Zablokowanie projektu prezydenta ws. zamrożenia cen energii może być politycznym samobójstwem dla rządu – ostrzega prezydencki minister Karol Rabenda. Minister odniósł się również do zapowiedzi prezydenta z kampanii wyborczej, zgodnie z którą Polacy mieliby płacić o 33 proc. niższe rachunki za prąd.
- Prezydencki projekt ws. zamrożenia cen prądu dla Polaków. Minister Karola Nawrockiego mówi o "politycznym samobójstwie
- Stałe obniżenie cen prądu - czy prezydent Karol Nawrocki dotrzyma wyborczej obietnicy?
- Minister klimatu o projekcie mrożenia cen energii przygotowanym przez Karola Nawrockiego: Prezydencki projekt ustawy ws. mrożenia cen jest bezużyteczny
- Obniżenie cen prądu- dlaczego trzeba szybko uchwalić nowe przepisy?
Prezydencki projekt ws. zamrożenia cen prądu dla Polaków. Minister Karola Nawrockiego mówi o "politycznym samobójstwie
W czwartek prezydent Karol Nawrocki zawetował tzw. ustawę wiatrakową, która - poza regulacjami dotyczącymi budowy turbin wiatrowych - zawierała zapisy dotyczące przedłużenia mrożenia cen energii w czwartym kwartale br. Podsekretarz stanu w kancelarii prezydenta Karol Rabenda w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy”, pytany był m.in., czy ewentualna podwyżka cen energii od 1 października po zawetowaniu przez prezydenta tej ustawy nie uderzy w prezydenta Karola Nawrockiego.
„Nie wydaje mi się, aby to było politycznie wykonalne, żeby ktoś zablokował projekt pana prezydenta. To byłoby polityczne samobójstwo dla polityków koalicji rządzącej, a zwłaszcza dla koalicjantów Platformy Obywatelskiej. Poza tym trzeba też jasno powiedzieć, że dyskutujemy o przedłużeniu zamrożenia cen energii tylko na trzy miesiące. Powinniśmy dyskutować o tym, co będzie dalej, co się stanie w przyszłym roku i czy to zamrożenie powinno być kontynuowane lub co powinniśmy robić, żeby ceny energii w Polsce spadały” - ocenił Rabenda.
Karol Rabenda przypomniał, że prezydent w kampanii wyborczej mówił, że zamrożenie powinno objąć cały rok. Nazwał też zawarcie przepisów dot. mrożenia cen energii w tzw. ustawie wiatrakowej „legislacyjnym cwaniactwem”. Stwierdził, że prezydent ma zaprezentować rozwiązania, które przełożą się na trwałą obniżkę cen energii w Polsce.
Stałe obniżenie cen prądu - czy prezydent Karol Nawrocki dotrzyma wyborczej obietnicy?
Minister odniósł się również do zapowiedzi prezydenta z kampanii wyborczej, zgodnie z którą Polacy mieliby płacić o 33 proc. niższe rachunki za prąd. Pytany, czy obietnica ta jest aktualna, odparł, że wszystkie zobowiązania prezydenta są aktualne i taki pakiet rozwiązań zostanie przedstawiony. Nie wskazał jednak, w jaki sposób prezydent ma zamiar doprowadzić do obniżenia cen rachunków, zaznaczając, że rozwiązania będzie prezentował sam Nawrocki.
„Muszę jednak jasno powiedzieć, że przy złej woli rządzących i większości parlamentarnej – tej, czy innej – te rozwiązania nie wejdą w życie, bo muszą być wprowadzane przy zgodzie parlamentarnej. Zapewniam, że pan prezydent przedstawi odpowiednie rozwiązania. Jeśli mamy w Polsce parlamentarzystów, którzy kierują się interesem obywateli, to powinno to uzyskać poparcie” - stwierdził Rabenda.
Prezydencki minister przekazał również, że prezydent nie jest przeciwko energii odnawialnej, a „problem polega na stabilności systemu”. Ocenił, że rozwiązania z tzw. ustawy wiatrakowej „destabilizują jeszcze bardziej system”, „wpływają one niekorzystnie na jego bezpieczeństwo, ale też zwiększają koszty”. Dodał, że znajdujące się w ustawie rozwiązania dotyczące wsparcia dla budowy biogazowni są w opinii prezydenta godne poparcia, ale „padły ofiarą cwaniactwa legislacyjnego rządu”. Przypomniał, że prezydent zadeklarował, że jeśli takie rozwiązania ustawowe znajdą się na jego biurku, mogą liczyć na jego podpis, a jeśli nie, prezydent przedstawi swój projekt.
