Rzadsze kontrole, mniej biurokracji oraz elektronizacja – to główne zmiany, które zaproponował dla przedsiębiorców rząd Donalda Tuska w pierwszym pakiecie deregulacji (nr z wykazu: UA 8). W lipcu odpowiedzialny za jego przygotowanie wiceminister rozwoju i technologii Jacek Tomczak zapowiadał, że gotowy projekt zostanie skierowany do Sejmu we wrześniu. Obietnicy jednak nie zrealizowano, a sam projekt nie trafił jeszcze nawet na biurko premiera.
Zapytaliśmy resort rozwoju, z czego wynika opóźnienie w procedowaniu projektu oraz kiedy światło dzienne ujrzy jego zaktualizowana wersja, wraz ze zmianami wprowadzonymi po kilkuetapowych konsultacjach społecznych. W odpowiedzi resort wskazał, że ,,projekt został rozpatrzony przez Komitet RM ds. Cyfryzacji 10 września. W najbliższym czasie powinien się stać przedmiotem prac Stałego Komitetu RM. Po przyjęciu go przez Radę Ministrów zostanie skierowany do Sejmu”. W dostępnej na stronach Rządowego Centrum Legislacji wersji projektu ustawy zapisano, że zdecydowana większość jej przepisów zacznie obowiązywać już od 1 stycznia 2025 r. Oznacza to zatem, że czasu na przygotowanie się do zmian będzie niewiele.
Większość z nich ma ułatwić życie przedsiębiorcom i zwolnić ich z konieczności radzenia sobie z niepotrzebną biurokracją. Dziś urzędnicy nawet w celu wyjaśnienia z przedsiębiorcą stosunkowo błahych spraw muszą się posługiwać oficjalnymi wezwaniami. W projekcie deregulacyjnym przewidziano odformalizowanie tej procedury. Zaproponowano wprowadzenie tzw. wezwań miękkich, które będzie można zastosować jeszcze przed wszczęciem urzędowego postępowania.
Urząd nie będzie mógł żądać od przedsiębiorcy posiadania pieczątki. Warto przypomnieć, że już dziś taki obowiązek bardzo rzadko wynika bezpośrednio z przepisów. Jednak na skutek nadgorliwości niektórych urzędników przedsiębiorcy są zmuszani do stemplowania sporządzanych przez siebie dokumentów i wniosków.
Ułatwiona zostanie procedura związana z wyciągiem danych z CEIDG. Urzędnik będzie musiał samodzielnie sprawdzić zawarte tam informacje, zamiast żądać od przedsiębiorcy wydruku wygenerowanego z systemu.
Zniknąć ma również przedłużanie i zbyt częste prowadzenie kontroli. Decyzja, kto zostanie skontrolowany, będzie podejmowana na podstawie stopni ryzyka nadawanych poszczególnym rodzajom działalności. Wysoki stopień będzie się wiązał z maksymalnie jedną kontrolą w ciągu dwóch lat, średni ze sprawdzeniem raz na trzy lata, natomiast niski stopień ryzyka – z kontrolą najwyżej raz na pięć lat. Nowe regulacje przewidują też skrócenie maksymalnego czasu kontroli u mikroprzedsiębiorców z 12 do zaledwie 6 dni.
W projekcie deregulacji znalazły się również m.in. przepisy umożliwiające zawieranie umowy leasingu przez internet oraz rozszerzające zakres branż, których przedstawiciele będą mogli skorzystać ze statusu rzemieślnika.
Dziś z ułatwień przysługujących rzemieślnikom wykluczono wszystkich tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą jako mikro, mali albo średni przedsiębiorcy. Co więcej, przepisy z możliwości ubiegania się o status zawodu rzemieślniczego automatycznie wyłączają zatrudnionych w np. hotelarstwie, handlu albo usługach leczniczych. Deregulacja ma znieść te ograniczenia. ©℗