Stanowisko I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, odmawiającej zaprzysiężenia wybranych ławników, to uzurpacja i wchodzenie w kompetencje Senatu - mówili na poniedziałkowej konferencji prasowej senatorowie. To podążanie drogą Trumpa i Bolsonaro - ocenił wicemarszałek Michał Kamiński.

Wicemarszałkowie Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (PPS) i Michał Kamiński (PSL), a także szefowie komisji: ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski (niez.) oraz praw człowieka, praworządności i petycji Aleksander Pociej (KO) zorganizowali w poniedziałek konferencję prasową w związku z pismem, jakie I prezes SSN Małgorzata Manowska skierowała do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w sprawie ławników, wybranych przez Senat w październiku ub. roku.

W piśmie tym prezes Manowska zwraca się m.in. do marszałka Senatu o przeprowadzenie reasumpcji głosowania wyboru niektórych ławników z uwagi na to, że nie spełniają oni, jej zdaniem, kryterium "nieskazitelnego charakteru".

"Pani I prezes SN zapomniała o dwóch przepisach. Pierwszy to art. 183 konstytucji, który mówi że Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania. Nie ma tam słowa o sprawowaniu nadzoru nad uchwałami władz ustawodawczych, czyli Sejmu i Senatu. I drugi przepis, który pani profesor pominęła lub go nie doczytała, to artykuł 56 regulaminu Senatu, który stanowi, że reasumpcja głosowania jest dopuszczalna tylko w czasie tego samego posiedzenia Senatu, w przypadku ujawnienia oczywistego błędu" - mówiła na konferencji wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka.

"Dzisiaj wyślemy pani prezes Manowskiej te dokumenty, żeby zapoznała się z nimi i w jakimś sensie nie kompromitowała siebie jako sędzia i jako prawnik" - dodała.

Odnosząc się do argumentu, że niektórzy wybrani ławnicy byli zaangażowani w działalność KOD, czyli nie są bezstronni politycznie, Morawska-Stanecka powiedziała, że "nie ma bardziej zaangażowanej politycznie osoby niż wiceminister sprawiedliwości", odnosząc się do pełnienia tej funkcji w 2007 r. przez Manowską.

"Pani prezes chyba zapomniała, że pełniła funkcję wiceministra sprawiedliwości, co łączy się z zaangażowaniem politycznym. Żeby kwestionować jakieś cechy u innych ludzi, trzeba być czystym jak żona Cezara" - podkreśliła wicemarszałek Senatu.

Senator Krzysztof Kwiatkowski dodał, że stanowisko I prezes SN łamie art. 95 konstytucji, który mówi, że władzę ustawodawczą w Polsce stanowi Sejm i Senat. "Wybór ławników odbywa się w takim samym trybie jak uchwalanie uchwał i ustaw" - podkreślił.

"Nie mam żadnej wątpliwości, że dzisiejsze stanowisko prezes Manowskiej to uzurpacja, wchodzenie w kompetencje Senatu w sposób absolutnie nieuprawniony" - dodał.

Odniósł się też do opinii I prezes SN, że wybór osób jawnie zaangażowanych w działalność polityczną narusza standardy prawa.

"Gdzie prezes Manowska upominała się o ten standard prawa, gdy wybierano do sądów byłych ministrów czy wiceministrów, także byłych parlamentarzystów? Jak Kali ukraść krowę to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę, to źle. Ten sposób rozumienia sprawiedliwości jest sposobem, który nie przystoi osobie piastującej tak wysoką funkcje I prezesa SN. Jedyne co możemy zrobić, to zbyć wymownym milczeniem tę próbę nieuprawnionego wpływu na kompetencje Senatu" - powiedział Kwiatkowski.

W opinii senatora Aleksandra Pocieja ze stanowiska I prezes SN wynika, że "Senat wybrał nie takich ławników, jakich chciałaby pani sędzia Manowska". "To jest haniebna manipulacja i próba ingerencji w działalność Senatu. W tradycji ponad 30 lat demokracji w Polsce czegoś takiego nie było" - powiedział Pociej.

Zwrócił uwagę, że przymiot nieskazitelności rozważa się indywidualnie. "Jeżeli ktokolwiek zarzuca całej grupie ludzi, że brak im nieskazitelności, nie mówiąc po kolei, że pan X zrobił to albo tamto, a pani Y zrobiła coś innego, to jest po prostu ocena tylko polityczna, a nie merytoryczna" - zaznaczył Pociej.

"Pani Manowska idzie drogą Trumpa i Bolsonaro. Nieuznawanie wyników wyborów jest bardzo niebezpiecznym precedensem. Oznacza bowiem top, że osoba stojąca na czele organu państwa, który już za kilka miesięcy stwierdzi, czy Polacy dokonali legalnego wyboru nowego Sejmu i Senatu, kieruje się w ocenie bardzo dziwnymi kryteriami" - mówił wicemarszałek Michał Kamiński.

"Bardzo obawiam się, czy sąd Najwyższy, używając takiej argumentacji, jaką przed chwilą usłyszeliśmy, uzna wyniki wyborów, w których nie wygra PiS" - dodał.

Onet.pl poinformował, że choć do 1 stycznia 2023 r. pierwsza prezes Sądu Najwyższego powinna zaprzysiąc wszystkich 30 ławników SN, których w październiku wybrał Senat, zaprzysięgła dotąd czterech, zaś co do pozostałych 26 osób, zażądała od marszałka Senatu reasumpcji głosowania w ich sprawie. Powodem ma być to, że ławnicy związani z Komitetem Obrony Demokracji mają nie spełniać wymogów "nieskazitelnego charakteru" — przekazał Onetowi rzecznik SN Aleksander Stępkowski.

6 października ub. roku Senat spośród 54 kandydatur wybrał na czteroletnią kadencję 30 ławników Sądu Najwyższego. Kandydatury zdecydowanej większości wyłonionych ławników - 26 osób - zostały zgłoszone przez Komitet Obrony Demokracji.

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta komentował wtedy, że poprzez dokonany wybór ławników do SN "opozycja pokazała swoją najgorszą twarz" i chęć upolitycznienia sądu. Jak dodał, taki wybór może skutkować wnioskami o wyłączenia nowych ławników z rozpatrywanych spraw.

Według ustawy ławnikiem SN może być osoba, która m.in. posiada wyłącznie obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw cywilnych i publicznych; jest nieskazitelnego charakteru; ukończyła 40 lat, ale - w dniu wyboru - nie ukończyła jeszcze 60 lat; jest zdolna, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków ławnika; posiada co najmniej wykształcenie średnie. Nie może nim być osoba, która m.in.: jest zatrudniona w sądach, prokuraturze lub policji, pracuje w urzędach obsługujących centralne organy państwa, jest adwokatem, radcą prawnym, notariuszem, żołnierzem, duchownym albo należy do partii politycznej.

Kandydatów na ławników Sądu Najwyższego mogą zgłaszać stowarzyszenia, inne organizacje społeczne i zawodowe, zarejestrowane na podstawie odrębnych przepisów, z wyłączeniem partii politycznych, oraz co najmniej 100 obywateli mających czynne prawo wyborcze.

Generalnie ławnicy uczestniczą w Sądzie Najwyższym w rozpoznawaniu skarg nadzwyczajnych oraz spraw dyscyplinarnych m.in. sędziów. Ławników wybiera Senat w głosowaniu jawnym. Udział ławników w orzekaniu przez SN oraz ich wybór przez Senat wynika z ustawy o SN obowiązującej od 3 kwietnia 2018 r. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ itm/