Od stycznia 2020 r. do grudnia 2023 r. polityka mrożenia świadczeń skierowanych do rodzin z dziećmi obniży ich dochody łącznie o ponad 31 mld zł – wylicza Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA.

– 31 mld zł musiałby wydać rząd od stycznia 2020 r. do grudnia 2023 r., by świadczenia dla rodzin były utrzymywane na tym samym realnym poziomie – podkreśla Michał Myck, dyrektor CenEA, współautor analizy „Druga kadencja rządów Zjednoczonej Prawicy: wsparcie rodzin w czasach wysokiej inflacji”. W budżety rodzin w tej kadencji uderzyły inflacja i brak waloryzacji świadczeń rodzinnych oraz progów do ich przyznawania. Sytuacji nie naprawił Polski Ład, choć na ogół dał korzyści osobom o niższych dochodach. CenEA to uznany ośrodek ekspercki, zajmujący się m.in. badaniem sytuacji budżetów domowych. ©℗A2

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

– Pokazuje to, ile w ciągu tych lat rodziny straciły względem stycznia 2020 r. w wyniku inflacji i strategii rządu polegającej na utrzymaniu świadczeń na nominalnie stałym poziomie – podkreśla Michał Myck, współautor analizy „Druga kadencja rządów Zjednoczonej Prawicy: wsparcie rodzin w czasach wysokiej inflacji”. Ta kwota to rezultat braku waloryzacji takich transferów jak 500 plus, które od stycznia 2024 r. decyzją rządu ma przekształcić się w 800 plus, w zestawieniu z inflacją. Tego nie naprawiły zmiany wprowadzone Polskim Ładem.

Jak przypominają autorzy analizy CenEA, elementy systemu świadczeń rodzinnych ostatnio były indeksowane w listopadzie 2016 r. „Waloryzacja objęła wówczas jedynie wartości tych świadczeń, a progi dochodowe decydujące o ich przyznaniu były ostatnio waloryzowane w listopadzie 2015 roku” – wynika z analizy. Co więcej, zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych elementy te podlegają weryfikacji co trzy lata, tyle że decyzja o waloryzacji nie jest obowiązkowa. A rząd albo od lat nie waloryzuje świadczeń, albo robi to z zaskoczenia, np. w ramach kampanii wyborczej (tak było z 800 plus, które prezes PiS zapowiedział po tzw. programowym ulu). Chodzi nie tylko o 500 plus, bo ono jest osobnym przypadkiem. Dodać do tego należy jeszcze zasiłki rodzinne od 95 do 135 zł miesięcznie, dodatki do nich, np. 193 zł z tytułu samotnego wychowywania dziecka czy 100 zł z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego, a także kolejne okręty flagowe polityki świadczeniowej PiS, takie jak program „Dobry start” (300 zł) i rodzinny kapitał opiekuńczy (500 zł).

Realna wartość tych świadczeń, przy braku ich regularnej waloryzacji, pikuje w związku z wysoką inflacją. Jak wylicza CenEA, od stycznia 2020 r. do lipca 2023 r. ceny wzrosły o 35,6 proc. i nadal rosną w tempie istotnie przekraczającym cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc., plus/minus 1 pkt proc. rocznie). A choć w tym czasie przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło nominalnie o 41,7 proc., to w przypadku wielu pracowników wzrost płac nie nadąża za inflacją. Jednocześnie tak wysokie tempo wzrostu cen istotnie ogranicza realną wartość oszczędności gospodarstw domowych. Jak spada wartość świadczeń? Najlepiej to widać na przykładzie 500 plus. CenEA wylicza, że w okresie od kwietnia 2016 r., gdy 500 plus wchodziło w życie, do końca 2019 r. świadczenie wychowawcze straciło mniej niż 10 proc. swojej wartości. W kolejnych miesiącach rosnące ceny zaczęły szybko obniżać jego realną wartość.

