Podczas czwartkowej licytacji nikt nie był zainteresowany 46 respiratorami, sprowadzonymi niegdyś przez firmę E&K, choć cena wywoławcza była wielokrotnie niższa niż ta, za którą Ministerstwo Zdrowia kupiło te respiratory w 2020 roku - poinformowali posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba.

Posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali, że w czwartek odbyła się licytacja 46 respiratorów, które miały być dostarczone przez firmę E&K, ale zostały ukryte, a następnie odnalezione na prywatnej posesji obywatela Meksyku.

"Efekt licytacji jest następujący: nikt nie był zainteresowany respiratorami od handlarza bronią, nikt nie wpłacił wadium, nikt też nie oglądał sprzętu" - powiedział Szczerba.

Jak dodał, w kwietniu ten sprzęt był kupowany po 44 tys. euro (według obecnego kursu 210 tys. zł), a dzisiaj respiratory były wystawione po 23 tysiące zł. "Kolejna licytacja to będzie wystawienie tego sprzętu za kwotę 17 tysięcy złotych. To pokazuje skalę tego przekrętu" - podkreślił.

Zdaniem Jońskiego od samego początku nie chodziło o respiratory, o zdrowie ludzi, tylko o wielkie pieniądze, wyprowadzone ze skarbu państwa. "To był ordynarny przekręt" - dodał poseł. Jak ocenił, "te respiratory symbolizują rządy PiS". Zauważył, że nikt nie poniósł konsekwencji za aferę, niektórzy odpowiedzialni nawet awansowali, a "do dzisiaj nie wróciło 51 mln zł".

Poseł przypomniał, że jest to druga licytacja respiratorów firmy E&K, na poprzednią, dotycząca 418 respiratorów, też nikt się nie zgłosił.

"Stoimy na stanowisku, że w następnej kadencji powinna być w tej sprawie komisja śledcza i jednym z pierwszych świadków powinien być Jarosław Kaczyński" - powiedział Joński. Jak dodał, zeznawać powinien też premier Mateusza Morawiecki, który wszystko wiedział i akceptował zakup respiratorów.

Szczerba zauważył, że nadal nie wiadomo, gdzie zostały wyprowadzone pieniądze za respiratory oraz czy szef firmy E&K Andrzej I. naprawdę nie żyje. Zwrócił uwagę, że w składnicach rządowych zalega obecnie ponad 600 respiratorów, którymi nikt nie jest zainteresowany.

Chodzi o sprawę zakupu przez Ministerstwo Zdrowia w kwietniu 2020 r. 1 tys. 241 respiratorów. Miała je dostarczyć firma E&K, należąca - według mediów - do handlarza bronią Andrzeja I. Spółka z umowy wywiązała się tylko częściowo - do Polski trafiło jedynie 200 respiratorów (potem odnaleziono jeszcze dwie partie respiratorów kupionych przez E&K - 418 i 46). W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju 2020 r., resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki. Prokuratura wydała za Andrzejem I. list gończy. Mężczyzna zmarł 20 czerwca w Albanii, gdzie ostatnio mieszkał. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ par/