przez jeszcze jedną kadencję, to wciąż ma trudności z wyjściem poza retorykę i wydaje się daleka od stworzenia spójnej strategii wobec rosnącej skrajnej prawicy.

Antyimigracyjne wiece w Australii pod koniec sierpnia i w połowie października obnażyły podziały społeczne, a wzrost nastrojów ksenofobicznych podkreśla, jak kruchy jest to konsensus. Bo o ile wielokulturowość pozostaje oficjalną polityką władz, to jej znaczenie i legitymizacja są coraz częściej kwestionowane.

Centrolewicowy rząd Partii Pracy przyjął postawę obronną. Minister ds. usług społecznych Tanya Plibersek odpowiedziała na zarzuty, że migracja „wymknęła się spod kontroli”, zauważając, że Partia Pracy i tak już ograniczyła napływ imigrantów. W konserwatywnej opozycji, Partii Liberalnej, niektórzy parlamentarzyści po cichu zbliżyli się do stanowisk historycznie kojarzonych ze skrajną prawicą, podczas gdy były premier Australii z tej partii Tony Abbott otwarcie sprzeciwia się bardziej „zróżnicowanemu” programowi imigracyjnemu. Ponadto wzrosło poparcie dla antyimigracyjnej Partii Jednego Narodu – najnowszy sondaż Resolve wykazał, że uzyskałaby ona 12 proc. głosów, czyli więcej niż Zieloni (11 proc.).

Sytuacja na Bliskim Wschodzie także znacząco wpłynęła na politykę na Antypodach. Kwestia samostanowienia Palestyny zerwała jedność partyjną federalnego rządu Partii Pracy, gdy senator z Australii Zachodniej, Fatima Payman, zagłosowała przeciwko swojemu ugrupowaniu właśnie w kwestii palestyńskiej. Mało tego, jest to obecnie główna kwestia napędzająca nowy byt polityczny w Australii – The Muslim Vote. Organizacja ta, jak twierdzą jej założyciele na stronie internetowej, reprezentuje interesy australijskich muzułmanów, którzy „stanowią potężną, zjednoczoną siłę liczącą prawie milion osób”. The Muslim Vote ocenia polityków według szeregu kryteriów, ale co ciekawe żadne z nich nie dotyczy islamu ani kwestii australijskich, tylko wszystkie dotyczą Palestyny i jej państwowości.

Można odnieść wrażenie, że różnorodność jest dziś wykorzystywana do atakowania wszelkich społecznych norm, z którymi jest uznawana za sprzeczną. A także do podsycania konfliktów między australijskimi grupami etnicznymi. Odradzający się antysemityzm w następstwie ataków na Izrael z 7 października 2023 r., przypieczętowany atakiem w Sydney 14 grudnia, wzbudził poważne obawy dotyczące perspektyw australijskiej wielokulturowości. Zdaniem Petera Kurtiego z Centre of Independent Studies „australijskie wartości multikulturalizmu, wzajemnego szacunku, prawdy i porządku społecznego są oczerniane”. Ale istnieje realne niebezpieczeństwo, że przywódcy kraju nie dojrzeją do roli, jaką rząd musi odegrać w egzekwowaniu obowiązków współodpowiedzialności i wzajemnej tolerancji. Jeśli tak się stanie, australijski multikulturalizm rzeczywiście znajdzie się nad przepaścią.