Instytut Pamięci Narodowej, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, KRRiT, NIK – to tylko niektóre instytucje, którym obecna większość chce zmniejszyć tegoroczne plany wydatkowe.

Dziś w Sejmie jest zaplanowane przegłosowanie ustawy budżetowej na 2024 r. W przyszłym tygodniu zajmie się nią Senat – od poniedziałku nad dokumentem będą pracować komisje senackie, a izba wyższa przegłosuje ustawę na posiedzeniu 24–25 stycznia. Wiele wskazuje na to, że bez poprawek. – Generalnie chcemy, by wszystkie założone cele zostały przegłosowane w Sejmie, by skrócić czas prac nad ustawą – mówi senator KO Kazimierz Kleina, szefujący komisji budżetu i finansów publicznych.

Pośpiech jest związany z planami rządu Donalda Tuska, by gotowa ustawa trafiła na biurko prezydenta najpóźniej 29 stycznia. Choć przewidziane konstytucją cztery miesiące od złożenia projektu przez obecny rząd mijają w kwietniu, to koalicja woli przekazać go cztery miesiące po tym, jak złożył go we wrześniu rząd Mateusza Morawieckiego. W ten sposób nie chce dawać prezydentowi pretekstu do rozwiązania Sejmu.

Jeszcze wczoraj wprowadzano ostatnie szlify w ramach II czytania w Sejmie. Dotyczyły one m.in. budżetów świętych krów, czyli 15 najważniejszych instytucji państwowych, takich jak kancelarie: Prezydenta, Sejmu i Senatu, Trybunał Konstytucyjny czy Najwyższa Izba Kontroli, a także sądów powszechnych. Instytucje te na etapie projektowania budżetu na kolejny rok same określają wielkość swoich wydatków. Resort finansów musi je uwzględnić bez zmian, ale posłowie mogą już wprowadzić korekty. I do kilku takich zmian, na niekorzyść wnioskujących, właśnie doszło.

Już na etapie I czytania o ok. 26 mln zł przycięto tegoroczny budżet Sądu Najwyższego (do kwoty niemal 270 mln zł). Jeszcze ostrzejsze cięcie spotkało Instytut Pamięci Narodowej, który zgłosił zapotrzebowanie na prawie 650 mln zł. – To jakiś kosmos. Zwłaszcza że na Polską Akademię Nauk zaplanowaliśmy na ten rok ok. 120 mln – stwierdził w niedawnej rozmowie z nami polityk KO. Po I czytaniu kwotę dla IPN zredukowano do ok. 600 mln zł, ale na tym nie koniec. W ramach II czytania KO zgłosiła poprawkę, by IPN zabrać kolejne ok. 18,5 mln zł. Z kolei w przypadku NSA cięcia mają być, ale symboliczne. Sąd zgłosił zapotrzebowanie na ponad 882 mln zł, a KO zaproponowała wczoraj zmniejszenie tej kwoty o ok. 6 mln zł. Znacznie już na etapie I czytania, przycięto planowane wydatki budżetu na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Instytucja zgłaszała zapotrzebowanie na ok. 140 mln zł, ale może się skończyć na ok. 91 mln zł. Niezadowolony może być też szef NIK Marian Banaś – jego instytucja wnioskowała o prawie 500 mln zł, tymczasem po I czytaniu zaproponowano mu ok. 434 mln zł, a na otarcie łez w ramach II czytania KO planowała dosypać NIK ponad 7 mln zł (z puli odebranej IPN). Cięcia mogą też dotknąć Urząd Ochrony Danych Osobowych (wnioskował o 66,8 mln zł, w I czytaniu przycięto do 54,8 mln zł) i Krajowe Biuro Wyborcze (104 mln zł ścięte do 102,6 mln zł w I czytaniu).

"Budżety świętych krów"

Jak słyszymy, o swoje budżety spokojne mogą być: Kancelaria Prezydenta, Trybunał Konstytucyjny i Krajowa Rada Sądownictwa. – W II czytaniu ich budżetów już nie ruszamy – tłumaczy poseł KO.

Z tej grupy świętych krów politycznie najistotniejsza wydaje się w tej chwili Kancelaria Prezydenta. Koalicja rządząca nie chciała cięciami jeszcze bardziej rozdrażnić Andrzeja Dudy. Tym bardziej że sygnały z PiS i TK są takie, że gdyby cięcia dla jednych miały być nieproporcjonalne w stosunku do pozostałych oraz utrudniały ich bieżące funkcjonowanie, Andrzej Duda mógłby potraktować to jako pretekst do skierowania ustawy do TK. I choć nie oznaczałoby to skrócenia kadencji Sejmu, to nie jest jasne, co by się stało, gdyby trybunał orzekł jej niekonstytucyjność.

W Sądzie Najwyższym słyszymy, że „każde obniżenie budżetu jest zagrożeniem”. Piotr Falkowski z Centrum Informacyjnego SN zwraca uwagę, że 14,5 mln zł z planowanej do odebrania kwoty to przewidywane płatności „na rzecz osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, które są na podstawie tzw. ustawy lutowej zasądzane przez sądy prawomocnymi wyrokami”. – A Sąd Najwyższy, jako reprezentujący Skarb Państwa, musi je wykonywać z własnego budżetu – podkreśla Falkowski. Ponadto, jak zaznacza, odebranie SN 26 mln zł oznacza brak możliwości remontów budynku sądu, który ma już prawie 25 lat i w którym mieści się też warszawski sąd apelacyjny.

IPN z kolei wskazuje, że cięcia w jego przypadku mogą oznaczać ograniczenie działalności merytorycznej, utrudnienie organizacji ogólnopolskich wydarzeń rocznicowych w zakresie edukacyjnym i naukowym, realizacji projektów cyfrowych IPN czy budowy nowego archiwum w Oddziale IPN w Krakowie. – Każde obniżenie budżetu, zaplanowanego racjonalnie i rozsądnie, wiąże się z ograniczeniami w funkcjonowaniu instytucji mającej 11 oddziałów, 7 delegatur, przechowującej 93 km archiwaliów z okresu II wojny światowej i okresu powojennego, a także zatrudniającej 2,5 tys. pracowników – przekonuje dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik IPN.

Koalicja rządząca raczej nie podzieli tych argumentów. Budżet ma zostać ostatecznie przegłosowany dziś w Sejmie, a jak wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM, właśnie tą sprawą, zdaniem większości ankietowanych, powinien zająć się teraz rząd Donalda Tuska. Na drugim biegunie (mniej niż 1 proc. ankietowanych) znalazła się kwestia powoływania kolejnych komisji śledczych. Wczoraj Sejm zdecydował o powołaniu drugiej, która ma zbadać inwigilację obywateli systemem Pegasus (pierwsza komisja już działa i dotyczy wyborów kopertowych z 2020 r.). ©℗

ikona lupy />
Czym rząd Donalda Tuska powinien się zająć w pierwszej kolejności? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe