Ekonomiści od lat alarmują, że produkcja groszówek to finansowy nonsens. Szacuje się, że wybicie monety o nominale 1 grosza kosztuje od 5 do nawet 8 groszy. Oznacza to, że państwo dopłaca wielokrotnie więcej, niż wynosi wartość samej monety. W skali roku mówimy o milionach złotych wydawanych na utrzymywanie bilonu, który ma niemal zerową siłę nabywczą.

Do tego dochodzi fakt, że groszówki praktycznie nie funkcjonują w obiegu. Trafiają do domowych skarbonek, szuflad, a często po prostu giną. Bank centralny zmuszony jest więc do nieustannego wprowadzania nowych partii monet, co dodatkowo zwiększa koszty utrzymania systemu.

Groszówki znikną z obiegu?

Badania pokazują, że większość Polaków popiera pomysł likwidacji groszówek. Według danych 57 procent ankietowanych uważa, że to dobry kierunek. Wśród nich 32 procent odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 25 procent „raczej tak”. Przeciwnych wycofaniu bilonu jest 21 procent obywateli, a kolejna grupa – również 21 procent – nie zajęła stanowiska.

Wyniki te wskazują na silne poparcie społeczne. – Najczęściej pojawiające się obawy dotyczą ryzyka podwyżek wynikających z zaokrąglania cen – zaznaczają analitycy.

Inflacja zaokrągleniowa – mit, który straszy konsumentów

Hasło „inflacja zaokrągleniowa” pojawia się w każdej debacie na temat groszówek. Wielu obawia się, że przedsiębiorcy wykorzystają sytuację i zaczną zawsze zaokrąglać rachunki w górę. W kraju, gdzie i tak zmagamy się z wysoką inflacją, taki argument łatwo trafia do wyobraźni konsumentów.

Tymczasem doświadczenia innych państw przeczą tym obawom. Czechy, Słowacja, Finlandia czy Włochy dawno zlikwidowały najmniejsze nominały (eurocentów) i nie odnotowały istotnego wpływu na ceny. Analizy pokazały, że różnice były minimalne i w praktyce niezauważalne dla obywateli.

Zasady zaokrąglania cen – co się zmieni?

Proponowany mechanizm zakłada matematyczne podejście do końcówek rachunków:

  • od 1 do 4 groszy – zaokrąglenie w dół,
  • od 6 do 9 groszy – zaokrąglenie w górę,
  • równe 5 groszy – bez zmian.

W ten sposób raz skorzysta klient, innym razem sprzedawca, a w długim czasie bilans ma się wyrównać.

Nie brakuje także innowacyjnych propozycji. Autorzy petycji postulują utworzenie Funduszu Społecznych Zaokrągleń, do którego trafiałyby nadwyżki wynikające z różnic. Z funduszu można byłoby finansować projekty pożytku publicznego. Choć pomysł brzmi atrakcyjnie, jego realizacja budzi wątpliwości, głównie ze względu na konieczność skomplikowanych rozliczeń.

Plusy i minusy odejścia od groszówek

Zwolennicy wskazują przede wszystkim na redukcję kosztów, uproszczenie transakcji i dostosowanie systemu monetarnego do realiów XXI wieku. – Groszówki przestały spełniać swoją funkcję i stały się przeszkodą w obiegu pieniądza – twierdzą ekonomiści.

Przeciwnicy obawiają się natomiast psychologicznego efektu zmiany. Podkreślają, że groszówki są częścią codzienności i elementem tradycji, a każda ingerencja w system cenowy może zostać wykorzystana przez nieuczciwych sprzedawców.

Płatności bezgotówkowe zmieniają zasady gry

Rosnąca popularność transakcji bezgotówkowych sprawia, że najmniejsze monety coraz bardziej odstają od rzeczywistości. W czasach, gdy zakupy płacimy kartą, telefonem czy zegarkiem, drobne bilonowe nominały przestają mieć praktyczne znaczenie. Zamiast pomagać – komplikują płatności i generują koszty.

Dlatego coraz więcej ekspertów przekonuje, że przyszłość systemu płatniczego jest nieunikniona – groszówki znikną. Zyskają na tym budżet państwa i codzienny komfort konsumentów. Jeśli obawy o inflację zaokrągleniową okażą się przesadzone, Polska dołączy do grona państw, które już dawno pożegnały drobne monety bez szkody dla gospodarki.