Musimy przeanalizować bieg w ostatnich ośmiu latach m.in. sprawy "dwóch wież" i zawiadomień od NIK, które nie skutkowały wszczęciem postępowania - powiedział we wtorek p.o. Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz. Podkreślił też, że prokuratura ściśle współpracuje z komisjami śledczymi. Dodał, że instytucja delegacji była traktowana jako "metoda kija i marchewki", czyli albo degradacji do niższego szczebla, albo awansu na wyższy szczebel.

"Poprzez pewne zmiany kadrowe powoli zaczynamy się interesować sprawami, które pozostają w zainteresowaniu opinii publicznej i których bieg spraw w ciągu tych ośmiu lat musimy przeanalizować, w jaki sposób były prowadzone i jak się zakończyły" - powiedział Bilewicz w TVN24.

NIK złożył ponad 200 zawiadomień

Jak doprecyzował, chodzi m.in. o sprawy zawiadomień do prokuratury złożonych przez Najwyższą Izbę Kontroli. "Jeżeli w tym okresie NIK złożył ponad 200 zawiadomień, to budzi zastanowienie, dlaczego tylko kilka z nich zakończyło się aktami oskarżenia. Model postępowania najczęściej był podobny do tego, jak ws. wyborów kopertowych: samym niebezpieczeństwem była kwestia wszczęcia postępowania, dlatego w tych sprawach stosunkowo dużo było wydawanych odmów wszczęcia i tym sprawom i decyzjom trzeba się przyjrzeć" - oświadczył Bilewicz.

Sprawa tzw. dwóch wież

Wśród spraw, które wymagają przeanalizowania, wymienił np. sprawę tzw. dwóch wież, czyli plany budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiSspółkę Srebrna. Poinformował, że należy przyjrzeć się decyzji o odmowie wszczęcia postępowania ws. dwóch wież, co – jak powiedział – „nie wyklucza podjęcia tej sprawy w przyszłości celem jej prowadzenia w toku postępowania przygotowawczego”. Inną z takich spraw wspomniana przez prok. Bilewicza to rozliczenia zwrotów ryczałtów za dojazdy europosła PiS Ryszarda Czarneckiego do PE.

Ponadto wyliczył postępowania, które są prowadzone, a dotyczą kwestii stosowania oprogramowania Pegasus i tzw. afery wizowej. "Równoległe z analizowaniem spraw zakończonych, nową jakością w prokuratorze jest to, że współpracujemy ściśle z komisjami śledczymi" - zaznaczył.

"Polityczne sterowanie prokuraturą"

Mówił też o sprawach, które podał jako przykłady politycznego sterowania prokuraturą za czasów PiS. "W czasie ewaluacji przez Radę Europy ustawy o prokuratorze z 2017 r. wskazywano na niebezpieczeństwo wydawania poleceń w indywidualnych toczących się sprawach przez Prokuratora Generalnego, zwłaszcza w tych wydziałach, które nadzorowały te sprawy. Stwierdziliśmy, że tych poleceń było bardzo dużo wydawanych. Nadzór miał charakter horyzontalny. Były wydawane polecenia z poziomu Prokuratury Krajowej, często jednostkom nawet najniższego szczebla, a stosunkowo dużo poleceń wydawał sam Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, nawet w czasie konferencji prasowych" - powiedział Bilewicz.

Dodał, że instytucja delegacji była traktowana jako "metoda kija i marchewki", czyli albo degradacji do niższego szczebla, albo awansu na wyższy szczebel.