Powodzie są jednym z najpoważniejszych zagrożeń, z jakimi borykają się społeczności w wielu regionach świata, w tym w Polsce. Jak ich uniknąć?

Wielu ekspertów wskazuje na konieczność tworzenia kompleksowych systemów ochrony przeciwpowodziowej, aby minimalizować ryzyko katastrofalnych skutków żywiołu. Kotlinę Kłodzką, ze względu na jej geograficzne położenie i ukształtowanie terenu, nawiedzają regularne powodzie. Mimo wcześniejszych planów budowy suchych zbiorników retencyjnych, które mogłyby złagodzić skutki powodzi, wiele z tych projektów zostało zablokowanych. W rozmowie z Polską Agencją Prasową, dr hab. inż. Janusz Zaleski, ekspert w dziedzinie gospodarki wodnej, opowiada o przyczynach niepowodzenia tych planów oraz o potrzebie powrotu do rozwiązań zapobiegających powodziom.

Koncepcja Suchych Zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej

W latach poprzedzających 2019 r. planowano budowę czterech suchych zbiorników retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej: Roztoki, Szalejów, Boboszów i Krosnowice. Zaleski w wywiadzie przypomina, że projekt ten miał na celu ochronę przed powodziami oraz ograniczenie skutków przyszłych katastrof wodnych.

-Cztery zakontraktowano w ramach projektu jeszcze zanim mnie z niego wyrzucono w 2019 r. Ich budowa trwała do 2023 r. Podczas wrześniowej powodzi spełniły swoją rolę, co mogą potwierdzić mieszkańcy Boboszowa i pozostałych miejscowości. – mówi profesor Zaleski.

Te zbiorniki okazały się niezwykle istotne w ograniczeniu szkód wywołanych przez powódź chroniąc m.in. Kłodzko przed jeszcze większymi zalaniami.

Plany zbiorników retencyjnych zablokowane

Jednak mimo ich skuteczności, plany budowy kolejnych zbiorników zostały zablokowane.

-Cztery suche zbiorniki, które wybudowano, mają pojemność 15 mln m sześc., a kolejne, które były proponowane, dałyby dodatkową pojemność nawet 60 mln m sześć. - mówi Zaleski.

Blokada społeczna zbiorników

Jednym z głównych powodów, dla których kolejne zbiorniki nie powstały, była opozycja ze strony lokalnych społeczności, jak również nieodpowiednie podejście władz do kwestii dialogu społecznego. -Moim planem było, aby, tak jak przy budowie zbiornika Racibórz Dolny, wejść w dialog ze społecznością lokalną, z samorządowcami na temat wyboru akceptowalnego rozwiązania. – tłumaczy Zaleski.

Niestety, jak sam podkreśla, proces ten nie został przeprowadzony w sposób właściwy, co zaowocowało protestami. Aktywna mniejszość, w opinii profesora, zdominowała dyskusję, co doprowadziło do rezygnacji z dalszych inwestycji.

-Proszę pamiętać, że zawsze jest milcząca większość i aktywna mniejszość. Ta bardzo aktywna mniejszość spowodowała, że w efekcie wiceprezes Wód Polskich Krzysztof Woś zadeklarował, że żadnych kolejnych suchych zbiorników w Kotlinie Kłodzkiej nie będzie, a mnie z projektu wyrzucono” – mówi profesor.

Jednym z najtrudniejszych tematów w kontekście budowy nowych zbiorników retencyjnych są przesiedlenia. Projekt budowy zbiorników przewidywał możliwość przesiedlenia części mieszkańców, co spotkało się z silnym sprzeciwem.

Zaleski podkreśla, że mimo niepowodzeń, konieczne jest powrócenie do zablokowanego projektu i zrealizowanie go w przyszłości. Wskazuje na to, że zakończenie obecnego projektu finansowanego m.in. przez Bank Światowy planowane jest na czerwiec 2025 r., a już teraz trwają prace nad nową inicjatywą.