Śmierć polskiego wolontariusza w Strefie Gazy wywołała falę dyskusji na temat odpowiedzialności i konsekwencji, które powinny zostać poniesione przez Izrael. Incydent ten, w którym armia izraelska zastrzeliła obywatela Polski biorącego udział w konwoju humanitarnym, stał się punktem zapalnym dla relacji polsko-izraelskich.

Wiceszef polskiego MSZ, Andrzej Szejna, podkreślił, że tłumaczenia premiera Izraelnaa o tragicznym wypadku i nieumyślnym zdarzeniu są niewystarczające. Użył analogii do nieumyślnego potrącenia samochodem, gdzie kierowca ponosi odpowiedzialność zarówno karną, jak i materialną. Dyplomata wyraził oczekiwanie, że Izrael przyjmie odpowiedzialność za zdarzenie, włącznie z zapewnieniem zadośćuczynienia rodzinie zmarłego wolontariusza.

Odszkodowanie za śmierć cywila na wojnie

To byłby nie pierwszy przypadek, gdy ofiary konfliktów zbrojnych lub ich rodziny otrzymały odszkodowania. W przeszłości międzynarodowe i krajowe organy sądowe przyznawały rekompensaty w podobnych sytuacjach, choć proces dochodzenia do sprawiedliwości często jest długi i skomplikowany. Odszkodowania są wypłacane nie tylko jako forma rekompensaty materialnej, ale również jako akceptacja odpowiedzialności i próba naprawienia wyrządzonych szkód. Dla przykładu jeszcze w 2023 roku sąd we Florencji nakazał Niemcom wypłatę odszkodowań rodzinom dwóch ofiar zbrodni popełnionych podczas II wojny światowej. Zazwyczaj do rozpatrzenia sprawy wystarczy pozew przed sądem powszechnym wystosowany przez rodzinę ofiar lub organizację reprezentującą poszkodowanych. Jakie są podstawy prawne takiego orzecznictwa?

Źródła międzynarodowego prawa humanitarnego wywodzą się częściowo jeszcze z czasów przed II wojną światową. Wśród aktów regulujących ochronę ludności cywilnej najważniejsze są konwencje genewskie i haskie. Niestety, w okresie poprzedzającym II wojnę światową główny nacisk był na kwestie humanitarne względem żołnierzy, nie zaś ludności cywilnej. Z konwencji genewskiej z 1906 roku można dowiedzieć się tylko ogólnikowo o tym, że wprowadza ona ewidencję osób poszkodowanych w konfliktach zbrojnych.

Znacznie więcej o ludności cywilnej mówią nam konwencje haskie. W artykule 23 Regulaminu dotyczącego praw i zwyczajów wojny lądowej będącym załącznikiem do IV Konwencji Haskiej, jest mowa o: „(...) zabrania się mianowicie: a)używać trucizny lub broni zatrutej; b) zabijać albo ranić zdradziecko osoby, należące do ludności lub do wojsk nieprzyjaciela; c) zabijać lub zadawać rany nieprzyjacielowi, który złożył broń i, nie mając już środków obrony, zdał się na łaskę; d) oświadczać, że nikomu nie będzie darowane życie; e) używać broni, pocisków lub środków, mogących zadać zbyteczne cierpienia; (...) h) ogłaszać za wygasłe, zawieszone lub nie podpadające osądzeniu prawa i roszczenia obywateli strony przeciwnej.” O ochronie życia ludzkiego mówi też Powszechna Deklaracja Praw Człowieka.

Sprawami takimi zajmują się sądy krajowe oraz Międzynarodowy Trybunał Karny z siedzibą w Hadze. Jego celami są: Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osób, które poważnie naruszyły normy międzynarodowego prawa humanitarnego; Oddanie sprawiedliwości ofiarom zbrodni; Powstrzymanie dalszych zbrodni. Trafienie w samochód pomocy humanitarnej było jednak najprawdopodobniej omyłkowe, więc prawdopodobnie nie trafi przed MTK, zaś rozsądzeniem odszkodowań zajmie się sąd powszechny. Jeśli jednak atak okazałby się celowym uderzeniem paraliżującym pomoc humanitarną nietrudno sobie wyobrazić rozpoczęcie prac trybunału, który jednak nie ma instrumentów, by nakazać wydanie oskarżonych.

Śmierć polskiego wolontariusza jak incydent z Nangar Khel?

W kontekście międzynarodowym, przypadki uzyskania odszkodowań po tragicznych incydentach zdarzają się dość często. Przykładowo, rodziny ofiar zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego MH17 nad Ukrainą w 2014 roku otrzymały odszkodowania od rządu holenderskiego, który uznał, że za tragedię częściowo odpowiada brak adekwatnych działań w zakresie bezpieczeństwa lotów. Z kolei Stany Zjednoczone wypłaciły odszkodowania rodzinom ofiar ataków dronów, które przypadkowo zabiły cywilów na Bliskim Wschodzie. Podobnych spraw sądy w USA rozpatrzyły już wiele, w większości decydując się na zasądzenie odszkodowań.

Dla Polaków jednak najbardziej znany jest incydent z Nangar Khel, który miał miejsce 16 sierpnia 2007 roku. Wówczas polscy żołnierze, będący częścią Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa, odpowiedzieli na atak rebeliantów intensywnym ogniem z broni ciężkiej i moździerzy. Ta reakcja doprowadziła do śmierci 6 cywilów, w tym kobiety w ciąży i 3 dzieci, oraz poważne obrażenia u 3 innych kobiet. Żołnierze zaangażowani w ten incydent zostali początkowo oskarżeni o zbrodnie wojenne, co doprowadziło do skomplikowanej serii procedur prawnych.

W bezpośrednim następstwie, polski kontyngent wojskowy porozumiał się ze starszyzną plemienną w celu i wypłaty odszkodowań. Rodziny ofiar otrzymały zadośćuczynienie, zaś ranni zostali przetransportowani do Polski w celu leczenia.

Rozprawa sądowa rozpoczęła się od postawienia zarzutów siedmiu żołnierzom (2 oficerom, 2 podoficerom i 3 szeregowym) dotyczących popełnienia zbrodni wojennej przez bezprawne strzelanie w cywilów. Proces, który rozpoczął się w lutym 2009 roku, był wyjątkowy dla Polski. Pomimo powagi oskarżeń, wszyscy siedmiu oskarżonych zostało uniewinnionych w 2011 roku z powodu braku dowodów na celowe zabijanie.

Dalsze badania incydentu podniosły pytania, czy działania te stanowiły zbrodnie wojenne zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym. Orzeczenie Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie podkreśliło trudności w udowodnieniu celowych działań przeciwko cywilom w strefach wojennych. Stwierdzono, że strzelanie nie było celowe, a zabijanie cywilów nie było zamierzone, bowiem polscy żołnierze odpowiadali na ogień z wioski. Tym niemniej Polska strona wypłaciła odszkodowania oraz podkreślała swoją wolę do pomocy ofiarom omyłkowego ostrzelania