Mam nadzieję, że wszyscy posłowie, wszystkie posłanki poprą w poniedziałek w Sejmie projekt uchwały Lewicy ws. uchylenia rozporządzenia prezydenta ws. stanu wyjątkowego, że uda się zatrzymać ten niemądry plan rządzących - podkreślił poseł Lewicy Adrian Zandberg.

W poniedziałek Sejm będzie rozpatrywać rozporządzenie prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Stan wyjątkowy obowiązuje od czwartku. Lewica w piątek złożyła projekt uchwały ws. uchylenia rozporządzenia prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.

Na konferencji prasowej przed Sejmem szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że "klub Lewicy w polskim parlamencie jednogłośnie podjął decyzję, że będzie głosował przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego i za uchyleniem rozporządzenia prezydenta wprowadzający ten stan wyjątkowy". "To jest wstyd dla polskiego państwa, że sięga po takie narzędzia, żeby zapewnić bezpieczeństwo władzy, a nie bezpieczeństwo obywatelom" - podkreślił poseł.

Poseł Lewicy Adrian Zandberg zaznaczył, że wprowadzenie stanu wyjątkowego to ograniczenie wolności słowa i praw obywatelskich. "Stanu wyjątkowego używa się wtedy, kiedy państwo nie jest w stanie poradzić sobie z potężnym, poważnym kryzysem przy pomocy normalnych, konstytucyjnych środków. My mówimy z całą mocą: to nie jest ta sytuacja" - oświadczył.

"Są w tym parlamencie formacje polityczne, które przez wszystkie przypadki odmieniają +wolność, praworządność, konstytucję+. Ja chciałem się zwrócić do nich, bo to już nie jest czas na kręcenie, to już nie jest czas na to, żeby nie umieć powiedzieć jasno: +tak, tak, nie, nie+. Dzisiaj w tym głosowaniu będziemy decydować o tym, czy te konstytucyjne wartości wolności i prawa obywatelskie będą w Polsce bezpieczne, czy też będą zawieszone w imię widzimisię jednego czy drugiego ministra. Mam nadzieję, że za wnioskiem Lewicy przeciwko stanowi wyjątkowemu zagłosują dzisiaj wszyscy posłowie, wszystkie posłanki, że uda się zatrzymać ten niemądry plan rządzących" - powiedział Zandberg.

W czwartek w pasie przygranicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta stan wyjątkowy został wprowadzony na 30 dni, tak jak chciała tego Rada Ministrów.

Podczas posiedzenia Sejmu prezydenckie rozporządzenie przedstawią szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch i prezydencka minister Małgorzata Paprocka.

Uzasadniając wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym, rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów, a także zbliżającymi się manewrami wojskowymi Zapad. Wskazywano, że Polska musi zapewnić bezpieczeństwo swojej wschodniej granicy, która jest jednocześnie granicą UE.