Ze względu na wejście w życie nowych przepisów RODO zmieniliśmy sposób
logowania do produktu i sklepu internetowego, w taki sposób aby chronić dane
osobowe zgodnie z najwyższymi standardami.
Prosimy o zmianę dotychczasowego loginu na taki, który będzie adresem
e-mail.
Szymon Hołownia, Donald Tusk, Włodzimierz Czarzasty
/
PAP Archiwalny
/
Leszek Szymański
Reklama
Reklama
Wspólna lista wszystkich partii opozycyjnych mogłaby dzisiaj liczyć na 46 proc. poparcia. Z kolei trzy bloki opozycji uzyskałyby niemal 50 proc. – wynika z sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM.
Nasze nowe badanie stanowi uzupełnienie poprzedniego, sprzed dwóch tygodni („By wziąć władzę, trzeba się dogadać”, DGP z 26 stycznia). Wtedy sprawdzaliśmy poparcie oraz wynikającą z niego liczbę potencjalnych mandatów dla trzech wariantów startu opozycji: każdy osobno, dwie listy (KO, PSL i Polska 2050, osobno Lewica) oraz trzy listy (KO i PSL oraz samodzielnie Lewica i Polska 2050). Tym razem na tapetę wzięliśmy dwa inne warianty: wspólna lista wszystkich ugrupowań (o co walczy Donald Tusk) oraz inny - i coraz bardziej prawdopodobny - wariant trzech list (PSL i Polska 2050, samodzielnie KO i Lewica). Podobnie jak wtedy poparcie sondażowe przeliczyliśmy na mandaty sejmowe, stosując kalkulatory Jarosława Flisa oraz Marcina Paladego.
Wspólna lista wszystkich ugrupowań opozycyjnych (poza Konfederacją) może liczyć na 45,8 proc. poparcia. W takiej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość osiąga wynik 37 proc., a Konfederacja 8,4 proc. Jak to się przekłada na miejsca w izbie niższej? Według kalkulatora Jarosława Flisa taki wynik wspólnej listy opozycji daje jej 245 mandatów. Przelicznik Marcina Paladego daje opozycji tylko 231 miejsc. PiS może liczyć odpowiednio na 193 i 197 mandatów.
Jak wypada wariant trzech list? Wspólny start ludowców i Polski 2050 Szymona Hołowni daje im łącznie niemal 15 proc. poparcia. Startująca osobno KO zdobywa 26,4 proc., Lewica - 8,4 proc., a Konfederacja - 7,2 proc. Łącznie ugrupowania opozycyjne (bez Konfederacji) uzyskują w tym wariancie 49,6 proc. To o ok. 4 pkt proc. więcej niż przy jednej wspólnej liście. Wynik PiS: 34,6 proc. Według kalkulatora Jarosława Flisa opozycja może liczyć wtedy na 244 miejsca w Sejmie, a według kalkulatora Marcina Paladego - na 233. PiS zdobywa odpowiednio 192 lub 202 mandaty.
- Ten sondaż potwierdza to, co widzieliśmy w naszych badaniach. Dwie listy dają opozycji więcej niż jedna lista, która demobilizuje wyborców - mówi DGP Szymon Hołownia, lider Polski 2050. - Jak wynika z naszych badań, jedna lista sprawia, że 10 proc. wyborców opozycji zostaje w domach. Nie możemy do tego dopuścić - dodaje.
Spokojnie do wyników podchodzi też Krzysztof Bosak z Konfederacji. - Pracujemy na swój wynik, myślimy o poszerzeniu bazy wyborców, na myślenie o koalicjach przyjdzie czas po wyborach - mówi.
Zarówno nasz styczniowy sondaż, jak i obecny wskazują, że dziś każdy wariant dawałby opozycji większość w Sejmie. Warianty: samodzielnego startu każdego z ugrupowań (232-242 mandaty), z jednej, wspólnej listy (231-245) oraz z trzech list (PSL i Polska 2050, osobno KO i osobno Lewica), dający 233-244 mandaty, są na ten moment mniej korzystne niż opcja dwóch list (KO, PSL i Polska 2050 oraz osobno Lewica) - z potencjałem na 250 mandatów, czy trzech list (KO i PSL, osobno Polska 2050 i osobno Lewica) - gdzie opozycja może liczyć na 247-251 mandatów.
Co wybierze opozycja? Na razie wygląda na to, że idea jednej listy pod nieformalnym przywództwem Donalda Tuska jest niemożliwa. Powód: opór liderów innych partii. To też zdeterminuje postawę Lewicy. - My chcemy iść do wyborów albo na jednej wspólnej liście, albo osobno - przyznaje ważny polityk tego ugrupowania.