Rolnicy zaciągnęli w ubiegłym roku kredyty preferencyjne na prawie 12 mld zł. To rekordowa kwota.

Takiego ożywienia na rynku finansowania rolnictwa jeszcze nie było – mówią banki, które pośredniczyły w udzielaniu pożyczek. Przyczyną jest m.in. preferencyjny kredyt na poprawę płynności, który wprowadzono po tym, jak w Polsce pojawiły się ukraińskie produkty rolne. Sięgnęło po niego w sumie 78 tys. rolników. Dostali łącznie niemal 10 mld zł. Pozostałe 2 mld to efekt zaciągania – również udzielanych na preferencyjnych warunkach – kredytów skupowych.

Wynik pokazuje, jak rząd świetnie trafił z produktem – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości Food & Agri na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę w Banku BNP Paribas.

Branża rolnicza także chwali decyzję; uważa, że produkt pojawił się wtedy, kiedy był najbardziej potrzebny. – Rolnicy nie są chętni do zaciągania zobowiązań finansowych. Wolą opłacać bieżącą działalność oraz inwestycje z własnego kapitału. W ubiegłym roku, na skutek drastycznego spadku cen surowców rolnych, do czego przyczynił się napływ do Polski produktów z Ukrainy, oszczędności rolników stopniały. Pojawiły się trudności z finansowaniem działalności – mówi Przemysław Bochat, prezes zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.

Szczególnie że – jak dodaje Marcin Gryn, właściciel gospodarstwa – jednocześnie rolnicy musieli walczyć z rosnącymi cenami środków do produkcji. – W wielu gospodarstwach pojawił się problem z odtworzeniem produkcji w 2024 r. Dlatego kredyty preferencyjne okazały się dużym wsparciem – mówi.

Choć w wielu przypadkach nie wystarczyły na pokrycie wszystkich rachunków, a jedynie na zakup niezbędnych środków do produkcji. – Te wydatki na 1 ha to przynajmniej 1500 zł. Kwota, o jaką można się było ubiegać, wynosiła do 100 tys. zł w przypadku gospodarstw do 50 ha, 200 tys. dla tych do 100 ha i do 400 tys. zł dla tych powyżej 100 ha – mówi jeden z rolników biorących udział w proteście. Przyznaje, że zaciągnął kredyt, by własne oszczędności przeznaczyć na spłatę zobowiązań i dokończenie inwestycji realizowanych ze środków unijnych.

– Ich niedoprowadzenie do końca grozi karami – dodaje.

Utrzymanie tempa inwestycyjnego

Zdaniem przedstawicieli banków, które udzielały kredytu preferencyjnego, rolnicy brali kredyty głównie dlatego, że chcieli utrzymać tempo inwestycyjne. – Ocena zdolności kredytowej była bardzo wnikliwa. Odrzucona została jedna trzecia wniosków, co świadczy o dobrej kondycji branży – mówi Bartosz Urbaniak. Przyznaje jednak, że bank obsługuje czterokrotnie większe niż przeciętne gospodarstwo w Polsce.

– Widzimy jednak również, że wskaźnik nieregularnych kredytów, czyli takich, przy których spłacie doszło trzy razy do kilkudniowego opóźnienia albo jednego powyżej 30 dni, jest na rekordowo niskim poziomie. Rentowość rolnictwa jest zbliżona do pięcioletniej średniej sprzed pandemii. Choć z pewnością rolnikom dziś trudniej planować działalność – dodaje Bartosz Urbaniak.

Również dane BIG InfoMonitor nie wskazują na to, by ich sytuacja uległa w ostatnim roku pogorszeniu. Zadłużenie rolników sięga dziś 674,8 mln zł, wobec 690 mln zł rok wcześniej. Choć, jak przyznają eksperci, w obszarze upraw rolnych i chowu zwierząt uległo zwiększeniu w tym czasie o 3 proc., do 520,2 mln zł.

– Spadki wartości zaległych zobowiązań wynikają tu przede wszystkim ze spadku liczby niesolidnych dłużników. Rolnictwo jako sektor nie jest jednorodne. Inne czynniki ryzyka są związane z uprawami rolnymi, hodowlą i chowem zwierząt, a inne z leśnictwem i rybołówstwem – zaznacza Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor, i dodaje, że koszty produkcji nie będą spadać, a wzrost cen płodów rolnych jest wątpliwy z uwagi na dużą podaż na rynku, w tym produktów z Ukrainy. Strategicznie polskie rolnictwo powinno pójść w kierunku agritechu, tak aby bardziej efektywnie podejmować działania. Szczególnie dotyczy to nawożenia i ochrony roślin, ale również paliwa i zabiegów na polach.

Zdaniem ekspertów bankowych rolnicy inwestują przede wszystkim w poprawę regulacji i meliorację pól, co jest widoczne już od dwóch–trzech lat.

– Królową inwestycji jest jednak ziemia. Rolnicy dążą do zwiększania skali potencjału produkcyjnego. Na kolejnym miejscu jest budowa obiektów do produkcji zwierzęcej, czyli chlewni, kurników, obór, a na końcu miejsc do przechowywania produkcji roślinnej, czyli płaskich magazynów i silosów – wylicza Bartosz Urbaniak.

Marcin Gryn przyznaje, że coraz więcej rolników dochodzi do wniosku, że w przyszłości będzie się sprawdzać ukraiński model gospodarstwa.

Czyli duży, dlatego zakup ziemi stał się priorytetem – dodaje.

Pozostałe inwestycje zeszły na dalszy plan. Widać to zwłaszcza w obszarze maszyn. W 2023 r. zarejestrowano 10 300 nowych ciągników. Było to mniej o 12,2 proc. niż w 2022 r. ©℗

ikona lupy />
Liczba gospodarstw rolnych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe