Z danych policji wynika, że w 2022 roku do sądów rodzinnych trafiło 70 800 spraw dotyczących demoralizacji. Rok później było to już 72 817, a w 2024 – 74 135.
2022 | 2023 | 2024 | |
liczba spraw dotyczących demoralizacji młodzieży w sądach rodzinnych | 70 800 | 72 817 | 74 135 |
– Tak naprawdę trend wzrostowy obserwujemy nawet dłużej – mówi prof. Maciej Bernasiewicz z Uniwersytetu Śląskiego. – Statystyki pokazują także spadek czynów karalnych nastolatków i zwiększony udział dziewcząt – dodaje.
Dodatkowe światło na te statystyki rzuca fakt, że w ciągu ostatnich 30 lat ubyło w Polsce 2,5 mln osób w przedziale wiekowym 0-18 lat, więc procentowy udział spraw dotyczących demoralizacji jest dużo większy.
Młodzież bardziej zdemoralizowana?
Eksperci podkreślają, że wzrost statystyk dotyczących demoralizacji młodzieży nie oznacza, że jakoś bardzo nastolatki się zmieniają i są „gorsze” niż we wcześniejszych latach. To raczej zmiana otoczenia – prawnego i społecznego.
- Przede wszystkim wskazałbym na większą wrażliwość społeczną. Częściej reagujemy na niewłaściwe zachowania i rzadziej zamiatamy je pod dywan – mówi prof. Bernasiewicz.
I dodaje, że nastąpiła także duża zmiana, jeśli chodzi o rolę szkół w wychowaniu młodzieży. – Kiedyś, kiedy nastolatek sprawiał problemy, szkoła wzywała rodziców i sprawa była załatwiana na bardzo wczesnym etapie ścieżką nieformalną. Dzisiaj szkoły częściej sięgają po środki formalne. Ma to związek ze spadkiem autorytetu szkoły i trudną współpracą między szkołą a rodzicami, którzy coraz rzadziej trzymają stronę szkoły, a częściej bronią swoich dzieci. W efekcie szkoła staje się bezradna i musi zawiadamiać policję – tłumaczy prof. Bernasiewicz.
Demoralizacja – miała pomóc ustawa
Na sytuację miała wpływ także nowelizacja ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich z 2022 roku. Przede wszystkim wprowadziła ona granicę przejawów demoralizacji na poziomie 10 lat.
Ustawa wprowadziła także możliwość, aby za drobne występki takie jak wagarowanie, zniszczenie ławki czy drobną kradzież szkoła nie musiała zawiadamiać policji ani sądu rodzinnego. Zamiast tego dyrektor może nałożyć na ucznia środki wychowawcze - posprzątać klasę czy pomalować zniszczoną ławkę. Dyrektor może także zastosować wobec ucznia pouczenie, ostrzeżenie ustne albo ostrzeżenie na piśmie czy przeproszenie pokrzywdzonego.
Warunkiem jest jednak uzyskanie zgody samego ucznia i jego opiekunów. Jeżeli dyrektor tej zgody nie ma, postępuje tak, jak było dotychczas – zawiadamia odpowiednie instytucje, w tym policję. – I tu zataczamy koło, bo często rodzice tej współpracy nie podejmują – mówi prof. Bernasiewicz.
- A policja nie ma narzędzi do tego, żeby badać, czy czyn dziecka jest jednorazowym wybrykiem, efektem jakiegoś „wyzwania”, w którym dziecko wzięło udział, czy faktycznie czynem związanym z jego demoralizacją, więc sprawy kieruje do sądów, które mogą o tym orzec profesjonalnie i kompleksowo – mówi prof. Renata Szczepanik z Uniwersytetu Łódzkiego.
Problemem cyberprzemoc
Prof. Szczepanik również wskazuje na rosnącą świadomość tego, czym jest demoralizacja i mówi o roli szkoły. – Współczesne pokolenie nauczycieli chętniej kieruje się procedurami. Łatwiej jest być obecnie urzędnikiem, a nie wychowawcą. Trzeba to zrozumieć, bo skala problemu jest duża, a nauczyciele muszą też dbać o siebie – tłumaczy prof. Szczepanik
- To, co się zmieniło jeśli chodzi o samą naturę młodzieży to to, że zmienił się charakter czynów „demoralizujących”. Młodzież już nie niszczy ławek czy nie wagaruje, ale głównie stosuje cyberprzemoc i na ten rodzaj czynów nie ma prostej odpowiedzi – podsumowuje prof. Szczepanik.