Trudniej będzie zabrać samochód pijanemu kierowcy, a do zmiany już obowiązujących przepisów przychylił się nawet Rzecznik Praw Obywatelskich. W ocenie RPO, jak i ministerialnych urzędników, prawo musi być jak najszybciej zmienione, bo jest po prostu nieuczciwe. Do jakich zmian szykuje się ministerstwo i czego chciałby RPO?

Obowiązujące od niedawna nowe przepisy pozwalają na konfiskowanie samochodów kierowcom, którzy dopuścili się poważnych wykroczeń za kółkiem, będąc pod wpływem alkoholu. Teraz szykuje się duża zmiana w przepisach.

Konfiskata samochodów pijanym. Będzie duża zmiana

Nowe prawo, które weszło w życie 14 marca zakłada, że za jazdę pod wpływem alkoholu będzie można stracić nie tylko prawo jazdy, ale też samochód. Ustawodawca przewidział konfiskatę pojazdów w kilku wypadkach: gdy kierujący miał ponad 1,5 promila alkoholu we krwi, gdy nietrzeźwy spowodował wypadek, uciekł z miejsca zdarzenia oraz kiedy w ciągu dwóch lat ponownie zasiadł za kółkiem po spożyciu.

Szybko jednak okazało się, że uchwalone zapisy budzą wiele prawnych wątpliwości i nakładają na sądy, które każdorazowo muszą orzekać o ewentualnym przepadku pojazdu, obowiązek konfiskaty samochodu, nie zostawiając im prawa manewru. Posypały się skargi i w ministerstwie sprawiedliwości zabrano się za naprawianie przepisów. Projekt nowej ustawy już się pojawił, a głos w sprawie zabrać postanowił Rzecznik Praw Obywatelskich, oceniając to, co obecnie obowiązuje.

„Podstawową wadą uchwalonego rozwiązania, w odróżnieniu np. od nawiązki, jest brak możliwości miarkowania przez sąd wymiaru tego środka reakcji karnoprawnej. A czyn może zostać popełniony przez sprawcę przy wykorzystaniu samochodu własnego, będącego przedmiotem umowy leasingu, będącego przedmiotem umowy najmu albo będącego przedmiotem umowy użyczenia” – czytamy w opinii RPO.

Rzecznik uznał, że istniejące rozwiązania o przepadku samochodów w każdym przypadku mogą budzić nawet wątpliwości konstytucyjne. Podobnego zdania są w Ministerstwie Sprawiedliwości.

- Sama kwestia nałożenia obligu na sąd, bez różnicowania sytuacji jest na pewno kłopotem w realizacji tego przepisu. My uważamy, że sąd oczywiście ma prawo nakładać taki przepadek samochodu, ale ma prawo, a nie obowiązek. Są sytuacje, kiedy nawet bardziej dotkliwa może być wysoka nawiązka dla sprawcy, niż konfiskata samochodu – mówi Gazecie Prawnej Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości.

Pijany ocali samochód? Minister wyjaśnia, co się stanie

W proponowanych zmianach dotyczących konfiskaty samochodów pijanym kierowcom zwrócono też uwagę na równość kary dla każdego, kto dopuści się złamania przepisów. Zupełnie inaczej bowiem odczuje zabranie samochodu ktoś bogaty, mający w garażu jeszcze kilka kolejnych pojazdów, a inaczej osoba biedniejsza. W MS zwracają również uwagę na aspekt społeczny, by za grzech jednej osoby nie karać na przykład członków jego rodziny.

- Jaka jest szkoda dla sprawcy, który ma na przykład pięć samochodów, a dla rodziny, gdy tata, albo mama popełnili błąd i rodzina, która zostaje bez auta, a mieszka na wsi, wiele kilometrów od szkoły, do której chodzą dzieci? A tak dziś jest – mówi wiceminister Myrcha.

Obecnie przed sądami trwają już postępowania w sprawie zajęcia samochodów na mocy obowiązujących od marca przepisów, choć żadne jeszcze nie zostało zakończone. W ministerstwie zapewniają, że proponowane zmiany ułatwią sądom działanie, a w żadnej mierze nie uniemożliwią konfiskaty pojazdów w naprawdę jednoznacznych przypadkach.

- Jeżeli sąd uzna, że przepadek jest zasadny i że to dla sprawcy będzie najbardziej dotkliwą karą, to bardzo proszę. Ale jeżeli uzna, że to będzie niecelowe, nie przyniesie zamierzonego efektu, to sąd będzie mógł dać nawiązkę – zapewnia Arkadiusz Myrcha.

Propozycje przepisów na razie są na etapie konsultacji, a ministerstwo zbiera opinie na ich temat. Z pobieżnego ich przejrzenia wynika, że większość jest pozytywna i dobrze ocenia kierunek proponowanych zmian.

Zobacz też: Zmiany dotkną każdego kierowcę. Od 1 czerwca badanie techniczne po nowemu