Posłowie Polski 2050 oraz KO apelowali przed piątkowymi głosowaniami w Sejmie o przerwanie obrad, by minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przygotował informację w sprawie zarzutów NIK dotyczących Funduszu Sprawiedliwości. Sejm odrzucił ich wnioski.

Minister w kancelarii premiera, były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik odpowiadał na zarzuty posłów opozycji, że środki z Funduszu wydawano na ratowanie zdrowia i życia. Zwracał uwagę, że na prezesie NIK ciążą poważne zarzuty.

Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w czwartek wyniki po kontroli realizacji zadań z Funduszu Sprawiedliwości. Według Izby środki z Funduszu są wydawane w sposób niegospodarny i niecelowy, co sprzyja powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Stwierdzone przez NIK nieprawidłowości dotyczą ponad 280 mln zł.

"Nie wierzę, żeby pod egidą ministra (Zbigniewa) Ziobry można było gospodarować Funduszem Sprawiedliwości w sposób urągający przepisom ustawy o finansach publicznych; nie wierzę, że minister polskiego rządu mógł przyznawać granty na projekty, za które potem sam odpowiadał na uczelni. Nie wierzę, że z Funduszu, który był przeznaczony dla ofiar przestępstw, remontowano toalety w raciborskiej szkole" – mówił w piątek w Sejmie Michał Gramatyka (Polska 2050). "Stąd mój wniosek o przerwę w obradach, która da czas na zgromadzenie stosownych informacji i przedstawienie ich Sejmowi" – powiedział poseł. Wniosek ten został odrzucony.

Do zarzutów NIK odniósł się także Cezary Grabarczyk (KO). "Ja wierzę, że minister Ziobro nie dopilnował gospodarki finansami Funduszu Sprawiedliwości. Wierzę tezom, które zostały zawarte w informacji NIK, że środki z Funduszu były wydawane w sposób niecelowy i niegospodarny, a praktyki sprzyjały rozwojowi korupcjogennych zachowań" - dodał poseł.

Wniósł o odroczenie obrad "i przygotowanie przez ministra sprawiedliwości informacji dla Sejmu na temat funkcjonowania Funduszu". Według Grabarczyka, Sejm "musi wiedzieć, czy minister, przygotowując wniosek u uchylenie immunitetu prezesa NIK, przygotowuje własną obronę".

O zamknięcie posiedzenia – nawiązując do debaty nad przedłużeniem stanu wyjątkowego - zwrócił się Robert Winnicki (Konfederacja). "Po wczorajszej debacie posłowie Lewicy i KO zaciągnęli wiele zobowiązań, mówiąc, jak bardzo chcą przyjmować imigrantów" – mówił Winnicki. "Wydrukowaliśmy im pierwszą stronę zaproszenia, żeby złożyli w urzędzie ds. cudzoziemców" – dodał, okazując kartkę wydruku.

"Tego wniosku nie poddam pod głosowanie, ponieważ nie możemy przerwać posiedzenia, na którym są głosowane sprawy związane z podatkami" – podkreśliła prowadząca obrady marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Zarzuty dotyczące działania Funduszu odpierał Michał Wójcik. Odpowiadając posłom KO i Polski 2050 podkreślił, że 180 mln zł przeznaczono na ratowanie życia i zdrowia ludzi, dofinansowując OSP, która "ratuje niezależnie od tego, czy poszkodowany jest w barwach PO czy kogokolwiek innego". "Kiedy państwo rządziliście, na ośrodki pomocy ofiarom wydawano 1,2 mln zł, w naszych czasach 80 mln zł. Gdzie były pieniądze, kiedy wy rządziliście? Pięćdziesiąt milionów zł na szpitale - gdzie wy byliście, dlaczego nie dawaliście tych pieniędzy? Nawet Klinika Budzik wam przeszkadza" – podkreślił. "Złodzieje" – skandowali podczas jego wystąpienia posłowie opozycji.

W wypowiedzi dla mediów Wójcik dodał, że w złożonym w lipcu wniosku o uchylenie prezesowi NIK immunitetu "chodzi o to, że prokuratura chce przedstawić poważne zarzuty panu prezesowi" Marianowi Banasiowi. "Jego inspektorzy zarzucają w swoim raporcie zorganizowanie konferencji, na której sam pan Banaś był" - zwracał też uwagę odnosząc się do jednego z zarzutów z raportu. "Sprawdzono umowę na kwotę bodaj 140 milionów złotych, a zarzucono, że nieprawidłowości są na 280 milionów zł. Nikt nie wziął tych 280 milionów" – powiedział minister.

Według ustaleń NIK łączna wartość środków wydatkowanych z Funduszu Sprawiedliwości niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie przekroczyła 280 mln zł. Według Izby z kontroli wynika, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego. "W obowiązującym obecnie stanie prawnym w związku z brakiem legalnej definicji przeciwdziałania przestępczości i przyjętą przez ministra sprawiedliwości bardzo szeroką praktyką interpretowania tego terminu, tak naprawdę z tego Funduszu można finansować wszystkie dowolne kategorie zadań" – mówił podczas prezentacji wyników kontroli doradca ekonomiczny, koordynator kontroli NIK Paweł Gibuła.

W związku z wynikami kontroli NIK złożyła do prokuratury pięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Prezes NIK zwrócił się też do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności rozporządzenia ws. Funduszu Sprawiedliwości. O rezultacie kontroli poinformowano też m.in. prezydenta, premiera i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa CBA.