Przed świętami w Powidzu otwarto magazyn do składowania sprzętu dla brygady pancernej USA. Jeszcze w tym roku zacznie działać baza w Redzikowie. To inwestycje na dziesięciolecia.

– Rozmawialiśmy na temat projektu Fort Trump, na temat bazy wojsk USA w Polsce. Zależy nam na tym, żeby wojsko amerykańskie w Polsce stacjonowało, żeby zapewnić w ten sposób bezpieczeństwo Polsce oraz całej wschodniej flance NATO – mówił Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, prawie pięć lat temu po spotkaniu z Johnem Boltonem, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego ówczesnego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Dziś Trump broni się w sądzie, o niefortunnej nazwie nad Wisłą nikt już nie pamięta, ale kolejne etapy amerykańskiego zakotwiczenia militarnego w Polsce stają się faktem. Przed świętami w wielkopolskim Powidzu otwarto kompleks długoterminowego magazynowania i napraw sprzętu, tzw. Long Term Equipment Storage and Maintenance Complex. Jak informuje resort obrony, jest to „największy pojedynczy projekt infrastrukturalny finansowany przez NATO i USA w ostatnich 30 latach”. Inwestycja kosztowała ok. 360 mln dol., czyli 1,5 mld zł. W tym miejscu będzie składowany sprzęt dla jednej brygady pancernej. Jak informowało amerykańskie wojsko, będzie to ok. 85 czołgów, 190 pojazdów opancerzonych, sprzęt artyleryjski (35 sztuk), cztery tzw. mosty towarzyszące, a także setki sztuk innego sprzętu potrzebnego do operowania brygady. Jest to istotne, ponieważ w razie kryzysu przerzucenie kilku tysięcy żołnierzy zajmuje kilka dni (wystarczy kilkanaście samolotów), a na transport sprzętu potrzebne są tygodnie, gdy statki pokonują Atlantyk. Magazyn w Powidzu to czwarta obok tych w Dülmen w Niemczech, w Eygelshoven w Holandii i w Zutendaal w Belgii baza w ramach programu APS-2, czyli składowania amerykańskiego sprzętu przeznaczonego do użycia w Europie. W Powidzu powstaje obecnie również magazyn amunicyjny, który ma być gotowy w kwietniu przyszłego roku.

Za to w najbliższych miesiącach wreszcie ruszy amerykańska jednostka w Redzikowie. – Konstrukcja w bazie obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore została zakończona i zacznie funkcjonować w tym roku – mówił w połowie marca wiceadmirał John Hill, dyrektor amerykańskiej Agencji Obrony Przeciwrakietowej (MDA). Obecnie trwają tam testy, które mają się skończyć jesienią. Redzikowo jest częścią systemu Aegis Ashore Missile Defense System, który ma mieć zdolności do zestrzeliwania pocisków lecących np. z Iranu. Budowa tej bazy ruszyła w 2016 r. i miała się skończyć dwa lata później. Pomimo opóźnienia wybudowana kosztem ok. 1 mld dol. baza będzie działać przez dziesięciolecia. Scenariusze, w których Amerykanie wycofaliby się wcześniej, są bardzo mało prawdopodobne.

Już w marcu w Poznaniu otwarto z kolei U.S. Army Garrison Poland, czyli stały garnizon amerykański, który ma wspierać obecność żołnierzy zza Atlantyku w Polsce. W stolicy Wielkopolski już wcześniej funkcjonowało także wysunięte dowództwo V Korpusu Sił Lądowych USA. Obecnie nad Wisłą w sumie przebywa ok. 10 tys. żołnierzy amerykańskich, chronią oni m.in. rzeszowskie lotnisko Jasionka przy pomocy systemu przeciwrakietowego Patriot. Nie określono, jak długo ta obecność potrwa.

Oprócz budowy instalacji dla amerykańskich żołnierzy polsko-amerykańska integracja wojskowa postępuje także w zupełnie innym obszarze. Duża część nowego uzbrojenia, które zamówiliśmy w ostatnim czasie, to sprzęt amerykański, m.in. samoloty F-35 czy czołgi Abrams. – Wybieramy sprzęt najlepszy, sprawdzony w boju. Sprzęt amerykański dlatego, że chcemy budować interoperacyjność z siłami USA. Abramsy już niedługo, bo jeszcze w tym roku, trafią na wyposażenie Wojska Polskiego. Co do zasady naszym celem jest to, żeby interoperacyjność między siłami Stanów Zjednoczonych i polskimi siłami zbrojnymi była jak największa – mówił wicepremier Mariusz Błaszczak podczas otwierania magazynu w Powidzu.

Patrząc na rozwój wypadków w Ukrainie oraz to, że zdecydowana większość sprzętu przekazywanego obrońcom przez zachodnich sojuszników pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, trudno nie traktować tego argumentu poważnie. Obecnie uzbrojenie jest tak zaawansowane technicznie, że aby móc w pełni wykorzystać jego możliwości, są potrzebne miesiące szkoleń. Jeśli będziemy korzystać z tego samego sprzętu, to w razie ewentualnego konfliktu problem odpowiedniego wyszkolenia będzie mniejszy. ©℗