II tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę 1 czerwca. Debata prezydencka organizowana przez TVP, TVN24 i Polsat jest planowana na piątek o godz. 20.00.

Jak przedstawia się najnowszy sondaż prezydencki? Kto wygrałby wybory, gdyby odbyły się dziś?

Rafał Trzaskowski wyszedł z I tury mocno pokiereszowany. Ale też nic nie jest do końca przesądzone. W drugiej turze wyborów prezydenckich wszystko może się zdarzyć. Wciąż około 35 procent wyborców jeszcze nie podjęło decyzji. Być może oni czekają na to, co wydarzy się za chwilę.

Jakie znaczenie ma piątkowa debata prezydencka? Czy i jak może wpłynąć na wynik wyborów?

Polityka często przynosi niespodziewane rozwiązania i niczego do końca nie można być pewnym. Wyniki z I tury wyborów prezydenckich pokazują, że duopol PO-PiS ma się dobrze i w sposób realny oddaje spór polityczny w Polsce. Oczywiście dwóch kandydatów nie przebiło pułapu 60 procent. W historii III RP nie było jeszcze takiej historii, ale naprawdę to nie zmienia reguł tej gry. Duopol trwa i ma się świetnie w Polsce.

Wybory w 2 turze to będą wybory deklaratywne. Stały i oddany elektorat wie, co zrobi w II turze. Afera kawalerkowa nie miała większego wpływ na decyzje wyborców. Podobnie sprawa z kupowaniem reklam w internecie.

Aby wygrać, Trzaskowski musi przede wszystkim zmobilizować tych, którzy nie poszli i zniechęcić wyborców Brauna i Mentzena, aby nie poparli Nawrockiego. Głównym błędem Trzaskowskiego i jego sztabu było niewytworzenie autentycznej społecznej emocji, która to środowisko niosłaby w tych wyborach. A taką narrację mieliśmy w 2023 roku. Na to, aby wzmocnić przekaz, jest już zdecydowanie za późno. Przez ostatnie tygodnie uspokajano wyborców hasłem "na pewno wygramy". Trzaskowskiemu będzie trudno zmobilizować te kilka milionów ludzi w tak krótkim czasie.

Jakie są możliwe warianty – jak „zagrają” kandydaci podczas debaty prezydenckiej?

ikona lupy />
Ewelina Nowakowska – politolożka i antropolożka polityki, badaczka i wykładowczyni akademicka Uniwersytetu SWPS, adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk / GazetaPrawna.pl

Prawdopodobnie starcie będzie wyrównane, bo to gra właściwie o wszystko. Premier Donald Tusk zapowiedział: „ani kroku wstecz”. Przed II turą należy się spodziewać brutalnej kampanii, w której każdy z kandydatów będzie się starał wszelkimi sposobami zdyskredytować przeciwnika. Można przypuszczać, że wypłyną rzeczy kontrowersyjne na użytek wyborców. Pokłosie tego obserwowaliśmy w I turze. II tura będzie to przede wszystkim referendum na temat rządów Donalda Tuska.

Kto wygra wybory? Karol Nawrocki vs Rafał Trzaskowski. Konsekwencje

Gdy Nawrocki wygra wybory prezydenckie, będzie to poważny cios dla rządu KO i Donalda Tuska. W tej sytuacji po wyborach rząd Tuska przejdzie wielki kryzys, a być może upadnie. Na pewno po 1 czerwca czeka nas duże przesilenie.

Zwycięstwo Trzaskowskiego ma pomóc Tuskowi rozbić PiS. Pojawią się problemy wewnętrzne i wzajemne oskarżenia. Celem Nawrockiego jest pomóc Kaczyńskiemu, aby PiS wrócił do władzy i definitywnie rozjechał PO.

Jeśli wygra Nawrocki, Tusk będzie miał na kogo zwalić niezadowolenie z efektywności działań obecnego rządu.

Od czego zależy wynik wyborów prezydenckich w 2025 r.?

Kandydat popierany przez PiS ma być może dobrą sytuację wyjściową. Potencjalnie czekają na niego głosy Mentzena i Brauna, który był bardzo mocno niedoszacowany w tych wyborach. I to kolejna wielka niespodzianka I tury.

Nawrocki, aby wygrać, musi przejąć głosy Brauna i Mentzena, ale też zmobilizować wieś. Według sondażu exit poll najbardziej zmobilizowani byli mieszkańcy dużych miast, najmniej mieszkańcy wsi. Do końca nie wiemy, jakie postawy przyjmą wyborcy Konfederacji za dwa tygodnie.

Sławomir Mentzen napisał na „X”, że zaprasza do siebie obydwu kandydatów. W tym czasie zostaną poproszeni o podpisanie deklaracji zgodnej z oczekiwaniami wyborców tego środowiska. Zobaczymy, jak na to zareagują wyborcy Konfederacji. Wśród liderów Konfederacji widoczna jest duża niechęć do Rafała Trzaskowskiego. Oni wprost też nie mówią, kogo poprą – ale jasno dają do zrozumienia, że nie będzie to Trzaskowski.

