Andrzej Duda podjął dziś decyzję. Prezydent czekał siedem dni na podpisanie ustawy budżetowej. Zdecydował też o skierowaniu jej w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego.

"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - wskazano w komunikacie Kancelarii Prezydenta RP.

Dodano, że analogiczne działania będą podejmowane przez prezydenta każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych. "Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP" - zaznaczono.

"Z uwagi na pojawiające się w przestrzeni publicznej nieprawdziwe informacje co do możliwości skrócenia kadencji Sejmu przez Prezydenta RP, należy podkreślić, że zgodnie z art. 225 Konstytucji, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu, jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu. W odniesieniu do ustawy budżetowej na rok 2024 taka sytuacja nie miała miejsca" - wyjaśniła Kancelaria Prezydenta RP.

Decyzja Dudy. Komentarze ekspertów

PAD teraz będzie musiał zmierzyć się z zarzutami, że podobnie nie zachował się przy okazji głosowania w Sali Kolumnowej, więc gest ten zostanie potraktowany jako polityczny, a nie państwowy. Jeżeli TK uzna, że budżet został uchwalony w sposób konstytucyjny - PAD przegrywa. Jeśli TK uzna, że w sposób niekonstytucyjny - kryzys się pogłębi, ale większość wzruszy ramionami (taki autorytet ma obecnie TK). Jeśli jednak cokolwiek złego przydarzy się ludziom z tytułu tego, że TK uzna tę ustawę budżetową za niekonstytucyjną lub z tytułu tego, że którakolwiek następna ustawa ważna dla PL nie wejdzie w życie z tego powodu - obywatele wystawią rachunek PiS-owi w wyborach prezydenckich w 2025 roku. To sztuka podejmować same złe decyzje - napisał na X Patryk Gorgol.

@prezydentpl: „Analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu”. Głos z rządu: „Prezydent zapowiada wywrócenie państwa do góry nogami, paraliżowanie władzy ustawodawczej”. Tylko Polski szkoda -napisał na X Tomasz Żółciak z DGP.

Politycznie podejście prezydenta Andrzeja Dudy, polegające na następczym kierowaniu każdej ustawy do TK, nie jest najmądrzejsze. Wielokrotnie Pałac będzie musiał wyjaśniać ludziom, dlaczego prezydent kieruje do TK dobre dla obywateli, niekontrowersyjne ustawy - tak pisze na X Patryk Słowik.

Zapowiedź kierowania przez prezydenta wszystkich ustaw w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego utrudni rządzenie, ale go nie uniemożliwi. Rząd może nie uznawać orzeczeń, które będą wydawali tzw. sędziowie dublerzy - uważa prawnik, ekspert Fundacji im. S. Batorego Krzysztof Izdebski.

"Zapowiedź prezydenta o kierowaniu do TK kolejnych ustaw pokazuje, że prawo jest narzędziem do realizacji celów stricte politycznych. (...) Prezydent ustawia się w roli hamulcowego (...). Rząd będzie przeprowadzał ustawy przez Sejm i Senat, będzie mógł realizować obietnice wyborcze, a prezydent Duda stanie na drodze ich realizacji. Teraz brak realizacji obietnic wyborczych nie będzie winą Tuska, ale winą Dudy" - ocenił w rozmowie z PAP ekspert Fundacji im. Stefana Batorego, prawnik Krzysztof Izdebski. W jego ocenie takie działanie może się odbić czkawką dla PiS w nadchodzących wyborach samorządowych i europejskich.

"To nie jest moim zdaniem jakiś twórczy pomysł na odbudowanie poparcia przez Prawo i Sprawiedliwość, bo to prowadzi do jeszcze chyba większego odejścia (od poparcia PiS - PAP) osób umiarkowanych z tego elektoratu" - ocenił Izdebski i stwierdził, że jego zdaniem "prezydent gra w jakąś niezrozumiałą abstrakcyjną grę, bo może spowodować, że np. nauczyciele nie dostaną podwyżek".

Zachowanie prezydenta Dudy rozmówca PAP określił mianem "czystej złośliwości na zasadzie niezałożenia czapki w zimę, żeby na złość mamie odmrozić sobie uszy".

Zdaniem rozmówcy PAP kwestia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika "nie grzeje specjalnie społeczeństwa, nawet w elektoracie PiS". "To jest raczej jakaś próba zadowolenia prezesa Kaczyńskiego, której efekt będzie mizerny" - powiedział Izdebski.

Według doniesień medialnych Jarosław Kaczyński miał namawiać prezydenta na odesłanie ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent podjął decyzję, wykorzystując maksymalnie przysługujący mu czas, i podpisał ustawę.

- Jeśli prezydent Duda naprawdę na polecenie prezesa Kaczyńskiego chciałby uniemożliwić wypłatę ludziom pieniędzy, to wtedy być może ja się zdecyduję wspólnie z koalicjantami na natychmiastowe skrócenie kadencji i rozpisanie nowych wyborów - komentował premier Tusk.

Z kolei Grażyna Ignaczak-Bandych z KPRP w TV Trwam uspokajała. – Ustawa budżetowa czeka na decyzję Pana Prezydenta, jest już po opinii prawników – mówiła w programie "Polski punkt widzenia". Przypomniała również, że prezydent ma siedem dni na podjęcie decyzji w sprawie ustawy, a w tym czasie akt prawny sprawdzany jest pod kątem zgodności z Konstytucją. Zwróciła uwagę, że Prezydent działa zgodnie z obowiązującym prawem.