Wprowadzone w listopadzie 2024 r. przepisy zakazujące wypisywania recept na medyczną marihuanę i silne leki opioidowe bez osobistego zbadania pacjenta, tylko na kilka miesięcy powstrzymały dynamikę wzrostu ich liczby. W marcu znów odnotowano wyraźne odbicie. Liczba recept na fentanyl w porównaniu z lutym zwiększyła się wprawdzie tylko o 5,5 proc., do 9,3 tys. (a marzec miał o 5 proc. więcej dni roboczych niż luty), ale już w przypadku morfiny i oksykodonu odnotowano skok o 8,5 proc. do odpowiednio 10,8 tys. i 23,6 tys. recept, a na medyczną marihuanę aż o 23 proc., do 44,3 tys. recept. Łącznie w marcu wystawiono 88 tys. recept na te cztery środki, czyli o 15 proc. więcej niż w lutym.

Wahania w liczbie wystawianych recept

Mimo tego odbicia wcześniejsze spadki sprawiły, że w skali kwartału trend z końca 2024 r. był kontynuowany. Eksperci Centrum e-Zdrowia zmianę miesiąc do miesiąca tłumaczą wiosennym wzrostem użytkowników rekreacyjnych. Zwracają też uwagę, że liczba podmiotów wystawiających recepty w sposób nieuprawniony nie była aż tak duża i nie przekroczyła 100, podczas gdy wszystkich lekarzy według danych Głównego Urzędu Statystycznego jest 160 tys. – To nie jest nawet promil wszystkich. Dlatego zmiana działań takich podmiotów nie będzie wyraźnie widoczna w sytuacji, w której pokazujemy liczbę wszystkich wystawionych recept, w zdecydowanej większości potrzebnych i zgodnych z prawem – zauważa Tomasz Kulas z Centrum e-Zdrowia.

Kulas dodaje, że wahania w liczbie wystawianych recept wynikają z tego, że wiele szpitali czy hospicjów zamawia preparaty kontrolowane raz na trzy miesiące. – Takie wahania w ujęciu tygodniowym czy miesięcznym obserwujemy od lat, natomiast wieloletnia linia trendu w przypadku czterech substancji kontrolowanych jest rzeczywiście spadkowa – zaznacza. Jego zdaniem przyczyniła się do tego współpraca Centrum e-Zdrowia, Ministerstwa Zdrowia, Naczelnej Izby Lekarskiej, policji i Rzecznika Praw Pacjenta. Specjaliści CeZ nawet kilka razy w tygodniu mają bywać na policji, weryfikując podmioty, które wystawiają niepokojąco dużo recept na substancje kontrolowane. Zdarza się jednak, że są to lekarze, którzy właśnie zaczęli pracować w hospicjach i poradniach leczenia bólu, gdzie przepisuje się głównie takie leki. Zdarza się, że sprawa dotyczy ukradzionego poświadczenia lekarza, którym loguje się on do systemu gabinetowego. Zdaniem ekspertów, medycy wciąż zbyt często udostępniają je osobom trzecim, które pomagają im uzupełniać dokumentację.

Odsetek nieuczciwych wystawiających nie sięga 1 promila

Wzrost liczby recept na marihuanę

Farmaceuci zapewniają, że w aptekach coraz rzadziej zdarzają się pacjenci z receptą z receptomatu. Mikołaj Front ze Związku Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek, prowadzący dwie placówki w Niepołomicach pod Krakowem, zauważa, że odkąd w życie weszło listopadowe rozporządzenie, rekreacyjni użytkownicy pojawiają się rzadko. – Większość klinik konopnych jest w dużych miastach, w naszym przypadku w Krakowie. W dużych miastach receptomaty otworzyły gabinety stacjonarne i tacy użytkownicy zaopatrują się w leki tam. My zaś mamy stałych pacjentów, którzy leków na bazie medycznej marihuany potrzebują ze wskazań zdrowotnych – przekonuje Front. Ale wzrost liczby recept na marihuanę nie wynika jego zdaniem wyłącznie z pogody sprzyjającej jej rekreacyjnemu zażywaniu.

– Rozporządzenie przewiduje, że kontynuację recepty za pośrednictwem teleporady mogą wypisywać lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, do których dany pacjent jest zapisany. Chodziło o to, że lekarze POZ latami leczą swoich pacjentów, znają historię ich chorób i nie będą wypisywać leków narkotycznych osobom, które ich nie potrzebują. Jednak lekarza POZ można łatwo zmienić, wypełniając w przychodni odpowiednią deklarację. Znam samych uczciwych lekarzy, ale nie mam pewności, czy ktoś nie wpadnie na pomysł, że oszukując system, można łatwo zarobić – mówi Mikołaj Front. A prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków dodaje, że słyszał o poradniach POZ otwieranych tylko w celu przedłużania recept na substancje kontrolowane.

Za nielegalny wywóz leków można iść do więzienia

– Nie potwierdziłem tych doniesień, ale nie zdziwiłbym się, gdyby okazały się prawdziwe. W przypadku mafii lekowej i wywozu leków wiele osób ryzykowało utratą zezwolenia na prowadzenie apteki, bo korzyści z nielegalnego procederu szły w miliony. Obawiam się, że znajdą się lekarze, którzy stwierdzą, że opłaca im się nawet zaryzykować utratę prawa wykonywania zawodu, jeśli wcześniej zdołają zarobić tyle, że nie będą musieli uczciwie pracować przez całe życie – argumentuje dr Tomków. W przypadku mafii lekowej zadziałała dopiero kara więzienia. – Dopóki groziły tylko kary finansowe, nikt się tym nie przejmował, bo apteki były zakładane na słupa. Dopiero gdy się okazało, że za nielegalny wywóz leków można iść do więzienia, proceder znacznie ukrócono – dodaje. ©℗