Jak zagłosują wyborcy Brauna i Mentzena?

Nie mamy stuprocentowej pewności, że głosy Brauna otrzyma PiS. Elektorat Brauna to elektorat antysystemowy. Wśród tej grupy wyborców bardzo silne są hasła antysemickie, antybanderowskie, są przeciwni wysyłaniu wojsk na Ukrainę. Wyborcy Brauna zarzucają PiS, PO i Andrzejowi Dudzie zbyt afirmatywną politykę w stosunku do Ukrainy. W PiS „ukraińska” polityka prezydenta zdaje się nie budzić żadnych zastrzeżeń. Na tym tle rysuje się wyraźny kontrast.

Czynnikiem motywacyjnym w polityce jest straszenie czymś lub kimś. Być może strach przed prezydenturą Nawrockiego zmotywuje osoby o poglądach lewicowo-liberalnych, z kolei strach przez Trzaskowskim zjednoczy polską prawicę.

Czy Konfederacja w przyszłości zastąpi PiS?

Celem Konfederacji jest wejść w rolę polskiej prawicy i w przeciągu następnych 15 lat zastąpić PiS. Być może jest to obliczone na strategię długiego marszu. W tym czasie wiele może się jednak zdarzyć, np. różne afery. Może też pojawić się nowa młoda siła na prawicy. Dlatego, wydaje się, że będą potrzebowali jakiegoś miarodajnego sukcesu, a bez PiS to się nie uda, więc jeśli PiS wygra wybory prezydenckie w 2027 roku, muszą wejść w układ z Kaczyńskim. Generalnie po to się idzie do rządu, aby skonsumować wysiłek politycznego wzmożenia. Jeśli w jakikolwiek sposób Mentzen poprze Nawrockiego, to znaczy, że taki scenariusz jest możliwy.

Co oznacza układ z PiS dla Konfederacji?

Konfederacja to nie LPR ani Samoobrona. Mamy też inne zupełnie rozdanie niż w 2007 roku. Wydaje się, że Konfederacja, decydując się na bycie koalicjantem PiS, nie będzie przystawką. Niewykluczone, że jej celem będzie punktowanie działań tej partii, przy jednoczesnym braku gotowości do ustępstw. Jeśli, będąc w rządzie, się ugną, to zawiodą swoich wyborców i roztrwonią cały kapitał, na który pracowali latami.

Dlaczego skrajna prawica rośnie w siłę?

Tak się dzieje, gdy partie polityczne we współczesnym świecie oddają postulaty ekonomiczne i socjalne. Powodem wzrostu popularności prawicy są partie establishmentu i to, że ludzie są na nich wkurzeni. Dlaczego? Po pierwsze, bo żyje im się gorzej. Po drugie, jeśli na każdym kroku przypomina im się, że są gorsi, mniej oświeceni i okazuje wobec nich pogardę, to tak to się kończy.

Ten dystans, który obserwujemy na całym świecie, wynika z przekonania, że politycy nic realizują naszych postulatów społecznych i stanowią grupę wybrańców, a demokracja przestała słuchać obywateli. Elity weszły w buty rządzących i nie chcą oddać swoich pozycji społecznych. Zasada Vilfredo Pareto o wymianie elit przestała obowiązywać. Liberalne elity wyraźnie czują się pewne swojej pozycji i tego, kto jest wrogiem demokracji.

Co na to wyborcy?

W opinii wyborców wygląda to inaczej. Te elity uległy zdegenerowaniu, a zmurszała demokracja nie dopuszcza do głosu tych, którzy głosują. Straciła swoją podstawową istotową wartość i stałą się oligarchią, rządzi nami grupa trzymająca władzę i nie chce jej oddać. Być może dlatego, że demokracja formułowana na sposób zachodnio-europejsko-amerykański rozumiana przez elity sprawujące władze wykazuje wszelkie cechy odejścia od demokracji tradycyjnie pojętej.

Demokracja jest to system, który umożliwia wyartykułowane swoich postulatów przez ludzi. Jeżeli dzisiejsze elity demokratyczne nie słuchają ludzi, a ich postulaty społeczne nazywają populizmem, to znaczy, że ta demokracja jest wadliwa i odchodzi od istoty tego systemu politycznego. Można powiedzieć, że jest demokracją reglamentowaną.

Dr Ewelina Nowakowska – politolożka i antropolożka polityki, badaczka i wykładowczyni akademicka Uniwersytetu SWPS, post-doc (adiunkt) w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk w projekcie "Dynamika wyborcza w czasie erozji demokracji: partie, wyborcy i zmieniające się osie konfliktów" (grant Narodowego Centrum Nauki w ramach konkursu "SONATA") pod kierownictwem dr Melisse Laebens.