Telefon zaufania bywa pierwszą formą pomocy dla młodych osób w kryzysie

Z raportu "Samobójstwa i próby samobójcze w Polsce w latach 2020–2024 na podstawie danych KGP" wynika, że w 2024 roku życie odebrało sobie 127 osób poniżej 19. roku życia, a 2054 podjęło próbę samobójczą, z czego 1599 przypadków dotyczyło dziewcząt. W obliczu tych danych szczególnego znaczenia nabiera Międzynarodowy Dzień Telefonów Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, bo właśnie telefon zaufania bywa pierwszą formą pomocy dla młodych osób w kryzysie.

- Ważne jest, abyśmy zdawali sobie sprawę, że osoby w kryzysie samobójczym toczą wewnętrzną walkę między życiem a śmiercią, bardzo często aż do ostatniej chwili. Dlatego dzwonią one na telefony pomocowe, piszą posty w mediach społecznościowych – mówi suicydolog i koordynatorka serwisu Życie warte jest rozmowy dr Halszka Witkowska (ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie).

Ekspertka zaznacza, że aż 80 proc. osób planujących samobójstwo wcześniej w różny sposób sygnalizuje swój stan, ale ich wołanie o pomoc często pozostaje niezauważone lub jest bagatelizowane. - Dlatego tak ważne jest, by telefony zaufania były dostępne w różnych miejscach, również fizycznie, jak choćby numery na barierkach mostów czy stacjach metra. Często właśnie w tej decydującej chwili ludzie sięgają po pomoc – podkreśla.

"Potrzebują opowiedzieć komuś o swoich emocjach i trudnościach"

Gdzie dzieci i młodzież w kryzysie mogą szukać wsparcia? Jak podkreśla Renata Szredzińska, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS), kluczowe jest, by w pierwszej kolejności pomoc przyszła od rodziców lub opiekunów. Gdy to niemożliwe, ważną rolę mogą odegrać zaufani nauczyciele lub pedagodzy szkolni. Jedną ze ścieżek wsparcia jest także kontakt ze specjalistą, choć obecne przepisy nie pozwalają dzieciom na samodzielne skorzystanie z pomocy psychologa. Trwają jednak prace nad ustawą, która ma umożliwić młodzieży powyżej 13. roku życia dostęp do interwencyjnej pomocy bez zgody opiekunów.

- To ogromnie ważne, ale i tak nie rozwiązuje wszystkich problemów. W wielu mniejszych miejscowościach i na wsiach po prostu nie ma psychologa (ani w szkołach, ani w ramach publicznej opieki zdrowotnej). Pozostają prywatne wizyty, które są kosztowne i niedostępne dla wielu rodzin - wskazuje. I dlatego dzieci sięgają po telefon zaufania. - On daje im anonimowość i bezpieczeństwo. Dzwonią do nas nie tylko te dzieci, które nie mają w ogóle wsparcia. Bardzo często kontaktują się z nami dzieci, które mają troskliwych rodziców czy opiekunów, ale z jakiegoś powodu nie chcą lub boją się powiedzieć im, że coś się dzieje – opowiada.

Szredzińska zaznacza, że podstawowym zadaniem konsultantów jest wysłuchanie. - To nie jest miejsce, w którym udziela się gotowych rad ani mówi, co dziecko ma zrobić. Konsultant towarzyszy dziecku w rozmowie i jeśli sytuacja tego wymaga, wspólnie z nim szuka możliwych rozwiązań – tłumaczy i dodaje, że, nie wszystkie rozmowy wymagają dalszej interwencji. - Czasem dzieci po prostu potrzebują opowiedzieć komuś o swoich emocjach i trudnościach. Samo to, że ktoś je wysłucha, może być wystarczające. Ale w przypadku bardziej złożonych problemów konsultanci sprawdzają, na co dziecko ma gotowość, jakie ma możliwości w swoim otoczeniu i jakie realne kroki może podjąć – mówi.

"Takie telefony niestety zdarzają się coraz częściej..."

W wyjątkowych przypadkach, gdy zagrożone jest życie dziecka, podejmowana jest interwencja. To jedyny wyjątek od zasady anonimowości. - Zdarza się, że dzieci dzwonią i mówią o doświadczeniu przemocy, a nawet o bardzo konkretnych planach odebrania sobie życia. To już nie są myśli rezygnacyjne, ale dokładnie opisane scenariusze, np. "jutro coś zrobię", albo dzieci dzwonią w trakcie próby samobójczej. Takie telefony niestety zdarzają się coraz częściej – wskazuje. - To bardzo niepokojący trend. W samym kwietniu musieliśmy aż 158 razy podejmować interwencję w takich sytuacjach. To ponad pięć razy dziennie - zaznacza.

Czym różni się telefon zaufania od spotkania ze specjalistą? - Telefon zaufania nie zastępuje terapii. Konsultanci oferują doraźne wsparcie emocjonalne, ale nie prowadzą terapii, ponieważ wymagałoby to zgody rodziców. To zasada obowiązująca we wszystkich telefonach zaufania na świecie – tłumaczy.

Prezes FDDS zastrzega, że dziecko nie zna imienia osoby, z którą rozmawia, m.in. po to, by uniknąć tworzenia więzi o charakterze terapeutycznym. - Może dzwonić lub pisać wielokrotnie, ale za każdym razem rozmowę prowadzi inny konsultant. Celem jest wsparcie "tu i teraz" – podkreśla.

