Lewica zwróciła się do premiera Mateusza Morawieckiego z wnioskiem o natychmiastową dymisję wiceministra sportu Łukasza Mejzy - poinformował w piątek poseł Maciej Kopiec. To test dla państwa, nie możemy pozwolić sobie, by osoby na których ciążą tak poważne oskarżenia pełniły ważne funkcje - stwierdził.

Wirtualna Polska napisała w środę, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych m.in. na raka, Alzheimera, Parkinsona. Jak twierdzi portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak tak w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według WP, interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Na konferencji prasowej zorganizowanej przed siedzibą resortu sportu poseł Kopiec przypomniał, że w związku z publikacją WP jego ugrupowanie zawiadomiło w środę prokuraturę o możliwości popełnienia lub usiłowania popełnienia przestępstwa osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenie własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenie jej w błąd albo wyzyskania błędu oraz popełnienia wykroczenia w postaci niedopełnienia obowiązku zgłoszenia do ewidencji działalności gospodarczej prawdziwych danych.

"Postanowiliśmy zwrócić się z wnioskiem, jako parlamentarny klub Lewicy, do pana premiera Morawieckiego o natychmiastową dymisję wiceministra Łukasza Mejzy" - poinformował Kopiec. "To jest test dla państwa, to jest test administracji państwa, to jest test wymiaru sprawiedliwości. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby ludzie, na których ciążą tak poważne, tak drastyczne oskarżenia, pełniły tak ważne funkcje w polskim państwie" - oświadczył.

Mejza w oświadczeniu zamieszczonym w środę w mediach społecznościowych zapowiedział, że treść artykułu w Wirtualnej Polsce będzie przedmiotem postępowań sądowych i że podjął kroki prawne, mające na celu ochronę jego dobrego imienia i reputacji. Według Mejzy, publikacje na jego temat mają charakter ataku politycznego.

Mejza oświadczył ponadto, że ani on, ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawili "ani jednej faktury i nie zarobili złotówki na działalności opisanej w artykule" WP. "Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. Przedmiotem jej działalności miało być prowadzenie biura turystyki medycznej. Autorzy materiału mogli z łatwością potwierdzić tę informację w publicznych rejestrach zawierających dane spółki" - napisał Mejza.

Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego znalazł się z rekomendacji Kukiz'15, z którym ludowcy zawiązali porozumienie przed wyborami. PO wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. W październiku - z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana - objął funkcję wiceministra sportu.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zapewnił w piątek, że służby specjalne znają doniesienia medialne w sprawie interesów wiceministra Mejzy i wypełniają swoje obowiązki.

O sprawie Mejzy mówił też w piątek w RMF FM wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS Marek Suski, który zapewnił, że oświadczenie majątkowe Mejzy jest badane nie tylko przez komisję etyki poselskiej, ale również przez służby. Zapowiedział, że jeżeli będą w nim nieprawidłowości to wiceminister zostanie zdymisjonowany.