Z perspektywy Kijowa i Waszyngtonu przekaz jest jasny: w Genewie udało się wejść w nową fazę negocjacji nad planem pokojowym.Rustem Umerow, były minister obrony, a dziś sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, podkreślił wagę ostatnich rozmów, pisząc w mediach społecznościowych: „Doceniamy produktywne i konstruktywne spotkania delegacji ukraińskiej i amerykańskiej, które odbyły się w Genewie, a także nieustanne wysiłki prezydenta Trumpa mające na celu zakończenie wojny”.
Plan pokojowy Trumpa po rozmowach w Genewie. Co oznacza „porozumienie w sprawie głównych warunków”?
Jak dodał, obie delegacje „osiągnęły porozumienie w sprawie głównych warunków porozumienia omawianego w Genewie”. Jednocześnie Umerow jasno zarysował dalsze oczekiwania: „Liczymy teraz na wsparcie naszych europejskich partnerów w dalszych działaniach. Z niecierpliwością czekamy na zorganizowanie wizyty prezydenta Ukrainy w USA w najwcześniejszym możliwym terminie w listopadzie, aby dokończyć ostatnie kroki i zawrzeć porozumienie z prezydentem Trumpem”.
W Kijowie scenariusz wygląda więc następująco: genewskie „ramy” planu pokojowego są wstępnie uzgodnione, kolejnym krokiem ma być wizyta Wołodymyra Zełenskiego w USA i bezpośrednie rozmowy z Donaldem Trumpem o najwrażliwszych punktach porozumienia.
Z Moskwy płynie jednak komunikat o zupełnie innym wydźwięku. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow twierdzi, że na spotkaniu negocjatorów w Abu Zabi, które odbyło się we wtorek nie doszło do żadnego przełomu. Podkreślił, że strona rosyjska nie otrzymała poprawionej wersji planu pokojowego od Trumpa. Dodał: „Obecnie jedyną istotną propozycją jest projekt amerykański, projekt Trumpa. Wierzymy, że może to być bardzo dobra podstawa do negocjacji. Nadal podtrzymujemy to stanowisko”.
Z perspektywy Kremla wciąż więc nie negocjuje się „nowego” planu, lecz obraca wokół jego pierwotnej wersji – tej, która w Europie bywa określana jako „lista życzeń Rosji”.
Rozmowy w Abu Zabi: Dan Driscoll, Rosja i zakulisowa dyplomacja
Na tym tle szczególnego znaczenia nabiera informacja agencji Reuters o niezapowiedzianych rozmowach w Abu Zabi. Sekretarz armii USA Dan Driscoll spotkał się tam z przedstawicielami Rosji – jak podano, w ramach intensywnych działań administracji Donalda Trumpa na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie. Kolejne spotkania mają odbyć się we wtorek.
Rozmowy w Abu Zabi nie są formalną częścią genewskiego procesu z udziałem Ukrainy, USA i Unii Europejskiej, ale de facto stanowią równoległy kanał komunikacji z Moskwą. Już sam fakt, że odbywają się w trybie niepublicznym i poza Europą, podsyca spekulacje, czy Stany Zjednoczone nie testują z Rosją rozwiązań, o których Kijów poznaje szczegóły dopiero w drugiej kolejności.
Pieskow sugeruje, że żadnych „nowych dokumentów” Rosja na razie nie widziała. Kijów z kolei liczy na to, że po uzgodnieniu głównych warunków z USA to właśnie bezpośrednia rozmowa Zełenskiego z Trumpem zadecyduje, na ile plan pokojowy pozostanie wrażliwy na ukraińskie postulaty, a na ile będzie się przesuwał w kierunku żądań Kremla.
Plan pokojowy Trumpa z Genewy: od 28 do 19 punktów
Plan pokojowy opracowany pierwotnie przez administrację Donalda Trumpa składał się z 28 punktów. Został szybko skrytykowany przez Kijów i wielu europejskich partnerów jako propozycja, która w praktyce sankcjonuje rosyjskie zdobycze terytorialne, ogranicza możliwości rozbudowy ukraińskiej armii, a jednocześnie otwiera USA drogę do czerpania wymiernych korzyści z zamrożonych rosyjskich aktywów.
Według doniesień, po negocjacjach w Genewie delegacje USA, Ukrainy i przedstawiciele Unii Europejskiej uzgodnili okrojoną wersję – projekt umowy zmniejszono z 28 do 19 punktów. Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Siergiej Kysłycia miał stwierdzić, że zmieniony plan nie przypomina już wcześniejszej propozycji, a najważniejsze szczegóły mają teraz omówić bezpośrednio prezydenci Wołodymyr Zełenski i Donald Trump. Wśród tych szczegółów są kwestie dotyczące ewentualnego zrzeczenia się przez Ukrainę części terytoriów.
Wołodymyr Zełenski w swoim wieczornym wystąpieniu, odnosząc się do genewskich rozmów, podkreślił, że dokument stał się krótszy, ale zarazem bardziej skondensowany: – Po rozmowach w Genewie punktów jest teraz mniej, nie ma ich już 28, a wiele ważnych elementów zostało włączonych do tych ram. – Nasz zespół przedstawił już dziś nowy projekt środków i to jest naprawdę właściwe podejście. Omówię drażliwe kwestie, najbardziej drażliwe punkty, z prezydentem Trumpem – zapowiedział.
To właśnie zapowiadane „drażliwe punkty” są dziś osią sporu między Kijowem, Moskwą i częścią europejskich stolic.
Kontrowersyjne punkty: terytoria, ukraińska armia, zamrożone rosyjskie aktywa
Pierwotny 28-punktowy plan pokojowy Trumpa był szeroko krytykowany jako dokument, który bardziej „pachnie rozbiorem Ukrainy” niż kompromisem. Wymagał m.in. akceptacji przez Ukrainę znacznych strat terytorialnych, ograniczenia liczebności jej wojsk, rezygnacji NATO z przyjmowania Ukrainy i innych nowych członków oraz przewidywał, że Stany Zjednoczone będą czerpały znaczne korzyści z rosyjskich aktywów zamrożonych w Unii Europejskiej.
Według ABC News, nowa wersja planu pokojowego nie uwzględnia już zapisów dotyczących redukcji liczebności ukraińskiej armii ani zapewnienia pełnej amnestii dla obu stron za działania podczas wojny.
Z kolei agencja Bloomberg informuje, że zrezygnowano także z zapisu, by 100 mld dol. zamrożonych rosyjskich aktywów przeznaczyć na programy odbudowy Ukrainy w formule, która dawałaby Stanom Zjednoczonym 50 proc. zysków z tej operacji.
Jeśli te doniesienia się potwierdzą, oznaczałoby to przesunięcie planu pokojowego w stronę ukraińskich oczekiwań w dwóch kluczowych kwestiach: swobody w odbudowie armii oraz większej kontroli nad tym, jak wykorzystane zostaną zamrożone rosyjskie aktywa. Jednocześnie nie znosi to podstawowego dylematu – gdzie przebiega granica ewentualnych ustępstw terytorialnych.
Czerwone linie Ukrainy: Zełenski i Stefanczuk o granicach ustępstw
Kijów konsekwentnie podkreśla, że nawet najbardziej obiecujący plan pokojowy musi respektować „czerwone linie”, których Ukraina nie pozwoli przekraczać. Przewodniczący ukraińskiego parlamentu Rusłan Stefanczuk w trakcie wystąpienia w Sztokholmie, w ramach tzw. Platformy Krymskiej, sformułował je wprost: „Brak uznania rosyjskiej okupacji terytoriów ukraińskich. Brak ograniczeń dla ukraińskich sił zbrojnych. Brak weta wobec prawa Ukrainy do wyboru przyszłych sojuszy”.
