- W pierwszej transzy chcieliśmy, by dotacje poszły do wszystkich województw, zwłaszcza do tych frontowych, czyli podkarpackiego, lubelskiego. I także do mazowieckiego, które stało się wielkim punktem tranzytowym - mówi Wojciech Kaczmarczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego

Organizacje pozarządowe i wolontariusze mówią, że oczekują lepszego wsparcia ze strony państwa, bardziej systemowego. Pana zdaniem je dostają?
Mamy piąty tydzień wojny, trafiło do nas ponad 2,3 mln uchodźców z przeszło 3 mln ludzi, którzy uciekli z kraju ogarniętego wojną. Z pomocą na niespotykaną skalę pospieszyli obywatele i organizacje. Podobnie jednostki samorządu terytorialnego. Rząd w błyskawicznym tempie przygotował pakiet rozwiązań ustawowych służących skutecznej pomocy uchodźcom, zorganizował systemy zarządzania kryzysowego koordynowany przez szefa MSWiA, wsparcia socjalnego, którym zarządza minister rodziny oraz pakiet rozwiązań edukacyjnych pod egidą MEiN. To także system wsparcia organizacji pozarządowych i współdziałania z nimi, którym kieruje przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego wice premier Piotr Gliński. Myślę, że zdaliśmy egzamin.
NIW ma wsparcie działań obywatelskich w nazwie. Jak to wygląda w czasie, gdy mamy w kraju uchodźców wojennych?
Jako część rządowego wsparcia dla rozwoju organizacji obywatelskich w ramach wsparcia doraźnego (PROO 5) w ostatnich 3–4 tygodniach rozpatrzyliśmy ponad 80 wniosków o dotacje, z czego większość pochodziła od NGO pomagających uchodźcom z Ukrainy.
Te pieniądze już są na kontach wszystkich organizacji?
Część dotacji już została wypłacona, w pozostałych przypadkach finalizujemy podpisanie umowy. To dotacje w wysokości do 10 tys. zł, w tym na bieżące potrzeby, takie jak zorganizowanie transportu żywności, pokrycie kosztów utrzymania wolontariuszy, zakup sprzętu. Na ten program pierwotnie było przeznaczone 1,5 mln zł, a teraz decyzją przewodniczącego Komitetu ds. Pożytku Publicznego pula zwiększyła się do 3 mln zł.
A ile wniosków czeka na rozpatrzenie?
Kilka razy więcej. Ale to tylko jeden z elementów wsparcia. W ramach art. 11b ustawy o działalności pożytku publicznego premier Mateusz Morawiecki uruchomił już dwie transze wsparcia bardziej systemowego o wartości 10 mln zł każda.
Co to znaczy: uruchomił?
Pierwsze 43 dotacje na kwotę 10 mln zł zostały przyznane już kilka dni temu. Teraz analizujemy kolejne oferty organizacji. Przewodniczę zespołowi, który się tym zajmuje, i w tym tygodniu będziemy rekomendować premierowi kolejne wnioski.
A ilu jest chętnych? Jaki jest klucz wyboru?
Zostało złożonych ponad 500 ofert. Zgodnie z ustawą pożytkową organizacje przesyłają ofertę, opisują, co chcą zrobić, na jaką kwotę, jakie są planowane rezultaty i jakie mają zasoby do realizacji działań.
Czyli największe szanse na dotacje mają najwięksi?
Niekoniecznie. W pierwszej transzy chcieliśmy, by dotacje poszły do wszystkich województw, zwłaszcza do tych frontowych, czyli podkarpackiego, lubelskiego. A także do mazowieckiego, które stało się wielkim punktem tranzytowym.
Do kogo konkretnie trafiły?
Kancelaria premiera jest organizatorem tego procesu. Chcielibyśmy, aby środki z drugiej transzy przełożyły się na większą liczbę mniejszych dotacji, które trafią do szerszej grupy organizacji, także z mniejszych miejscowości.
Czyli np. do kogo?
Nie ma jednego klucza. Każdą ofertę bada zespół. To są organizacje harcerskie, diecezjalne organizacje Caritas. Takie, które specjalizują się w nauce języka, oferują pomoc psychologiczną, koordynują wolontariat. W tym wielkie doświadczenie mają właśnie Caritasy diecezjalne i harcerze. W działania tych ostatnich w całej Polsce zaangażowanych jest dziś ponad 25 tys. osób.
A jeśli chodzi o organizacje, stowarzyszenia i wolontariuszy działających dziś na warszawskich dworcach, Centralnym, Zachodnim, dowożących żywność, udzielających porad uchodźcom? Oni też mogą liczyć na wsparcie finansowe z tej puli?
Wsparcie może otrzymać wyłącznie organizacja pozarządowa. Czyli wolontariusze, którzy się zaangażują w pomoc, ale w ramach struktur danego stowarzyszenia czy fundacji. Odbiorcą dotacji jest organizacja, która posiada osobowość prawną.
Są wnioski, które zostały skreślone?
Nie dofinansowujemy pomocy bezpośredniej, czyli zakupu żywności, środków higienicznych.
Kto był największym beneficjentem z tej puli, która została dotąd rozpatrzona?
Średnia wysokość dotacji wyniosła ok. 200 tys. zł, a największa to ok. 400 tys. zł. Środki z transzy rządowych są przeznaczone na wspieranie działań organizacji do końca czerwca tego roku, czyli w krótkim horyzoncie czasowym. Chcemy zintensyfikować działania na ten moment. Na dalsze kroki przyjdzie czas później, także w ramach tego wsparcia systemowego, którym zarządza obecnie NIW.
Na jakiej zasadzie będzie przebiegała weryfikacja wydatkowania tych środków?
To są środki publiczne, więc organizacje będą musiały złożyć sprawozdanie z realizacji, rozliczyć się, pokazać, jakie działania zrobiły i za jaką kwotę.
Dlaczego w połowie marca pojawiła się informacja o wstrzymaniu przyjmowania ofert na realizację zadania publicznego, którego celem jest zmniejszanie skutków kryzysu humanitarnego spowodowanego napływem do Polski uchodźców z Ukrainy i wsparcie działań organizacji. Co się stało?
W ciągu czterech dni wpłynęło ponad 500 wniosków. Kancelaria premiera postanowiła, by rozpatrzeć w pierwszej kolejności te, które trafiły. Do tego czasu nie przyjmujemy nowych.
Wspomniał pan o art. 11b ustawy pożytkowej. Projekt poselski chce go teraz zmienić w ramach prac nad ustawą o ochronie dziedzictwa. W zaproponowanej formie ma on brzmieć tak, że premier może zlecać organizacjom pozarządowym realizację zadań publicznych z pominięciem otwartego konkursu ofert, w szczególności ze względu na ważny interes społeczny lub interes publiczny.
Już w pierwszej ustawie pomocowej dla uchodźców rząd przewidział możliwość zlecania organizacjom zadań w trybie pozakonkursowym także przez wojewodów i samorządy, aby maksymalnie skrócić czas przekazania dotacji. Na dziś ta zmiana jest wystarczająca.