Nowe inwestycje mieszkaniowe mogły ruszyć wiele miesięcy temu. Samorządy wciąż jednak nie otrzymały pieniędzy z Funduszu Dopłat.
W poniedziałkowym wydaniu ujawniliśmy, że części towarzystw budownictwa społecznego grozi utrata pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Nowe inwestycje mieszkaniowe mogły ruszyć wiele miesięcy temu. Samorządy wciąż jednak nie otrzymały pieniędzy z Funduszu Dopłat, bez których budowy stoją w miejscu. Czasu na rozliczenie unijnych pieniędzy jest coraz mniej (należy to zrobić do 30 czerwca 2026 r.), a światła w tunelu nie widać.
Tekst w DGP – w połączeniu z informacją o obniżonym limicie w Funduszu Dopłat na ten rok – wywołał lawinę komentarzy. W mediach społecznościowych sporą popularność zyskał hashtag #PaszykDoDymisji, część polityków zorganizowała na ten temat swoje konferencje.
Zakładnik własnych ambicji
Problem jest jednak o wiele szerszy i nie ogranicza się do rezygnacji tego czy innego polityka. Kierownictwo resortu rozwoju od wielu miesięcy pozostaje zakładnikiem niespełnionych obietnic, własnych ambicji i pozornych krótkotrwałych korzyści politycznych. W ministerstwie nadal dominuje przekonanie, że jeden duży program rozwiąże większość problemów mieszkalnictwa. Dyskusje i przygotowania trwają, w efekcie od ponad roku w polityce mieszkaniowej nie dzieje się prawie nic.
Nie zliczę, ile w ostatnich miesiącach napisaliśmy tekstów, w których opisywaliśmy problemy w ministerstwie rozwoju. Na porządku dziennym są wymiany ministrów i wiceministrów (w kierownictwie resortu nie ma już nikogo ze składu, który przychodził po zaprzysiężeniu rządu w grudniu 2023 r.), opóźnienia w przydzielaniu kompetencji czy wewnętrzne spory. Jak słyszymy, wiceministrowie i szefowie departamentów bywają wręcz odcinani od informacji, aby przypadkiem nie dowiedzieć się, nad czym pracują inni koalicjanci z rządu.
Polityka mieszkaniowa rozwiązań potrzebuje na już
W takiej atmosferze strachu i wzajemnych podejrzeń wykuwa się nowy program mieszkaniowy. Po jesiennej dymisji wiceministra Jacka Tomczaka szef resortu Krzysztof Paszyk zapowiedział, że zaprezentuje nową koncepcję. Początkowo miała pojawić się ona w ciągu kilku tygodni, ostatecznie, zgodnie z zapowiedziami ludowców, mamy ją poznać do końca marca. O szczegółach planowanych rozwiązań wiadomo niewiele. – Ja jestem zwolennikiem MdM 2.0 (Mieszkanie dla młodych to program wprowadzony przez rząd PO-PSL polegający na dofinansowaniu wkładu własnego w kredytach hipotecznych – red.) – zapowiedział w Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz.
Niezależnie od tego, co ostatecznie powstanie w MRiT, efektu nie zobaczymy od razu. Zakładając, że nowy program ministra Paszyka zyska akceptację wszystkich koalicjantów w rządzie (co jest założeniem mało prawdopodobnym), proces legislacyjny zająłby co najmniej 8–9 miesięcy. W najlepszym przypadku ustawa mogłaby więc wejść w życie na początku lub w połowie 2026 r.
Problem w tym, że polityka mieszkaniowa rozwiązań potrzebuje na już. Nasi rozmówcy z samorządów wskazują wprost: mamy pozwolenia na budowę, tysiące mieszkań mogą powstać w ciągu kilkunastu miesięcy, potrzebujemy jedynie pieniędzy z Funduszu Dopłat.
Pieniądze są, wystarczy wola polityczna
Żeby to załatwić, nie potrzeba przełomowego programu dla całej mieszkaniówki. Ze strony ludowców wystarczy zielone światło dla przygotowanej przez Lewicę ustawy, która zakłada zwiększenie limitu zasilenia Funduszu Dopłat. Prace nad nią zakończyły się latem ubiegłego roku, od tego czasu projekt czeka na przyjęcie przez rząd i skierowanie do Sejmu. Po wejściu w życie przepisów w zasadzie od zaraz można by przesunąć z rezerwy budżetowej ponad 920,3 mln zł, które zarezerwowano właśnie na wsparcie budownictwa społecznego. Pieniądze są, wystarczy wola polityczna.
Jak słyszymy, kwestia środków dla budownictwa społecznego miała być przedmiotem rozmów liderów Lewicy z premierem Donaldem Tuskiem. Temat miał znaleźć się również na agendzie posiedzenia rządu. Najbliższe dni będą więc politycznym testem dla całej koalicji 15 października. Jego wynik pokaże, czy w dobie narastających napięć możliwe jest wypracowanie kompromisu w pozornie takiej prostej do załatwienia sprawie. ©℗