Stefanczuk podkreślił równocześnie gotowość Ukrainy do „merytorycznych negocjacji w celu zakończenia wojny”, ale zaznaczył, że ustępstwa w kwestiach języka, religii i „tożsamości narodowej” są wykluczone.
Zełenski w swoich wypowiedziach również łączy ostrożny optymizm z twardą linią. Z jednej strony przyznaje, że plan pokojowy Trumpa zawiera – jego zdaniem – ważne punkty i że po genewskich negocjacjach „wiele ważnych elementów zostało włączonych” do nowej ramy porozumienia. Z drugiej strony zastrzega, że najbardziej drażliwe kwestie zamierza omówić bezpośrednio z amerykańskim prezydentem, dając do zrozumienia, że ostateczny kształt porozumienia nie został jeszcze przesądzony.
Europejska kontrpropozycja, plan pokojowy Trumpa i rola UE
Warto przypomnieć, że równolegle do negocjacji nad amerykańskim planem pokojowym powstała także europejska kontrpropozycja, którą Moskwa odrzuca jako „całkowicie niekonstruktywną”. Doradca ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow twierdzi, że projekt europejski zmienia kluczowe kwestie dotyczące NATO i integralności terytorialnej, co dla Kremla jest nie do przyjęcia.
Z punktu widzenia Rosji, to właśnie pierwotna propozycja USA – mimo iż została już istotnie zmodyfikowana w Genewie – pozostaje „możliwą podstawą rozwiązania konfliktu”.
W Europie dominują bardziej zniuansowane oceny. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen określiła negocjacje genewskie nad amerykańsko-ukraińskim planem zakończenia rosyjskiej agresji jako solidny fundament dla dalszych postępów. Podkreśliła znaczenie „sprawnego i skoordynowanego zaangażowania Europy” i konieczność utrzymania jedności w podejściu do dobrobytu i bezpieczeństwa Ukrainy.
Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noel Barrot nazwał rozmowy genewskie „konstruktywnymi i pożytecznymi”. Napisał, że „trwają prace nad stworzeniem warunków dla pokoju, który szanuje suwerenność Ukrainy i gwarantuje interesy oraz bezpieczeństwo Europy”.
Prezydent Francji Emmanuel Macron, pytany w radiu RTL o plan pokojowy Trumpa, zarysował wyraźnie europejską perspektywę: – Chcemy pokoju, ale nie chcemy pokoju, który oznacza kapitulację. Zaznaczył, że proponowany plan daje wyobrażenie o tym, co byłoby akceptowalne dla Rosjan, ale nie oznacza to, że Ukraińcy i Europejczycy muszą go zaakceptować. Tylko Ukraińcy mogą zdecydować, na jakie ustępstwa terytorialne są gotowi.
Macron zwrócił też uwagę, że „pierwszą linią obrony Ukrainy w przypadku pokoju jest odbudowa własnej armii, na którą nie powinno być żadnych ograniczeń”, oraz że zamrożone rosyjskie aktywa znajdują się w Europie i to właśnie europejskie państwa powinny decydować o ich przeznaczeniu. Zapowiedział, że na razie nie planuje podróży do Waszyngtonu na negocjacje.
Plan pokojowy Trumpa oczami USA: frustracja wojną i „kilka punktów spornych”
Administracja Donalda Trumpa stara się budować wizerunek tego planu jako realistycznej drogi do zakończenia konfliktu. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt poinformowała, że w miniony weekend odbyły się „bardzo owocne” rozmowy między prezydenckim zespołem ds. bezpieczeństwa narodowego a delegacją ukraińską. Według niej do uzgodnienia pozostało jedynie „kilka punktów spornych”.
Leavitt mówiła też o rosnącej irytacji Trumpa przeciągającą się wojną. Podkreśliła, że prezydent zakończył amerykańskie finansowanie wojny, ale Stany Zjednoczone nadal dostarczały i sprzedawały duże ilości broni Ukrainie. – Nie możemy tak trwać wiecznie, a prezydent chce, aby ta wojna się skończyła – stwierdziła.
