Rozdzielono unijne pieniądze na tabor. Największym beneficjentem jest Polregio. Nie udało się zaspokoić wszystkich potrzeb i nie wiadomo, czy uda się wydłużyć czas na wykorzystanie dotacji.

Centrum Unijnych Projektów Transportowych rozstrzygnęło konkurs na dofinansowanie zakupu taboru regionalnego z Krajowego Planu Odbudowy. Do podziału łącznie było 2 mld 150 mln zł. To stosunkowo niedużo, bo złożono 26 wniosków na łączną kwotę dofinansowania ok. 7 mld zł. To pokazuje skalę potrzeb w kwestii wymiany taboru.

ikona lupy />
300 nowych pociągów potrzebuje kupić w najbliższych latach spółka Polregio / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Tylko dwóm beneficjentom przyznano pełną kwotę dofinansowania, o którą wnioskowali. Tak było w przypadku Kolei Dolnośląskich, które starały się o przyznanie ponad 330 mln zł na 20 pociągów elektrycznych, i województwa pomorskiego, które walczyło o 247 mln zł na 10 pociągów. – Jesteśmy dumni, że te 330 mln zł trafi na Dolny Śląsk. Wnioski o dofinansowanie zostały perfekcyjnie przygotowane przez naszych pracowników – mówi Damian Stawikowski, prezes Kolei Dolnośląskich. Przyznaje, że większość z 20 składów, które mają być współfinansowane z KPO, już wozi pasażerów. – W naszym przypadku chodzi zatem o refundację poniesionych kosztów – zaznacza.

Większość pozostałych wniosków dotyczy jednak pociągów, które mają być dopiero zamawiane. Tak jest np. w przypadku Polregio, które w 10 aplikacjach wnioskowało o przyznanie 2,6 mld zł na zakup 98 elektrycznych składów. Ostatecznie spółce przyznano ok. 780 mln zł. To niecałe 30 proc. wnioskowanej kwoty. Władze Polregio mimo wszystko uważają, że rozstrzygnięcie przez CUPT konkursu to dobra wiadomość dla spółki. – Wyzwania, przed którymi stoimy, zostały dostrzeżone. Potrzeby taborowe spółki są bardzo duże. Sięgają łącznie 300 pojazdów – 250 elektrycznych i 50 na linie niezelektryfikowane. Będziemy działać w tym kierunku, żeby wykorzystać całą przyznaną pulę i zrealizować wszystkie 10 projektów – mówi wiceprezes Polregio Marcel Klinowski.

Przyznane kwoty są znacznie niższe od wnioskowanych. Skąd wziąć resztę? – pytamy. – Będziemy intensywnie pracować z organizatorami, żeby zapewnić finansowanie taboru w umowach wieloletnich, które mamy zawarte z poszczególnymi województwami. Jednak już dziś wiemy, że dofinansowanie na poziomie 25 proc. to za mało. Tego nie udźwigną budżety województw. Dlatego trzeba apelować do decydentów o zwiększenie tych środków – mówi Klinowski. Także Koleje Mazowieckie liczą na zwiększenie środków z KPO.

O zwiększenie puli na tabor apeluje też do rządu Paweł Rydzyński, szef Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu. – Potrzeby w tym zakresie są ogromne. Polregio, czyli nasz największy przewoźnik, musi mieć pieniądze na wymianę składów. Zwłaszcza że najpóźniej od 2030 r. przewoźników będzie się wybierać w przetargach. Spółka ze starym taborem nie będzie mieć większych szans w takich postępowaniach – mówi Paweł Rydzyński.

Krótki czas na wydatkowanie środków z KPO

Innym problemem jest krótki czas na wydatkowanie środków z KPO. Muszą one zostać rozliczone do sierpnia 2026 r. Choć Polregio na początku 2023 r. podpisało umowę ramową z czterema producentami, to do realizacji zamówienia jest jeszcze długa droga.

Możliwości producentów taboru są już w dużej mierze zakontraktowane i nawet w takich przypadkach jak nasz – kiedy mamy za sobą cały proces przetargowy, postępowanie w Krajowej Izbie Odwoławczej i podpisane umowy ramowe – to wskazane jest przesunięcie terminu realizacji przynajmniej o dwa lata. Wierzymy w naszych decydentów, że takie rozwiązanie uda się również wypracować, aby zrealizować jedno z największych zamówień taborowych w Polsce – zaznacza Marcel Klinowski.

Dodaje, że po potwierdzeniu finansowania trzeba będzie ogłosić licytacje na zamówienia wykonawcze. Będą one podzielone na jak największe zadania, bo spółce zależy na unifikacji taboru. Dostawy mają objąć składy trójczłonowe i czteroczłonowe.

Jak słyszymy nieoficjalnie, Ministerstwo Infrastruktury zaczyna starania, by pieniądze z KPO na kolej można było rozliczać dłużej. Polska liczy w tej kwestii na wsparcie innych państw UE, które także się obawiają, że nie zdążą z wydaniem pieniędzy.

W konkursie CUPT drugim beneficjentem pod względem przyznanych funduszy są Koleje Mazowieckie. Spółka otrzyma ok. 520 mln zł. Wnioskowała jednak o 1 mld 765 mln zł. Oprócz tego osobno o finansowanie z KPO starało się województwo mazowieckie. Otrzymało łącznie 143 mln zł – 91 mln zł na zakup 16 dwuczłonowych pociągów elektrycznych i 52 mln zł na sześć pojazdów elektryczno-akumulatorowych. Oprócz tego ok. 70 mln zł na zakup 10 pociągów otrzymało województwo łódzkie (wnioskowało o 236 mln zł). Około 64 mln zł dostanie zaś Wielkopolska (wnioskowała o 215 mln zł).

Żadnych funduszy nie przyznano na razie województwom: zachodniopomorskiemu, opolskiemu i małopolskiemu. Ich wnioski trafiły do wykazu rezerwowego. Wniosek Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie na kwotę 408 mln zł odpadł, bo nie spełnił kryteriów wyboru.

Oprócz tego przewoźnicy czy organizatorzy przewozów mogą się starać o dofinansowanie zakupu taboru z programu FEnIKS (Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko). Z tej puli do rozdzielenia będzie 1,78 mld zł. ©℗