„Aby świadczenie wychowawcze w lipcu 2023 r. miało taką samą siłę nabywczą jak w kwietniu 2016 r., rodziny musiałyby otrzymywać ok. 737 zł miesięcznie na każde dziecko” – wynika z opracowania. I choć od początku przyszłego roku świadczenie wychowawcze nominalnie wzrośnie o 300 zł, jego realna wartość nieznacznie tylko przekroczy realną wartość 500 zł z kwietnia 2016 r. „800 zł w styczniu 2024 r. miałoby wartość 775 zł w lipcu 2023 r. i 526 zł w kwietniu 2016 r. Po podwyżce realna wartość świadczenia wychowawczego utrzyma się powyżej realnej wartości 500 zł z kwietnia 2016 r. do stycznia 2025 r.” – wynika z raportu. – Te analizy pokazują, jak dużym kosztem dla rodzin jest inflacja i jak zmieniła się realna wartość wsparcia od wprowadzenia świadczenia wychowawczego. To dowodzi także, jak istotne dla rodzin o najniższych dochodach jest to, by dostosowywać wartość świadczeń i progów, by tych w najtrudniejszej sytuacji nie zostawić bez odpowiedniej wartości wsparcia – podkreśla Michał Myck.

CenEA podliczyło także straty, jakie ponoszą świadczeniobiorcy. Jak wspomnieliśmy wcześniej, w okresie styczeń 2020 r. – grudzień 2023 r. polityka mrożenia świadczeń skierowanych do rodzin z dziećmi łącznie z inflacją obniży ich dochody w sumie o ponad 31 mld zł. Z jednej strony spada realna wartość świadczeń, a z drugiej rodzice o niezbyt dużych dochodach, którzy przy waloryzacji progów mieliby szanse na otrzymanie świadczenia rodzinnego, nie dostaną go. Rezultat jest taki, że przy zarobkach w wysokości 1800 zł miesięcznie jednego z rodziców (gdy drugi nie pracuje) małżeństwo z dwójką dzieci traci ponad 500 zł miesięcznie. Inny przykład to lepiej sytuowana rodzina 2+2 (zarobki jednego z rodziców wynoszące 20 tys. zł, a drugiego – 7 tys.) – tu miesięczna strata przekracza 600 zł.

– Można pewnie zrozumieć odkładanie waloryzacji 500 plus w związku z niepewnością, jaką mieliśmy w ostatnich latach, ale trudno jest zrozumieć brak waloryzacji świadczeń rodzinnych i progów do ich przyznawania, które są kluczowe dla wsparcia rodzin o najniższych dochodach, a ich waloryzacja byłaby znacznie mniejszym obciążeniem dla budżetu niż w przypadku 500 plus – podsumowuje Myck. W trakcie kadencji PiS zmienił system podatkowy. Nowy jest bardziej korzystny dla ludzi o niższych dochodach, ale nawet to często nie wystarcza, by zrekompensować ubytki w realnym dochodzie. Autorzy analizy zwracają uwagę na fenomen dotyczący ulgi podatkowej dla rodzin 4+ . Wpływa ona na dochody rodzin w sytuacji, gdy zarobki rodziców przekraczają 6090 zł brutto miesięcznie, a najwyższe korzyści podatkowe – przekraczające 1710 zł miesięcznie – uzyskują rodziny z zarobkami powyżej 22 tys. zł brutto na miesiąc. „Pomimo strat wynikających z braku waloryzacji świadczeń, rodzina, w której jedno z rodziców zarabia 20 tys. zł miesięcznie, na pełnym modelowanym pakiecie rozwiązań odnosi korzyści w wysokości ponad 1000 zł miesięcznie” – zauważają autorzy.

„Analizując zamożność rodzin z dziećmi, nie można patrzeć jedynie na wysokość kilku świadczeń” – odpowiada nam resort rodziny. Resort argumentuje, że pandemia, wojna i inflacja były wyzwaniami, które rząd starał się zamortyzować przez tarcze antykryzysowe, antyinflacyjną czy podwyżkę świadczenia wychowawczego. „Powyższe instrumenty przyczyniły się do wzbogacenia polskiego społeczeństwa” – czytamy w odpowiedzi. ©℗

ikona lupy />
Efekt modelowanych rozwiązań w systemie podatkowo - świadczeniowym przypadających na kadencję parlamentu 2019 - 2023 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe