Rząd szykuje odpowiedź w imieniu pięciu województw, którym Komisja Europejska chce zablokować wypłatę eurofunduszy w związku z przyjętymi tam uchwałami w sprawie osób LGBT

Dziś mija termin na udzielenie przez Polskę wyjaśnień Komisji na zarzuty dotyczące dyskryminacji mniejszości seksualnych. KE 14 lipca podjęła kroki prawne przeciwko Polsce „w związku z łamaniem praw podstawowych osób LGBTIQ”. Od tamtej pory Polska miała dwa miesiące na ustosunkowanie się do zarzutów.
„W przeciwnym razie Komisja może podjąć decyzję o przesłaniu uzasadnionej opinii, a na dalszym etapie skierować sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” ‒ stwierdził Normunds Popens z Dyrekcji Generalnej KE ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej w piśmie skierowanym na początku września do władz pięciu województw: lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. To te regiony przyjęły uchwały dotyczące ‒ pośrednio lub bezpośrednio ‒ osób LGBT. Przykładowo władze woj. małopolskiego w 2019 r. „w sprawie sprzeciwu wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych”. Tego rodzaju deklaracje wzbudziły wątpliwości instytucji unijnych.
Komisja zażądała od tych samorządów ‒ jako instytucji zarządzających funduszami unijnymi ‒ „wyczerpujących odpowiedzi”, zwłaszcza w zakresie tego, czy uchwały nie stoją w sprzeczności z zasadą niedyskryminacji. Komisja zachęca też regiony do podjęcia „działań naprawczych” w stosunku do uchwał w celu wyeliminowania tego ryzyka. „Komisja pragnie podkreślić, że uznanie terytoriów, miejsc pracy lub usług wolnych od osób LGBTIQ stanowi działanie sprzeczne z wartościami określonymi w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Dlatego wstrzymujemy modyfikacje programu REACT-EU w odniesieniu do Państwa regionalnych programów operacyjnych” ‒ napisał Normunds Popens z KE.
React-EU to związany z działaniami pandemicznymi dodatkowy zastrzyk pieniędzy unijnych (47,5 mld euro), uzupełniający bieżące programy polityki spójności. Polsce miałoby przypaść 2,1 mld euro z tego źródła. W tym roku planowaliśmy wydanie 1,6 mld euro, a część tych środków miałaby trafić do beneficjentów za pośrednictwem władz województw. I właśnie te środki zostały wstrzymane w przypadku pięciu regionów.
‒ Samorząd województwa świętokrzyskiego w najbliższym czasie przedstawi oficjalne stanowisko w sprawie pisma otrzymanego z Komisji Europejskiej. Aktualnie trwa analiza dokumentów ‒ odpowiedziało nam biuro prasowe tamtejszego urzędu marszałkowskiego.
‒ Czekamy na wytyczne z ministerstwa, co robimy dalej. Mówi się o jakiejś zbiorczej odpowiedzi ze strony rządu w imieniu wszystkich pięciu województw ‒ przyznaje z kolei nasz rozmówca z Urzędu Marszałkowskiego Woj. Lubelskiego. Wskazuje, że kwota wstrzymana w przypadku regionu to 26 mln euro i nic nie wskazuje na to, by kolejne środki z polityki spójności miały być zawieszone.
Ale zdaniem byłego wicemarszałka, a obecnie radnego woj. małopolskiego Tomasza Urynowicza (Porozumienie), zawieszenie płatności z React-EU to dopiero pierwszy krok ze strony KE. Jego zdaniem zagrożone są także bieżące płatności z Brukseli oraz możliwe jest zablokowanie negocjacji nowych środków ‒ w sumie 3,6 mld euro dla Małopolski. ‒ Już w zeszłym roku przyszły pisma od KE, w którym przestrzegano o konsekwencjach uchwał. KE może podjąć trzy kroki. Pierwszy to zablokowanie bieżących płatności, drugi to zablokowanie negocjacji regionalnego programu operacyjnego na lata 2021‒2027, a trzeci to wstrzymanie działań promujących województwo, które są finansowane ze środków unijnych ‒ ocenia Urynowicz.