"Szukający wsparcia piszą do nas długie, poruszające wiadomości"

Dr Witkowska zaznacza, że ważne jest zapewnienie wszystkim osobom w kryzysie różnych dróg wsparcia. - Niektórzy, zamiast do specjalisty, zwracają się do księdza, inni szukają pomocy wśród najbliższych, np. w rodzinie. Ale są też osoby, które nie są w stanie rozmawiać i wolą napisać. Samo opisanie swojej sytuacji bywa dla wielu formą emocjonalnego uporządkowania i ulgi – wskazuje.

W ramach koordynowanego przez nią serwisu Życie warte jest rozmowy osoby w kryzysie, również dzieci, mogą anonimowo pisać do specjalistów i otrzymać profesjonalną odpowiedź. - To nie jest czat. Szukający wsparcia piszą do nas długie, poruszające wiadomości, a nasz zespół odpowiada równie obszernie i uważnie. Często czytamy, że "na pewno są ludzie, którzy bardziej zasługują na pomoc" albo "nie musicie mi odpowiadać, mnie i tak nic nie pomoże". To pokazuje, jak ważne jest, by pokazać tym osobom, że nie są same i że warto dać sobie szansę na zmianę perspektywy – zaznacza Witkowska.

Aż 18 proc. wiadomości, trafiających do serwisu Życie warte jest rozmowy, pochodzi od osób niepełnoletnich. - W przypadku kryzysu samobójczego ogromne znaczenie ma czas. Te myśli nasilają się, ale potem ich intensywność spada. Trochę jak z gorączką. Wystarczy impuls, rozmowa, kontakt z drugą osobą, by ta "temperatura" się obniżyła, a człowiek zyskał chwilę na decyzję o szukaniu profesjonalnej pomocy – dodaje.

Jak reagować, gdy dziecku dzieje się krzywda?

Na telefon zaufania dzwonią m.in. dzieci doświadczające przemocy. Ważne jest, by nie pozostawać obojętnym i reagować, gdy widzimy, że najmłodszym dzieje się krzywda. Ale co powinniśmy zrobić, gdy jesteśmy świadkami takiej sytuacji? - Przede wszystkim musimy pamiętać, czym jest przemoc. Jeśli dorosły bije dziecko, powinniśmy zareagować natychmiast. To naruszenie integralności cielesnej i nie możemy się zastanawiać, czy ktoś inny zareaguje, tylko sami działamy. Prosimy kogoś o wezwanie pomocy, sami interweniujemy, pytamy, co się dzieje, starając się przerwać atak bez narażania siebie – podkreśla dr Marta Majorczyk z poradni przy Uniwersytecie SWPS. Ale reagować powinniśmy nie tylko w przypadku przemocy fizycznej. - Równie ważna jest interwencja przy przemocy słownej, wyzwiskach, poniżaniu – wskazuje ekspertka.

- Warto działać spokojnie, nie prowokować agresji, ale stanowczo pokazać, że dane zachowanie jest nieakceptowalne. Często ludzie nie reagują, bo boją się stać celem ataku. A przecież można zadziałać tak, by odwrócić uwagę, zbić napastnika z toku zachowania, przerwać przemoc, nie eskalując sytuacji – dodaje. I zaznacza, że często wystarczy nawiązanie kontaktu wzrokowego. Opiekun dostaje wówczas sygnał, że inni obserwują jego zachowanie i nie jest im ono obojętne.

- Oczywiście nie każda trudna sytuacja jest przemocą. Czasem to momentowe przeciążenie rodzica, chwilowa bezradność. Warto być uważnym. Jeśli widzimy, że dziecko jest wystraszone, skulone, wycofane, to może być sygnał, że sytuacja jest poważniejsza. Wtedy warto uważnie obserwować, a jeśli coś nas mocno niepokoi, zgłosić sprawę odpowiednim służbom. Ważne jest też, by w takich momentach nie oceniać, tylko rozmawiać. Można spokojnie zapytać: "Przepraszam, czy coś się stało?". Albo odnieść się do własnych doświadczeń: "Pamiętam, jak moje dzieci były w podobnym wieku. To był dla mnie trudny czas. Mogę w czymś pomóc?". Czasem wystarczy wykazać zrozumienie: "Widzę, że jest pani trudno". To jest skuteczny sposób zwrócenia uwagi na siebie, a odwrócenia jej od dziecka – mówi.

- Dobrym sposobem jest też nazwanie tego, co widzimy, ale bez krytykowania czy atakowania: "Widzę, że uderzyła pani dziecko", "Proszę nie bić dziecka". Dla osoby dorosłej to może być sygnał, że warto się zatrzymać, ochłonąć. Może pojawi się wstyd, refleksja. A jeśli to faktyczna przemoc, zgłoszenie może ochronić dziecko przed kolejnymi aktami krzywdy – dodaje.

Telefony zaufania dla dzieci i młodzieży

Gdzie dzieci i młodzież mogą szukać pomocy?

116 111 – telefon zaufania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę dla dzieci i młodzieży;

116 123 – telefon zaufania Instytutu Psychologii Zdrowia PTP dla osób dorosłych;

800 70 22 22 – telefon Fundacji Itaka dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym;

Zwjr.pl – platforma pomocowo-edukacyjna poświęcona zapobieganiu samobójstwom.