PMI, wskaźnik koniunktury w polskim przemyśle, wzrósł w sierpniu do 46,6 pkt z 45,9 pkt w lipcu. Sierpień był drugim z rzędu miesiącem wzrostu, ale indeks nadal wskazuje na pogarszanie się sytuacji w przemyśle. Sygnałem poprawy byłby wzrost powyżej 50 pkt.

Polski przemysł w cieniu strefy euro – najniższy PMI w Europie

Analitycy zwracają uwagę, że przemysłowy PMI Polski jest wyraźnie poniżej tego wskaźnika dla strefy euro. Wcześniej słabym popytem z Europy Zachodniej tłumaczono problemy naszego przemysłu. Firma S&P Global, która ankietuje w Polsce kilkaset firm, żeby opracować syntetyczny wskaźnik koniunktury, podobne badania robi w kilkudziesięciu gospodarkach na całym świecie. W sierpniu nigdzie PMI nie był tak niski jak u nas.

„W sierpniu utrzymywał się silny spadek bieżącej produkcji oraz nowych zamówień ogółem, w tym nowych zamówień eksportowych, przy czym jego skala była mniejsza niż w lipcu. Stanowi to pewne zaskoczenie, biorąc pod uwagę poprawiającą się koniunkturę w strefie euro, w tym w Niemczech” – skomentowali ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.

– Polski przemysł nadal boryka się z problemami, w głównej mierze wynikającymi ze słabego popytu zagranicznego. Spowolnienie przedłuża się, ale perspektywy wydają się coraz lepsze – ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Usługi napędzają wzrost PKB, budownictwo w defensywie

Badania koniunktury w przetwórstwie wypadają słabo już od dłuższego czasu. Mimo to w II kw. przemysł zanotował wzrost wartości dodanej. Według Głównego Urzędu Statystycznego była ona realnie o 1,6 proc. większa niż rok wcześniej. W całej gospodarce wzrost wartości dodanej wyniósł 3 proc. Najlepiej radziły sobie branże usługowe, na czele z usługami biznesowymi (6,1 proc.), handlem (5,9 proc.) i finansami (5,1 proc.). „Wzrost PKB był głównie generowany przez branże usługowe” – zauważyli w komentarzu analitycy ING Banku Śląskiego. Spadki wartości dodanej odnotowano w sektorze IT (o 3,3 proc.; podobna była skala pogorszenia w I kw.) i budownictwie (o 0,2 proc.).

Usługom sprzyjało to, że za wzrostem popytu w gospodarce stali w II kw. głównie konsumenci. Wydatki gospodarstw domowych były realnie o 4,4 proc. wyższe niż rok wcześniej. „Wsparciem dla konsumpcji były odbudowa nastrojów konsumentów, nadal solidny wzrost płac w ujęciu realnym oraz niskie bezrobocie” – skomentowali analitycy Banku Millennium.

Budownictwo miało trudniej, bo popyt inwestycyjny zmalał o 0,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r. Analitycy spodziewali się hamowania po 6,8-proc. wzroście nakładów na środki trwałe w I kw., ale spadek inwestycji był dla nich zaskoczeniem.

Drugim po konsumpcji motorem wzrostu PKB w II kw. były zapasy. Bez ich wkładu, zamiast wyniku na poziomie 3,4 proc. (tempo wzrostu w Polsce było najwyższe wśród dużych unijnych gospodarek), byłaby mowa o wzroście na poziomie 2,4 proc. Faza budowy zapasów zmierza jednak ku końcowi. W poprzednich trzech kwartałach wkład budowy stanów magazynowych w PKB był wyższy niż ostatnio. W III kw. 2024 r. sięgał nawet 4 pkt proc. (bez tego czynnika PKB odnotowałby spadek).

Prognozy PKB na cały 2025 rok: wzrost dzięki konsumpcji, inwestycje wciąż niepewne

„Oczekiwania na drugą połowę roku pozostają umiarkowanie optymistyczne” – ocenili ekonomiści Millennium. W kolejnych kwartałach tempo wzrostu powinno się zwiększać, zbliżając się do 4 proc. Cały 2025 r. zamkniemy z wynikiem w granicach 3,5 proc. Wzrost będzie ciągnięty przez popyt konsumpcyjny. Z kwartału na kwartał odsuwają się natomiast oczekiwania, że do przyśpieszenia dynamiki PKB będą się przyczyniać inwestycje. Teraz ekonomiści liczą, że ten efekt będzie widoczny w przyszłym roku. ©℗

Roczna zmiana PKB (proc.)
ikona lupy />
Roczna zmiana PKB (proc.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe