Starania o zwiększenie przejrzystości finansów publicznych oraz przyjęcie i realizowanie budżetu odziedziczonego po poprzednikach z Prawa i Sprawiedliwości, choć z dodatkowymi wydatkami związanymi z realizacją obietnic wyborczych. Liczenie na to, że nowelizacji ustawy budżetowej da się uniknąć, ale finalnie powiększenie planowanej dziury w kasie państwa – to najkrótsze podsumowanie minionego roku w dziedzinie polityki fiskalnej.
W ustawie budżetowej, którą przyjęto na początku tego roku, nowy wtedy rząd dokonał niewielkich zmian. Pozostawił założenia makroekonomiczne, na których oparto plan dochodów i wydatków. Planowany deficyt powiększono w stosunku do projektu rządu Mateusza Morawieckiego o prawie 20 mld zł, do 184 mld zł. Planowany deficyt byłby większy, gdyby resort finansów pod kierownictwem Andrzeja Domańskiego zdecydował się na usunięcie z budżetu zakładanej na 6 mld zł wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego (pod koniec ub.r. było już jasne, że NBP będzie mieć stratę, a nie zysk).
Budżet Tuska i Domańskiego uwzględniał już większe wydatki uchwalone przed wyborami lub obiecane w trakcie kampanii, jak zwiększenie 500 plus do 800 zł, podwyżki dla budżetówki, zwłaszcza dla nauczycieli.
Wiosną ekonomistów zaczęła martwić strona dochodowa
Chociaż od kwietnia przywrócono 5-proc. VAT na żywność, to wpływy z podatku od towarów i usług regularnie wypadały poniżej planu. Wśród powodów wymieniano niższy od oczekiwań wzrost gospodarczy i mniejszą od zakładanej inflację. Jedno i drugie przełożyło się na niższą od prognoz konsumpcję w ujęciu nominalnym. Analitycy szybko policzyli, że w budżecie zabraknie 30–40 mld zł.
Chociaż minister długo sprawiał wrażenie, jakby chciał uniknąć nowelizacji obowiązującego budżetu, to finalnie rząd musiał się pogodzić z rzeczywistością. Limit deficytu powiększono do 240 mld zł.
Wcześniej, pod koniec sierpnia, przedstawiono projekt budżetu na 2025 r., w którym deficyt w kasie państwa zaplanowano na 289 mld zł. Rekordowe mają być również potrzeby pożyczkowe. Deficyt finansów publicznych (liczony według metody unijnej) ma w tym roku wynieść równowartość 5,7 proc. PKB (analitycy oceniają, że będzie więcej), a w przyszłym ma być ograniczony do 5,5 proc.
Procedura nadmiernego deficytu
Nierównowaga w finansach była podstawą do objęcia Polski przez Unię Europejską procedurą nadmiernego deficytu. Od tego roku w UE obowiązują nowe „ramy fiskalne”, dające zmniejszenie deficytu finansów do mniej niż 3 proc. PKB w cztery lata z możliwością wydłużenia tego okresu do siedmiu lat. Minister Domański od początku mówił, że chce zmniejszenia deficytu w możliwie najkrótszym czasie. W „średniookresowym planie budżetowo-strukturalnym” zapisano, że wystarczą cztery lata. Przy tym Domański nie zakłada zaciskania pasa. W dużej mierze sprawę ma załatwić wzrost gospodarczy i to, że wpływy będą rosły szybciej niż wydatki.
Minister deklaruje się jako zwolennik zwiększania przejrzystości państwowej kasy. Wiosną resort przedstawił białą księgę finansów publicznych, prezentującą ich stan na koniec rządów PiS. I przygotowującą nas na informację, że w perspektywie kilku lat dług publiczny zgodnie z metodologią unijną przekroczy 60 proc. PKB. W białej księdze pokazano skalę wypychania wydatków poza budżet państwa, choć wzrost zadłużenia Polskiego Funduszu Rozwoju i funduszy obsługiwanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego, a także przekazywanie różnym instytucjom obligacji Skarbu Państwa, które są ujmowane jako wydatki, nie był tajemnicą. Domański zapowiadał ograniczenie tego typu praktyk. Wzięcie na siebie przez budżet spłaty obligacji PFR i funduszu covidowego w BGK oznaczało zwiększenie deficytu planowanego na 2025 r.
Zwiększeniu przejrzystości finansów państwa ma służyć również powołanie Rady Fiskalnej. Przepisy są już uchwalone. W ciągu kilku miesięcy powinien nastąpić wybór członków tego gremium. Będzie ono opiniować projekt budżetu na 2026 r.
Porządkowanie skutków Polskiego Ładu
Resort pod kierownictwem Domańskiego zajmował się też porządkowaniem skutków Polskiego Ładu – zmian dotyczących podatków i składki zdrowotnej wprowadzonych przez PiS. Niedawno przedstawiono plan zmniejszenia składki dla osób prowadzących działalność gospodarczą, zlikwidowano konieczność opłacania jej od wpływów ze sprzedaży środków trwałych. Rząd zmodyfikował zasady finansowania jednostek samorządu terytorialnego, które straciły na Polskim Ładzie.
Eksperci zwracają uwagę nie tylko na zmiany dotyczące wprost finansów publicznych. – Istotna jest budowa zrębów programu ożywienia rynku akcji. Po 20 latach bardzo udanej transformacji Polska dochodzi do miejsca, w którym trzeba szukać nowych motorów wzrostu gospodarczego, bardziej opartych na wiedzy i technologii. Do tego potrzebujemy rozwiniętych rynków finansowych i kapitałowych – mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
Ale nie wszystkie zapowiedzi zrealizowano. Największy „brak” to podwojenie kwoty wolnej w PIT. „Z niczego się nie wycofujemy” – powtarza minister. Eksperci oceniają, że jeśli do spełnienia tej obietnicy dojdzie, to przed kolejnymi wyborami. ©℗