Minister klimatu o projekcie mrożenia cen energii przygotowanym przez Karola Nawrockiego: Prezydencki projekt ustawy ws. mrożenia cen jest bezużyteczny
Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska pytana, czy koalicja rządząca zagłosuje za projektem prezydenta Karola Nawrockiego dotyczącego zamrożenia cen energii, który jest już w Sejmie, stwierdziła, że projekt ten jest w tej chwili bezużyteczny, bo - zgodnie z obowiązującymi zasadami w parlamencie - trafił na 30 dni do konsultacji społecznych. - Więc moglibyśmy nad nim pracować w Sejmie na koniec września. Na koniec września to my musimy mieć uchwaloną ustawę. Pan prezydent sam się zakiwał - zaznaczyła ministra.
Zdaniem minister tzw. ustawa wiatrakowa (zakładającą nie tylko liberalizację dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w elektrownie wiatrowe, ale i m.in. zapisy ws. zamrożenia cen prądu w IV kwartale oraz dotyczące wsparcia dla budowy biogazowni - PAP) nie była formą szantażu wobec prezydenta, a przepisami ws. „racjonalnego planowania zmian” w systemie elektroenergetycznym Polski „w sposób bezpieczny dla gospodarki, obywateli i całego systemu elektroenergetycznego”. Przypomniała, że rząd PiS zostawił energetykę z „ogromnymi zagrożeniami blackoutów, z nieprzedłużoną ustawą o rynku mocy, dającą wsparcie blokom węglowym, które już kończą swój żywot”.
- Jeżeli pan prezydent Nawrocki chce faktycznie obniżenia cen energii dla obywateli, ale nie w taki sposób, żeby wiecznie tylko dopłacać z budżetu, (...) tylko żeby faktycznie obniżyć ceny, to my musimy zwiększać udział OZE w miksie energetycznym - stwierdziła Hennig-Kloska, odpowiadając na pytanie, jak rząd zamierza przekonać prezydenta do podpisania nowej ustawy zawierającej element dot. energetyki wiatrowej. Dodała, że wydobycie węgla to działalność deficytowa, w zeszłym roku sektor zanotował 11 mld zł straty, a w br. do jego wydobycia trzeba dopłacić 9 mld zł.
Ministra jednocześnie zapowiedziała, że będą dwie nowe ustawy - ws. ułatwienia inwestycji w energetykę wiatrową na lądzie oraz zamrożenia cen energii w IV kwartale br.
Obniżenie cen prądu- dlaczego trzeba szybko uchwalić nowe przepisy?
Obecnie zamrożenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto obowiązuje do końca września. Zapisy dotyczące przedłużenie mrożenia na IV kwartał 2025 r. znalazły się w nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw (czyli tzw. ustawie wiatrakowej) w trakcie prac sejmowych.
Głównym celem ustawy była jednak liberalizacja dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Nowela znosiła wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadzała 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m. Przepisy dawały jednak decydujący głos samorządom, które miały decydować samodzielnie o możliwości realizacji inwestycji, w tym o jej lokalizacji i skali, na swoim terenie.
Tzw. ustawa wiatrakowa tworzyła też nowy system korzyści dla mieszkańców okolic farm wiatrowych. Zgodnie z nim inwestor miał wpłacać co roku na tzw. fundusz partycypacyjny 20 tys. zł, waloryzowane wskaźnikiem inflacji, od każdego megawata mocy zainstalowanej. Pieniądze zgromadzone na tym funduszu przeznaczane miały być na wypłaty dla właścicieli budynków mieszkalnych znajdujących się w pobliżu elektrowni.
W zawetowanych przepisach były również zapisy dotyczące ułatwienia repoweringu, czyli wymiany lub modernizacji turbin na nowsze oraz wprowadzające aukcyjny system wsparcia dla instalacji biometanu o mocy powyżej 1 MW. Zmodyfikowane miały zostać również zapisy dot. odnawialnych źródłach energii. Przepisy miały umożliwić wytwórcy z OZE zaliczenie energii elektrycznej wyprodukowanej i sprzedanej po cenach ujemnych na potrzeby rozliczenia obowiązku sprzedaży w ramach systemu aukcyjnego. (PAP)