Nagonka na mnie ma służyć destabilizacji Senatu; w korowodzie kłamstw pisowskich odgrywam rolę "plastra" na niewygodne tematy - powiedział PAP marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Zapowiedział "urzędnicze" podejście do ponownego wniosku prokuratury o uchylenie mu immunitetu.

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro skierował do Senatu ponowny wniosek o uchylenie immunitetu marszałkowi Izby Tomaszowi Grodzkiemu - dowiedziała się PAP w środę w Prokuraturze Krajowej. Według śledczych poprzedni wniosek w tej sprawie został pozostawiony bez biegu niezasadnie.

Uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego domaga się Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według tej prokuratury Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich.

Sprawę ponownego wniosku skomentował w rozmowie z PAP marszałek Senatu.

"Cała ta nagonka na moją osobę ma służyć destabilizacji Senatu, który nie od dziś jest solą w oku rządzących. Zachowuję w tej sprawie całkowicie urzędnicze podejście. Jeśli wniosek tym razem będzie prawidłowo skonstruowany, to zostanie przekazany do komisji regulaminowej i będzie dalej procedowany. Jeśli natomiast jest sformułowany nieprawidłowo, tak jak było już dwukrotnie, na co mamy konkretne opinie prawników, to już trudno, bym ponosił odpowiedzialność za niekompetencję czy niefrasobliwość prokuratury" - powiedział.

Według niego można dostrzec "pewną prawidłowość" w tym, że ponowny wniosek prokuratury pojawia się w momencie, kiedy w Senacie podnoszona jest sprawa inwigilowania obecnego senatora KO Krzysztofa Brejzy za pomocą systemu Pegasus i możliwego powołania komisji śledczej do zbadania tej sprawy.

"Logika myślenia w PiS pod tytułem 'przykrywamy niewygodne dla nas fakty innymi tematami' była już wielokrotnie potwierdzana, można zatem przypuszczać, że to się nie zmieniło". "Generalnie refleksja jest taka, że prokuratura straciła swoją niezależność i stała się zbrojnym ramieniem partii rządzącej, a tak naprawdę jednego człowieka, który powinien z równą gorliwością zająć się wnioskiem NIK do niego, prokuratora generalnego, w sprawie rozliczeń 280 mln z Funduszu Sprawiedliwości. Tu jakoś entuzjazmu prokuratura już nie wykazuje" - ocenił Grodzki.

"Natomiast niestety w tym korowodzie kłamstw pisowskich odgrywam rolę plastra na tematy, które są dla tej formacji niewygodne. Nie zamierzam się z tym godzić, ale zapewniam, że w tym przypadku najważniejsze jest podejście zgodne z prawem, które od początku wobec tej sprawy jest w Senacie stosowane. Sprawdzamy wszystko pod względem formalnym i działamy zgodnie z Regulaminem Senatu" - dodał.

Paweł Kukiz zapowiedział we wtorek, że Kukiz'15 poprze powołanie komisji ws. podsłuchów i inwigilowania Brejzy, jeśli PO "wspomoże" ich przy powołaniu analogicznej komisji ws. marszałka Senatu, by, jak stwierdził, "uciąć spekulacje i oczyścić go z pomówień o łapownictwo".

Grodzki pytany o te słowa odparł: "Zostawię to bez komentarza. Przypomnę tylko panu Kukizowi, że najpierw głosował za +lex TVN+ (ustawą medialną), a później chwalił prezydenta Andrzeja Dudę za zawetowanie tej ustawy. Z medycznego punktu widzenia pachnie to rozdwojeniem jaźni" - odparł marszałek Senatu.

Pod koniec października Centrum Informacyjne Senatu informowało, że Senat nie zajmie się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu marszałka Grodzkiego. Wicemarszałek Bogdan Borusewicz poinformował śledczych, że postanowił pozostawić wniosek bez biegu, ponieważ nie został on poprawiony, o co wcześniej wnioskował Senat.

Według prokuratury decyzja Borusewicza była niezasadna. "Mimo uwzględnienia przez prokuraturę uwag Senatu, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz w październiku bezzasadnie pozostawił wniosek bez biegu, nie uzasadniając w piśmie skierowanym do prokuratury podstaw takiej decyzji" - podała w środę PK.

W połowie grudnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień poprzez pozostawienie bez biegu wniosku o uchylenie immunitetu marszałkowi Grodzkiemu.

Tomasz Grodzki, który jest profesorem nauk medycznych, chirurgiem, wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw. "Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.

Pytany przed dwoma tygodniami, czy Izba zajmie się wnioskiem o uchylenie mu immunitetu, odpowiedział, że pisma nie poprawiono i zostało ono ostatecznie odesłane. Zapewnił przy tym, że jak wniosek prokuratury pojawi się w Senacie ponownie, to Izba zajmie się nim z należytą starannością. (PAP)

autorka: Wiktoria Nicałek