Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW

Polska stała się liderem NATO pod względem wydatków na obronność, przeznaczając w tym roku rekordowe 4,48 proc. PKB. Jednakże, mimo ogromnych nakładów na rozbudowę armii i szybkie zakupy sprzętu, kraj zaniedbuje inwestycje w badania, technologie i innowacje, które w dłuższej perspektywie mogłyby zapewnić przewagę strategiczną i wspomóc rozwój gospodarczy. Wydatki na innowacje w obronności stanowią zaledwie 1 proc. budżetu wojskowego, co nie wystarcza do budowy suwerennych zdolności obronnych.

Problem w tym, że choć Polska wydaje rekordowe kwoty na armię – w 2026 roku ponad 200 mld zł (i prognozowane 4,8 proc. PKB) – to struktura tych wydatków wciąż pokazuje niedobory w jednym kluczowym obszarze: innowacjach i technologiach wojskowych. Ogromne środki trafiają przede wszystkim na szybkie zakupy sprzętu, które oznaczają import maszyn i amunicji, ale eksport pieniędzy z Polski. Natomiast pieniądze te nie są wykorzystane do budowy własnego zaplecza technologicznego, które mogłoby w dłuższej perspektywie stać się przewagą strategiczną Polski i regionu.

Miliardy wydawane na wojsko mogłyby pomóc gospodarce

Polska jest też największym beneficjentem unijnego programu SAFE – otrzymała 43,7 mld euro z puli 150 mld euro przeznaczonej na tanie pożyczki dla państw inwestujących w bezpieczeństwo i przemysł obronny. To środki, które nie obciążą budżetu od razu – pierwsze spłaty rozpoczną się dopiero za dekadę, a ostateczny horyzont spłaty sięga nawet 2070 r.

Rząd zapowiada, że pieniądze zostaną wykorzystane m.in. na rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego i realizację strategicznych projektów, takich jak „Tarcza Wschód”. Pytanie jednak, czy te ogromne fundusze staną się impulsem do budowy innowacyjnych kompetencji i technologii w polskiej zbrojeniówce, czy też zostaną wchłonięte przez bieżące potrzeby zakupowe, nie tworząc trwałej przewagi w regionie.

W 2025 r. w budżecie MON zaplanowano wydatki w wysokości 123,5 mld zł, z czego na działalność badawczo-rozwojową przewidziano zaledwie ok. 1,05 mld zł – czyli zaledwie 0,85 proc. całości. Do tego należy doliczyć dodatkowe środki przeznaczone dla Agencji Uzbrojenia, Centrum Zasobów Cyberprzestrzeni Sił Zbrojnych i Dyrektora Generalnego MON, a także 250 mln zł zapisane w budżecie państwa na projekty badawcze i celowe realizowane przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Łącznie daje to ok. 1,05 proc. planowanych wydatków resortu.

Wydatki na innowacje są symboliczne wobec miliardów wydawanych za granicą na uzbrojenie

Nawet w odniesieniu do całkowitych nakładów na zbrojenia – szacowanych w 2025 r. na 186,6 mld zł po uwzględnieniu Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych w BGK – inwestycje w badania i rozwój pozostają niewielkie, bo wynoszą 0,7 proc. To oznacza, że mimo ogromnych środków przeznaczanych na obronność, na innowacje technologiczne w wojsku trafia wciąż tylko symboliczna część budżetu.

Według danych Eurostatu w klasyfikacji COFOG, gdzie wydatki wojskowe są porównywalne bardziej realistycznie niż to, co pokazują kraje NATO czy UE publicznie, bo np. świadczenia emerytalne żołnierzy są elementem wydatków socjalnych, a nie wojskowych, można też zobaczyć, ile faktycznie środków poszczególne kraje Unii udało się zaklasyfikować jako na badania i rozwój.

Polskie wyniki są bardzo niskie. We wszystkich krajach są to kwoty kilkudziesięciu milionów euro, w przypadku Francji to 1,6 mld euro, czy Niemiec 1,4 mld i na 4 mld wydawane przez całą UE to znacząca większość. Hiszpania wydawała 400 mln, a Holandia czy Szwecja po 200 mln. Polska, według danych UE, wydała niespełna 40 mln zł na B+R w 2023 r. i jeszcze niższe kwoty w latach poprzednich.

Kraje wydające miliardy na wojsko potrafiły znaleźć środki na innowacje

Kraje, które poważnie podchodzą do kwestii swojej suwerenności i bezpieczeństwa, traktują inwestycje w innowacje wojskowe jako jeden z filarów obronności. Korea Południowa przeznacza na modernizację i prace badawczo-rozwojowe około 33 proc. całego budżetu obronnego, z perspektywą wzrostu tego udziału w kolejnych latach.

Tajwan, stojący w obliczu rosnącej presji ze strony Chin, inwestuje w rozwój nowych technologii i produkcję uzbrojenia około 22,5 proc. środków przeznaczonych na obronę. Z kolei Ukraina, mimo że większą część swojego budżetu kieruje obecnie na bieżące potrzeby wojenne, nadal potrafi wygospodarować blisko 20 proc. nakładów na modernizację, produkcję i B+R, aby rozwijać własny przemysł obronny i uniezależniać się od zagranicznych dostaw.

Polski internet ostatnio obiegły zdjęcia rozwijanego przez Turcję myśliwca piątej generacji, a pamiętamy, że tureckie drony pomagają walczyć Ukrainie od początku konfliktu. W 2025 roku całkowite wydatki wojskowe Turcji planowane są na około 26,6 mld USD, z tego na badania i rozwój (B+R) w obronności przypada ponad 2 mld. Oznacza to, że wydatki na B+R stanowią około 7,5 proc. wszystkich wydatków wojskowych Turcji. Inwestycje te są skoncentrowane na rozwijaniu krajowego przemysłu obronnego i uniezależnianiu się od zagranicznych dostaw, a liczba projektów badawczo-rozwojowych wzrosła do ponad 850 o wartości przekraczającej 90 mld dolarów.

Na tle tych przykładów Polska wypada blado – w 2025 roku na działalność badawczo-rozwojową w wojsku przeznaczamy grosze. To pokazuje, że choć skala wydatków obronnych w naszym kraju rośnie, ich struktura nie odpowiada wyzwaniom przyszłości. Ukraińscy czy tureccy naukowcy mogą budować sprzęt, który będzie bronić ich granic, wydaje się, że polscy mogliby to robić dla naszego kraju.