28-punktowy plan Trumpa, który wielu krytyków określało jako niemal całkowicie nie do przyjęcia dla Ukrainy i Europejczyków, został – jak podkreślają europejscy przywódcy – „znacznie zmodyfikowany” w trakcie niedzielnego spotkania doradców ds. bezpieczeństwa narodowego UE, Ukrainy i USA w Genewie. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zaznaczył, że zmieniony plan będzie teraz koordynowany przez szefów rządów, a „następnym krokiem będzie przystąpienie Rosji do rozmów”.
Merz ostudził też oczekiwania wobec amerykańskiego ultimatum, zgodnie z którym do czwartku Ukraina miałaby zaakceptować porozumienie: stwierdził, że „nie spodziewa się rezultatu do czwartku” i oczekuje raczej „mniejszych kroków” w najbliższych dniach. – Pokój na Ukrainie nie nastąpi z dnia na dzień – podkreślił.
Europa, Ukraina i finansowanie wojny: zamrożone rosyjskie aktywa i pomoc wojskowa
W tle sporu o kształt planu pokojowego trwa dyskusja o finansowaniu dalszego wsparcia dla Ukrainy. Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa zapowiedział, że Ukraina będzie nadal otrzymywać „wszelkie nezbędne wsparcie – dyplomatyczne, wojskowe i gospodarcze”. Chodzi w szczególności o wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów państwowych na wielomiliardową pożyczkę dla Kijowa.
Decyzja w sprawie tych środków ma zapaść na szczycie UE w grudniu. Kanclerz Merz i prezydent Francji Emmanuel Macron nalegają jednocześnie, by decyzja o przeznaczeniu 140 mld euro na pomoc wojskową dla Ukrainy zapadła 18 grudnia.
Równocześnie europejscy ministrowie spraw zagranicznych w tzw. „formacie waszyngtońskim” – m.in. szefowie dyplomacji Niemiec, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski – uzgodnili z ukraińskim ministrem Andrijem Sybihą, że proces negocjacji w kierunku „trwałego i sprawiedliwego pokoju” będzie kontynuowany, a „Europa nadal zdecydowanie stoi po stronie Ukrainy”.
To właśnie ta europejska determinacja – zarówno w wymiarze finansowym, jak i politycznym – będzie jednym z kluczowych czynników, które zadecydują, jak ostatecznie będzie wyglądać porozumienie oparte na planie pokojowym Trumpa i czy znajdzie ono akceptację nie tylko Kijowa, ale i europejskich stolic.
Wojna trwa: ataki na Kijów i Charków, drony nad Rumunią, ofensywa i sabotaż
Równolegle do rozmów o planie pokojowym i porozumieniu w sprawie głównych warunków, na Ukrainie trwa intensywna faza rosyjskich ataków. Według Wołodymyra Zełenskiego, dziś w nocy (25 listopada) Rosja użyła 22 pocisków i aż 460 dronów w masowych nalotach, których głównym celem był Kijów i okolice. Ataki spowodowały rozległe zniszczenia w budynkach mieszkalnych i infrastrukturze cywilnej, a prezydent potwierdził śmierć co najmniej sześciu osób w stolicy.
Lokalne władze rosyjskie również informują o atakach z użyciem dronów ze strony Ukrainy. W rejonie rostowskim po ukraińskim nalocie zginęły trzy osoby, dziesięć zostało rannych. W sąsiednim Kraju Krasnodarskim sześć osób odniosło obrażenia w ataku ukraińskiego drona, a rosyjskie Ministerstwo Obrony podaje, że w ciągu jednej nocy obrona przeciwlotnicza przechwyciła 249 ukraińskich dronów nad terytorium Rosji.
Konsekwencje wojny odczuwają także państwa NATO. Rumunia ponownie poderwała myśliwce po tym, jak rosyjski dron naruszył jej przestrzeń powietrzną podczas ataków na ukraińskie cele. W powietrze wzbiły się m.in. dwa Eurofightery z niemieckiego kontyngentu, które wraz z rumuńskimi siłami zabezpieczają południowo-wschodnią przestrzeń powietrzną NATO. Dron został namierzony i ostatecznie powrócił nad terytorium Ukrainy, ale to kolejny przypadek naruszeń rumuńskiej przestrzeni powietrznej podczas ataków na porty nad Dunajem.
Wewnętrzna wojna w Rosji: sabotaż, FSB i sygnały z frontu
Obok klasycznych działań wojennych coraz większą rolę odgrywa sabotaż i działania dywersyjne. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) poinformowała o „likwidacji” dwóch domniemanych sabotażystów, którzy mieli planować akcję na ruchliwej linii kolejowej między Barnaułem a Bijskiem w obwodzie ałtajskim. Według FSB mieli oni stawiać opór przy zatrzymaniu, a cała operacja była rzekomo koordynowana przez ukraińskie służby wywiadowcze.
FSB opublikowała nagranie z rzekomej akcji na moście kolejowym, jednak materiału nie da się niezależnie zweryfikować. Od początku pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 r. Rosja regularnie informuje o wykrywaniu domniemanych ukraińskich planów sabotażu, ale dostęp do wiarygodnych dowodów jest ograniczony, a część tych komunikatów ma wyraźny propagandowy charakter.
Na tle nasilających się ataków, sabotażu i wzajemnych nalotów wojna coraz bardziej wymyka się prostemu podziałowi na linię frontu i zaplecze. To dodatkowo komplikuje negocjacje nad planem pokojowym: każda nowa ofiara cywilna, każdy zniszczony budynek, każde naruszenie przestrzeni powietrznej państw NATO zmniejsza społeczną akceptację dla porozumienia, które mogłoby być postrzegane jako „kapitulacja” Ukrainy lub nagroda dla agresora.
Co dalej z porozumieniem i planem pokojowym Trumpa?
Najbliższe dni i tygodnie będą kluczowe. Z jednej strony Umerow mówi o osiągnięciu porozumienia co do głównych warunków w Genewie i zapowiada wizytę Zełenskiego w USA „w najwcześniejszym możliwym terminie w listopadzie”, by „dokończyć ostatnie kroki i zawrzeć porozumienie z prezydentem Trumpem”. Z drugiej strony Pieskow twardo podkreśla, że żadnej poprawionej wersji planu pokojowego Rosja nie otrzymała, a za jedyną „istotną” propozycję uznaje wciąż projekt Trumpa – ten, który w Europie był dotąd krytykowany jako zbyt bliski rosyjskim oczekiwaniom.
Na poziomie europejskim w grudniu zapadną decyzje w sprawie wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów i pakietu 140 mld euro na pomoc wojskową dla Ukrainy. Jednocześnie ministrowie spraw zagranicznych UE przygotowują kolejne spotkania z udziałem Kijowa, a w środę w formie wideokonferencji mają omówić najnowszą sytuację wokół planu pokojowego i wojny.
Plan pokojowy Trumpa – zredukowany z 28 do 19 punktów, oczyszczony z najbardziej kontrowersyjnych zapisów o redukcji ukraińskiej armii i amnestii, pozbawiony najbardziej rażących zapisów o zyskach USA z zamrożonych aktywów – wciąż budzi zasadnicze pytania. Czy nowa wersja porozumienia będzie w stanie pogodzić „czerwone linie” Ukrainy, europejską troskę o bezpieczeństwo i interesy, a także minimalne oczekiwania Kremla?
Na razie front dyplomatyczny wygląda podobnie jak wojenny: trwa zmasowany, połączony atak argumentów, nacisków i zakulisowych rozmów. Abu Zabi, Genewa, Bruksela, Waszyngton i Kijów są dziś elementami jednej układanki. To, czy „porozumienie w sprawie głównych warunków” stanie się realnym planem pokojowym dla Ukrainy, zależy od tego, czy świat zdoła wypracować pokój, który – jak ujął to Macron – nie będzie oznaczał kapitulacji.