Premier Węgier Viktor Orban po raz kolejny wywołał kontrowersje swoimi słowami o Ukrainie. We wpisie opublikowanym we wtorek na Facebooku stwierdził, że jego kraj „nie jest nic winien” Kijowowi, a Ukraina „nie broni Węgier przed nikim ani przed niczym”.
Wypowiedź Orbana była reakcją na wcześniejsze słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który podczas konferencji w Brukseli skrytykował Budapeszt za blokowanie rozmów dotyczących członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej (UE). Dodatkowo skarżył szefa węgierskiego rządu o „wspieranie” rosyjskiego prezydenta Władimira Putina poprzez sprzeciw wobec unijnej integracji Kijowa.
14 milionów przekroczeń granicy i 200 mln euro pomocy
Orban odrzucił te zarzuty, przypominając, że jego kraj od początku rosyjskiej inwazji udzielał Ukrainie pomocy humanitarnej. „Od wybuchu wojny granicę węgiersko-ukraińską przekroczono ponad 14 milionów razy. Węgry przyjęły uchodźców, zorganizowały trzy szkoły dla ukraińskich dzieci, leczyły rannych żołnierzy i wspierały najmłodszych w obozach letnich” – wyliczał Orban.
Dodał również, że Budapeszt przeszkolił ukraiński personel medyczny, uczestniczył w odbudowie szkół i przedszkoli, a w ubiegłym roku był największym dostawcą energii elektrycznej dla Ukrainy. Według jego słów, łączna wartość węgierskiej pomocy humanitarnej wyniosła około 200 mln euro. „To smutne, że dla prezydenta Zełenskiego wszystko to nie ma znaczenia” – skomentował premier.
Nie dla członkostwa, tak dla partnerstwa” – stanowisko Budapesztu wobec Ukrainy w UE
Orban podkreślił również, że decyzje o rozszerzeniu Unii Europejskiej muszą zapadać jednogłośnie, a każde państwo członkowskie ma prawo do własnego stanowiska. „Węgry nie poprą członkostwa Ukrainy w UE. Uważamy, że w obecnych warunkach oznaczałoby to przeniesienie wojny na teren Unii i obciążenie finansowe dla węgierskich obywateli” – oświadczył.
Dodał, że zamiast akcesji Węgry proponują „strategiczne partnerstwo” między Brukselą a Kijowem. „To stanowisko będziemy utrzymywać również w przyszłości – mamy do tego pełne prawo” – zakończył Orban.