W kilka lat z mapy aptek w Polsce zniknęło ich ponad trzy tysiące. Proces ten dramatycznie się nasilił rok temu gdy w bezprecedensowy sposób znowelizowano po raz kolejny Prawo farmaceutyczne. W 2024 roku zamykana jest średnio jedna apteka dziennie, a nowych otwarto raptem 22. Czy chorzy na wsi mają kupować leki tylko przez Internet?

Co się dzieje, czy ten proces służy aby na pewno poprawie zdrowia pacjentów? A może prawo wykorzystywane jest do działań lobbingowych. Niezależnie od tego jak brzmi odpowiedź, pewne jest, że sytuacja wymaga interwencji. O taką – polegającą na rzetelnej analizie sytuacji i ewentualnym uzdrowieniu przepisów prawa – apelują też sami farmaceuci. Przynajmniej ci, którym biznes i związane z nim zyski nie przesłoniły sedna: apteki mają służyć pacjentom.
Tymczasem już w 400 gminach w Polce nie ma ani jednej apteki!

Apteka dla aptekarza czy dla pacjenta?

Aptek w Polsce zaczęło ubywać od 2017 roku kiedy to doszło do pierwszej poważnej zmiany, znanej pod nazwą apteka dla aptekarza. Nowelizacja Prawa farmaceutycznego ustaliła zasadę, w myśl której właścicielem apteki może być tylko farmaceuta. Jeszcze wcześniejsze zmiany w prawie farmaceutycznym wykluczyły łączenie wykonywania zawodu lekarza z posiadaniem apteki czy prowadzenia jednocześnie hurtowni farmaceutycznej i apteki.
Ustawa zwana apteką dla aptekarza ponadto określiła rygory geograficzne i topograficzne – m.in. przepisy precyzyjnie określają ilu mieszkańców musi liczyć gmina, by można było otworzyć aptekę zlokalizowaną 500 m od już istniejącej, a jakie warunki są do spełnienia gdy najbliższa działająca apteka znajduje się co najmniej kilometr.

Już wtedy eksperci zwracali uwagę, iż polskie prawo w tym względzie stało się najbardziej przeregulowane w Europie, a wbrew oficjalnie głoszonym przez autorów koncepcji apteka dla aptekarza takie rygory wcale nie służą interesom pacjentów.
Fakty zdają się to potwierdzać. O ile jeszcze przed tą nowelizacją czyli przed 2017 r. przybywało co roku około tysiąc aptek w Polsce, o tyle po nowelizacji trend się odwrócił: nowych przestało przybywać w takim tempie – od 88 nowych aptek w 2018 roku do 36 w ubiegłym roku.
Jednocześnie utrzymywała się wysoka liczba wygaszeń i cofnięć pozwoleń na prowadzenie aptek, przez co sukcesywnie ich ubywa.

Apteka dla aptekarza 2.0: czy ubiegłoroczna nowelizacja służy pacjentom

Prawdziwy dramat zaczął się jednak rok temu, kiedy w lipcu 2023 r. przepisy zupełnie nieoczekiwanie zaostrzono.
Wiele do myślenia daje przy tym tryb w jakim doszło to ubiegłorocznej nowelizacji Prawa farmaceutycznego. Stało się to w sposób urągający wszelkim normom tworzenia prawa, nawet jak na niskie tego standardy wprowadzone w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Normy zaostrzające prawo co do liczby posiadanych aptek zostały dodane do ustawy z dnia 13 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych oraz niektórych innych ustaw.
Zdumiewać musi, że tak brzemienna w skutkach dla ustawy Prawo farmaceutyczne regulacja została przypisana do ustawy regulującej zagadnienie z zupełnie innej dziedziny – ubezpieczenia eksportowe – i to dopiero w toku prac komisji sejmowej podczas pierwszego czytania ustawy. Skutkowało to m.in. brakiem uzasadnienia do projektu ustawy w tym zakresie. Opinia publiczna została pozbawiona oficjalnego stanowiska projektodawcy odnoszącego się do bardzo doniosłych w skutkach regulacji dla branży aptekarskiej.

Nowe przepisy wykluczają prowadzenie więcej niż czterech aptek i nie jest tajemnicą, że godzą w fundament obecnego systemu właścicielskiego, ukształtowanego po 2017 roku.
Aktualnie polski rynek apteczny jest rozdrobniony, silnie konkurencyjny z dominującym udziałem polskiego kapitału (94%). Najliczniej reprezentowany jest przez małe i średnie przedsiębiorstwa rodzinne, zwane sieciami (5+ więcej aptek). Jest ich obecnie ok. 320. Poprawka ustawy Prawo farmaceutyczne uderza głównie w ich właścicieli.

Zastanawiające jest przy tym, że choć jednym z założeń reformy apteka dla aptekarza było rozłączenie prowadzenia jednocześnie hurtowni farmaceutycznej i aptek, prawo dopuszcza do sytuacji, w której praktycznie funkcjonuje i umacnia się zależność aptek od hurtowni poprzez programy partnerskie, praktycznie tworząca tzw. sieci wirtualne.
Największa hurtownia skupia w swojej sieci wirtualnej 4 000 aptek, spośród nieco ponad 11 tys. aktualnie działających na rynku. Eksperci od dawna zwracają uwagę na okoliczność, iż sytuacja, w której 1/3 rynku detalicznego jest zależna od jednej hurtowni farmaceutycznej, stwarza poważne ryzyko dla bezpieczeństwa lekowego kraju. Tymczasem rzeczywistym beneficjentem ubiegłorocznej nowelizacji są właściciele takich wirtualnych sieci.

Chorzy na wsi mają teraz kupować leki przez Internet?

Demagogiczny charakter miałoby przy tym twierdzenie, że to jest trend idący z duchem czasu – zakupy wszak z tradycyjnych sklepów sukcesywnie przenoszą się do sklepów internetowych. Apteka to jednak nie jest sklep. Nie tylko na wsi, choć tam szczególnie, apteki stanowią odpowiedź na potrzeby systemu ochrony zdrowia związane ze zmianami demograficznymi, deficytem kadr medycznych i koniecznością zwiększenia opieki nad osobami starszymi i niesamodzielnymi.
Farmaceuci są gotowym zasobem do wyciągnięcia zza kuluarów systemu ochrony zdrowia, a swoją przydatność i otwartość na nowe kompetencje udowodnili chociażby podczas pandemii koronawirusa.
Biorąc pod uwagę zaufanie pacjentów do farmaceutów i deklaracje decydentów w ochronie zdrowia na temat konieczności rozwoju opieki farmaceutycznej, rola aptek ma realną szansę ewoluować w stronę lokalnych centrów zdrowia.

Tymczasem w ciągu kilku ostatnich lat ubyło w Polsce ponad 3 tys. aptek, głównie w małych miejscowościach właśnie i już teraz w ok. 400 gminach nie ma ani jednej apteki. Jak bardzo drastycznie proces ten przyspieszają wprowadzone rok temu zmiany, świadczy fakt iż obecnie w Polsce ubywa średnio jedna apteka każdego dnia.
Ograniczanie prawa do prowadzenia więcej niż czterech aptek sprawia, iż właściciele kluczowych dla rynku aptek minisieci 5+ mają coraz mniej szans na konkurowanie z gigantami. Dodatkowo w praktyce często są oni jedynym podmiotem, który utrzymałby funkcjonowanie zamykanej właśnie apteki na wsi.
By rozwijać jakiekolwiek przedsięwzięcie od strony biznesowej trzeba móc wszak inwestować, co przy prowadzeniu jednej czy dwóch aptek jest praktycznie niemożliwe i obarczone zwiększonym ryzykiem, wprowadzonym przez przepisy prawa nie znajdujące uzasadnienia merytorycznego.

Dlatego farmaceuci i ich organizacje wnioskują do rządu o pilne rozwiązanie problemu. Biorąc pod uwagę interes pacjentów, zmniejszającą się dostępność do aptek poprzez systematyczny spadek ich liczby, ograniczenie rozwoju opieki farmaceutycznej i zahamowanie przedsiębiorczości na rynku aptecznym postulują cofnięcie przepisów ubiegłorocznej ustawy. Także w myśl poszanowania dla konstytucyjnych praw i wolności, a także zasadę praworządności w procesie stanowienia prawa.
Jako kolejny zaś krok proponują konstruktywną dyskusja nad uregulowaniem rynku farmaceutycznego, mając na uwadze faktyczne bezpieczeństwo i komfort pacjentów oraz z uszanowanie konstytucyjnych zasad ochrony praw i interesów podmiotów działających na rynku farmaceutycznym.