We wtorek Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało o skierowaniu do uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji publicznych projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe i niektórych innych ustaw dot. m.in. małych szkół.
Demografia a szkoły. Rząd ma propozycje, ale one nie rozwiążą wszystkich problemów polskiej oświaty
Resort zaproponował rozwiązania, których celem jest wprowadzenie regulacji pozwalających na dostosowanie edukacji na poziomie szkół podstawowych do zmian demograficznych, chroniąc przy tym – tam, gdzie jest to możliwe – usytuowane blisko domu rodzinnego, bezpieczne miejsca edukacji dzieci – szkoły podstawowe.
Jedną z propozycji jest możliwość realizacji w budynkach przedszkoli czy szkół zadań własnych samorządu - innych niż edukacyjne - w szczególności związane z opieką nad dziećmi do lat trzech, polityką senioralną, ochroną zdrowia i kulturą. Ich realizacja nie może jednak negatywnie wpływać na zapewnienie odpowiednich warunków funkcjonowania przedszkola, szkoły lub placówki, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki.
Zdaniem Grzegorza Cichego - samorządowca, burmistrza Proszowic i prezesa Unii Miasteczek Polskich (UMP) zrzeszającej małe miasta, gminy miejsko-wiejskie i wiejskie - MEN „zrozumiało problem samorządów związany ze zjawiskiem depopulacji i kryzysem demograficznym". Rozmówca PAP dodał, że chodzi zwłaszcza o tereny wiejskie w gminach wiejskich i gminach miejsko-wiejskich - takich jak np. Proszowice, gdzie liczba uczniów w klasach pierwszych w szkołach podstawowych w kolejnych latach będzie „dramatycznie niska”.
- Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób propozycje zostaną przepracowane, ale idea jest taka, żeby budynek na wsi nadal był centrum życia społecznego, by nie został zamknięty na cztery spusty - powiedział. - Wprowadzenie nowych instytucji do budynków szkół w praktyce nie będzie proste, m.in. z powodu kwestii bezpieczeństwa czy finansowych, czyli np. kosztów utrzymania personelu czy rozliczenia mediów - dodał.
Cichy ocenił, że propozycje, choć rozsądne, nie uchronią samorządów przed trudnymi decyzjami. - Przedstawione możliwości to próba gaszenia pożaru. Dla samorządowców głównym problemem pozostaje finansowanie rosnących kosztów wynagrodzeń nauczycieli. Kolejne rozmowy, uzgodnienia czy zespoły, np. w ministerstwie albo w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego nie przynoszą zadowalających rezultatów, jakim jest pokrycie zwiększającej się luki oświatowej - powiedział.
Samorządy się skarżą, że wydatki na oświatę pogrążają ich budżety
Jak zaznaczył prezes UMP, „potężnym kłopotem” dla samorządowców jest to, że ograniczają swoje zadania publiczne - remonty, modernizacje, inwestycje - by pokrywać bieżące wydatki, „dokładając do oświaty duże pieniądze”. - Finansowanie oświaty to nie jest zadanie lokalne, tylko państwowe i powinny być na to środki z budżetu państwa - podkreślił.
- Przyznano podwyżki, czyli rząd ugina się pod presją związków zawodowych czy nauczycieli, a samorządy znowu są zostawione same sobie - powiedział. - Jeżeli zaczną obowiązywać zwiększone świadczenia dla nauczycieli, czyli większe odprawy, większe nagrody jubileuszowe (co zakładają inne projektowane przepisy - PAP) - to będą kolejne potężne wydatki w samorządach na ich sfinansowanie - powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że UMP wielokrotnie postulowała, m.in. do resortu edukacji o to, by urlopy dla poratowania zdrowia, które biorą nauczyciele, były finansowane przez ZUS, a nie samorząd. Jak ocenił, „na pewno pomogłoby to gminom”.
Samorządowiec, odnosząc się do propozycji resortu dotyczącego m.in. uproszczenia procedury tworzenia filialnej szkoły podstawowej, ocenił, że to „techniczne, dobre i rozsądne rozwiązania”.
- Rzeczywiście, może się okazać, że np. tworzenie jednej szkoły przez dwie gminy może być rozwiązaniem, które pomoże samorządom realizować sieć szkół - powiedział. - W ministerstwie dostrzegają tę potrzebę, by łatwiej można było tworzyć szkoły filialne czy zespoły szkół, bo one przecież zaczęły się tworzyć same: kiedy były gimnazja, powstawały zespoły szkół podstawowych i gimnazjów, a teraz powszechnie powstają się zespoły przedszkoli i szkół z jednym dyrektorem i sekretariatem, a często też z tą samą kadrą - dodał.
Od kiedy zmiany w polskich szkołach?
Ocenił, że zaproponowane przez MEN zmiany są potrzebne i ważne, ale jakiekolwiek decyzje mogą dotyczyć dopiero roku szkolnego 2026/2027. - W samorządach rok szkolny 2025/2026 mamy już praktycznie zamknięty arkuszami - zaznaczył.
W uzasadnieniu do projektu resort zwrócił uwagę, że społeczeństwo polskie jest społeczeństwem starzejącym się, a występujące procesy demograficzne wpływają lub niebawem będą wpływać na funkcjonowanie przedszkoli i szkół, niezależnie od tego, czy są one publiczne czy niepubliczne - w tym na ich liczebność
Jak dodało MEN, zgodnie z prognozą ludności Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) na lata 2023–2060 - liczba ludności Polski będzie systematycznie spadać. „W 2023 r. liczba ta wynosiła około 37,6 mln osób. Według GUS do 2060 r. liczba ludności ma zmniejszyć się do 30,9 mln, co oznacza ubytek o 6,7 mln osób, czyli o około 22 proc.” – podał. (PAP)