O roli NGO-sów w procesie Smart City z Krzysztofem Izdebskim, ekspertem Fundacji im. Stefana Batorego, rozmawia Sonia Sobczyk.

Jaką rolę NGO-sy odgrywają w procesie Smart City?

Izdebski: Rola organizacji pozarządowych może opierać się na tworzeniu technologii czy uzupełnianiu tego co robi miasto, czyli tworzeniu technologii, które wspierają partycypację społeczną.

Organizacje mogą domagać się otwierania danych publicznych, szczególnie te organizacje, które śledzą pieniądze publiczne pieniądze. Wreszcie mogą być pośrednikiem pomiędzy obywatelami a samorządem czy władzami samorządu, po to, żeby te technologie i usługi dobrze odpowiadały na potrzeby mieszkańców. Wraz z rozwojem zastosowania algorytmów czy automatycznych procesów podejmowania decyzji NGO-sy mogą zabezpieczać mieszkańców przed ryzykami związanymi z analizą dużych danych.

O jakich niebezpieczeństwach mowa?

W miastach duże znaczenie ma, gdzie mieszkamy. To w jakimś sensie wyznacza naszą pozycję, naszą możliwość pozyskania pracy. Jeżeli samorządy będą przyznawać jakieś usługi, czy decydować o kolejności przyznawania usług, na przykład na podstawie adresu, czy kodu pocztowego osoby, to może dojść do wtórnej dyskryminacji. Osoba mieszkająca w danej okolicy może być potraktowana, jako osoba, która rzadziej płaci zobowiązania podatkowe.