Kolejny raz w ostatnich latach Sąd Najwyższy w składzie nieuznającym de facto wyników kolejnych wyborów w Polsce po 2015 roku wydał orzeczenie, w którym ignoruje podział władz, kompetencji i prerogatyw wskazanych konstytucją - ocenił we wtorek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Sąd Najwyższy uchylił we wtorek umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA, skazanych w pierwszej instancji i ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę; sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego.

"Kolejny raz w ostatnich latach Sąd Najwyższy w składzie nieuznającym de facto wyników kolejnych wyborów w Polsce po 2015 roku wydał orzeczenie, w którym ignoruje podział władz, kompetencji i prerogatyw wskazanych Konstytucją, a także powszechnie obowiązujące wyroki Trybunału Konstytucyjnego" - ocenił we wtorek na Twitterze wiceminister Kaleta.

Zdaniem Kalety SN robi to, "ponieważ sędziowie SN uczestniczący w rebelii przeciw własnemu państwu mają świadomość, że tworzona przez nich alternatywna rzeczywistość prawna nie spotyka się z należytą reakcją pozostałych władz".

Według niego "uległość wobec UE i parasol ochronny nad rebelią tworzony w kolejnych +kompromisach+ począwszy od 2017 roku rodzą właśnie takie skutki". "Bo skoro ci sędziowie wiedzą, że mogą wydawać wyroki w oparciu o swoje poglądy polityczne, a nie prawo, to czynią to" - napisał.

"W zeszłym roku złożyliśmy do dziś nie rozpatrzony projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, który pozwoliłby przeciąć pasmo prawotwórczej, bezprawnej aktywności Sądu Najwyższego. Bieg wypadków w ostatnich kilkunastu miesiącach jasno pokazuje, że należy pochylić się nad zmianami, które od lat proponuje MS i Suwerenna Polska" - przypomniał Kaleta.

W ustnym uzasadnieniu wtorkowego wyroku SN sędzia Piotr Mirek zaznaczył, że "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego". Dodał, że w ramach sprawowania tego wymiaru sprawiedliwości sądy mają prawo do dokonywania wykładni przepisów prawa, ustaw i konstytucji. Z kolei sędzia Piotr Mirek powiedział, że Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. sporu kompetencyjnego nie wywołało żadnych skutków prawnych.

Sprawa ta ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (dziś - szefa MSWiA) i Macieja Wąsika (ówczesnego zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie wiceministra SWiA) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA.

Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech nieprawomocnie skazanych. W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prezydenta prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia SO kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi. Sprawa potem była przez długi czas w SN zawieszona, w związku m.in. ze sporem kompetencyjnym wniesionym do Trybunału Konstytucyjnego przez marszałka Sejmu. Także SN w 2017 r. wydał uchwałę odnoszącą się do kwestii prawa łaski.

W ostatni piątek orzeczenie związane z tą sprawą i sporem kompetencyjnym między SN a prezydentem wydał natomiast Trybunał Konstytucyjny. Orzekł, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP, wywołującą ostateczne skutki prawne. Trybunał dodał, że Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do sprawowania kontroli na wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski. (PAP)

szz/ itm/