Mężczyźni z okolic Hajnówki, przy granicy z Białorusią, rozpoczęli patrolowanie lasu w poszukiwaniu nielegalnych imigrantów i aktywistów. Pierwsza akcja już za nimi, wzbudziła ona sensację w sieci. Ludzie pytają, gdzie i do kogo mają dołączyć.
"Po paru rozmowach z mieszkańcami przygranicznych miejscowości i sygnałach, że ludzie boją się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci, postanowiliśmy aktywnie zadziałać" - czytamy na profilu "Narodowa Hajnówka". "Dziś wybraliśmy się na spacer po puszczy, gdzie dużo rozmawialiśmy i podziwialiśmy uroki Puszczy Białowieskiej. Po paru godzinach spaceru natrafiliśmy na dużą grupę nielegalnych imigrantów, która nam uciekła. Będziemy powtarzać tego typu akcje, bo widzimy, jak lokalni mieszkańcy chcą powrotu normalności i mają dość aktywistów i nielegalnych imigrantów. A tam, gdzie zawodzi państwo, muszą pojawić się obywatele. Od razu zaznaczamy, że jest to oddolna inicjatywa mieszkańców terenów przygranicznych". - piszą narodowcy na Facebooku.
Narodowcy zyskują sympatię społeczną?
Akcja wywołała natychmiastową reakcję. Do grupy na Facebooku "Bronimy polskiej granicy" dołączają kolejne osoby z całej Polski.
"Łódź w gotowości", "Tczew też chętnie pojedzie", "Białystok dołącza", "Górny Śląsk gotowy Panowie" - to tylko niektóre z deklaracji.
"Narodowa Hajnówka" podziękowała za słowa wsparcia i chęć dołączenia do patroli. Członkowie organizacji przyznali jednak, że na razie - ze względów bezpieczeństwa - po puszczy spacerują sami. Dodali, że organizują się i przygotowują zbiórkę pieniędzy na swoje działania.
"Będziemy powtarzać tego typu akcje bo widzimy jak lokalani mieszkańcy chcą powrotu normalności i mają dość aktywistów i nielegalnych imigrantów. A tam gdzie zawodzi państwo muszą pojawić się obywatele. Od razu zaznaczamy ,że jest to oddolna inicjatywa mieszkańców terenów przygranicznych." - napisali narodowcy na serwisie Facebook.
Wolontariusze są atakowani?
Oddolna, obywatelska obrona terenów przygranicznych zaniepokoiła Gazetę Wyborczą. "Chcą wymierzyć 'sprawiedliwość' na granicy polsko-białoruskiej. Coraz więcej ataków na organizacje pomocowe" - grzmiała gazeta.
W artykule znalazła się informacja, że w autach wolontariuszy przebijane są opony, a oni sami atakowani werbalnie i zastraszani.
Narodowcy zwracają uwagę, że to aktywiści mogą łamać prawo, o ile przyczyniają się do nielegalnego przekraczania granicy i pomagają w nim. Spacerować po lesie można, można nawet dokonywać zatrzymań obywatelskich. Obowiązuje natomiast art. 264 kk, który mówi wprost: "Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."
Operacja „Śluza”
Operacja „Śluza” to skomplikowana akcja przeprowadzana przez białoruskie służby specjalne, mająca na celu przerzucanie migrantów z Azji i Bliskiego Wschodu przez granicę Białorusi do Unii Europejskiej, głównie do Polski i Łotwy. Operacja ta jest elementem szerszej strategii politycznej i ekonomicznej, którą Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje do wywierania presji na kraje Unii Europejskiej.
Białoruskie służby graniczne, w tym elitarna jednostka OSAM i KGB, wiodą prym operacji. Migranci z Afganistanu, Pakistanu, Iraku i innych krajów azjatyckich trafiają na Białoruś przez otwartą granicę z Rosją. Po przybyciu na teren Białorusi, migranci są eskortowani przez białoruskie służby bezpośrednio do granicy z Polską lub Łotwą. Według relacji polskich służb, funkcjonariusze OSAM często brali udział w przemycie nielegalnych migrantów, wiedząc dokładnie, gdzie i kiedy polscy strażnicy graniczni pełnią służbę. Te działania były dobrze zorganizowane i prowadzone na szeroką skalę, przynosząc zyski finansowe białoruskiej elicie władzy. Operacja była również wspierana przez kampanie informacyjne w mediach społecznościowych, gdzie rozpowszechniano instrukcje dla migrantów w języku arabskim, jak przekraczać granicę i unikać zatrzymania.
Początkowo głównym celem operacji była Litwa. Jednak po tym, jak rząd w Wilnie podjął zdecydowane działania i ogłosił, że osoby próbujące nielegalnie przekroczyć granicę będą zawracane, Białoruś przekierowała migrantów na szlaki wiodące do Polski i Łotwy. W wyniku tych działań w 2024 roku odnotowano znaczny wzrost prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy. Według danych Straży Granicznej, od początku roku udaremniono ponad 2 tysiące prób, a zatrzymano prawie 900 nielegalnych migrantów.
Operacja „Śluza” jest postrzegana jako część szerszej wojny hybrydowej, w której Białoruś wykorzystuje migracje jako narzędzie polityczne. Ataki na polskich mundurowych, prowokacje oraz medialne kampanie dezinformacyjne są elementami tej strategii, mającej na celu destabilizację sytuacji na granicy i wywarcie presji na Polskę oraz Unię Europejską.
Międzynarodowa reakcja na operację „Śluza” była zdecydowana. Unia Europejska potępiła działania Białorusi, oskarżając Łukaszenkę o instrumentalne traktowanie migrantów i wykorzystywanie ich w celach politycznych. W odpowiedzi na te działania, Polska zwiększyła liczbę funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz wprowadziła dodatkowe środki bezpieczeństwa na granicy. Jednak sytuacja na granicy pozostaje napięta, a liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy nadal rośnie, co stanowi poważne wyzwanie dla polskich służb.