Ale zdaniem innego samorządowca, odpowiedzialnego za kwestie eurofunduszy, Komisja prędzej będzie działać w sposób selektywny. ‒ Blokowanie bieżących płatności byłoby bez sensu. Proszę sobie wyobrazić, że jest pan przedsiębiorcą, robi jakąś inwestycję, a potem dowiaduje się, że wcześniej obiecane płatności nie zostaną zrefundowane, bo odgórnie zablokowano środki. Komisja raczej nie zdecyduje się na takie działania, nie chcąc tworzyć wrażenia, że za konflikt z polskim rządem karę ponoszą zwykli obywatele. Ale co innego zamrożenie środków, które dopiero są negocjowane. Tu akurat mogę sobie wyobrazić np. przyblokowanie negocjacji środków z przyszłej perspektywy 2021‒2027 ‒ ocenia rozmówca DGP.
W ramach sporu o uchwały dotyczące LGBT Bruksela otrzymała już co prawda wyjaśnienia ze strony Polski, ale uznała je za niesatysfakcjonujące. Stąd wszczęcie w połowie lipca procedury naruszeniowej. „Komisja uważa, że polskie władze nie odpowiedziały w pełni i właściwie na jej zapytanie dotyczące charakteru i wpływu tzw. deklaracji, oświadczeń lub rezolucji przyjętych przez władze regionalne tak zwanych stref wolnych od ideologii LGBTIQ” ‒ stwierdził Normunds Popens z KE w piśmie do marszałków pięciu województw.
Polski rząd zamierza jednak podjąć próbę załagodzenia napięć na linii Warszawa‒Bruksela w kwestii LGBT. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) wczoraj potwierdziło nam, że przygotowuje odpowiedź dla KE. Zastrzega jednak, że podstawą wszczętego przez KE postępowania przeciwko Polsce jest wyłącznie zarzut naruszenia przepisu z Traktatu o UE stanowiącego o obowiązku współpracy państwa członkowskiego z Komisją Europejską (art. 4 ust. 3 TUE). Nie ma natomiast postawionych formalnie zarzutów dotyczących łamania jakichkolwiek przepisów prawa wtórnego, w tym rozporządzeń regulujących wydatkowanie funduszy UE.
Resort przekonuje, że przesłanką do oceny konkretnego przedsięwzięcia są zawsze walory merytoryczne, czyli: co zakłada dany projekt, czy spełnia warunki dofinansowania i jakie korzyści przyniesie. Dodatkowo warunkiem ubiegania się o środki unijne jest zagwarantowanie braku dyskryminacji. ‒ Do MFiPR nie wpłynęły zgłoszenia o tym, by kryteria wyboru projektów ustalone w programach krajowych lub regionalnych dyskryminowały kogokolwiek, np. ze względu na orientację seksualną, religię, pochodzenie, niepełnosprawność, płeć ‒ zapewnia resort. ‒ Jeżeli chodzi o uchwały dotyczące LGBT przyjmowane przez rady lub sejmiki poszczególnych samorządów, niezależnie od oceny ich charakteru prawnego, nie są brane pod uwagę przy podziale funduszy unijnych ‒ dodaje.
Co jeśli mimo zapewnień rządu pojawią się problemy z bieżącymi płatnościami? W takim przypadku stawka jest dość duża. Przykładowo, jak wynika z danych przygotowanych dla nas przez MFiPR, woj. lubelskie zakontraktowało w umowach o dofinansowanie już 96 proc. przynależnych mu środków unijnych na lata 2014‒2020, tj. 9,8 mld zł. Do pełnej kontraktacji pieniędzy z obecnej perspektywy finansowej UE brakuje więc ok. 320 mln zł (po przeliczeniu według aktualnego kursu euro). Potencjalnie dużo więcej do stracenia w takim scenariuszu miałaby Małopolska, która zakontraktowała ok. 93 proc. środków (12,3 mld zł w ramach zawartych umów o dofinansowanie), w związku z czym brakująca kwota to jeszcze ponad 800 mln zł. ©℗
Rząd zamierza złagodzić napięcie na linii Warszawa–Bruksela w kwestii LGBT