Katastrofa klimatyczna, zagrażająca naszemu istnieniu, czy środowisko wolne od wszechobecnych toksyn, zatruwających wodę, powietrze i pożywienie? Świat pełen pracy, inspirującej i kreatywnej, czy świat bez pracy, pełen ludzi szukających jakiegokolwiek zajęcia? Uwolnienie od dręczących nas chorób, których nie umieliśmy dotąd pokonać, czy epidemie szalejące niczym w opisach zaczerpniętych z kart średniowiecznych annałów?

Zapewne takie pytania – lub inne, równie ważne - będą sobie zadawać uczestnicy Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. I, co bez porównania trudniejsze, będą próbowali na nie odpowiedzieć. W tej sprawie, i we wszystkich innych, „Dziennik Gazeta Prawna” niestrudzenie towarzyszy przedsiębiorcom, menedżerom, specjalistom z różnych dziedzin, decydentom – również w czasie WEF.

A co do listy fundamentalnych pytań, którymi żyją świat gospodarki, politycy i opinia publiczna - sądzę, że jak nigdy dotąd jesteśmy jako ludzkość realnie, a nie tylko metafizycznie, zawieszeni między zagładą a utopią. Obawą o najgorsze, a wiarą, że uda się zrealizować marzenia o szczęśliwej ludzkości. Otwarta pozostaje tylko kwestia, co szykuje nam los, a co… wybierzemy sami.