Nie ma obecnie kandydata opozycji na marszałka Sejmu, ale jest wiele godnych osób - powiedział w środę lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaprzeczył, aby podczas wtorkowego spotkania opozycji były poruszane kwestie personalne związane z tą funkcją.
Przedstawiciele siedmiu klubów i kół opozycyjnych oraz Stanisław Tyszka z Kukiz'15 rozmawiali we wtorek nt. możliwości odwołania marszałek Sejmu Elżbiety Witek. W spotkaniu wzięli udział m.in. szef klubu KO Borys Budka, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski oraz przedstawiciele kół: Konfederacji, Polski 2050, Porozumienia Jarosława Gowina oraz Polskie Sprawy.
Kosiniaka-Kamysza zapytano w środę w radiu RMF FM o to, kiedy będzie marszałkiem Sejmu. "Wiecie więcej, niż wczoraj było mówione na spotkaniu, bo nie ma kandydata" - odparł szef ludowców.
"Jest wiele godnych osób w Sejmie, parlamentarzystów, którzy mogą pełnić tę funkcję" - podkreślił. "Wczorajsze spotkanie nie było o personaliach. (...) Nie padły żadne nazwiska. Nie było dyskusji o nazwiskach. Jeżeli nie będzie porozumienia w sprawie tego, jak ma wyglądać Izba pod przywództwem nowego marszałka, to nie ma sensu wybierać żadnej osoby. Nikt w takie wybieranie nie da się wkręcić" - mówił Kosiniak-Kamysz.
Podziękował też wszystkim kolegom parlamentarzystom, którzy deklarują, że poparliby jego kandydaturę na marszałka Sejmu.
"Z personaliami na pewno nie będziemy mieć problemu. Wybierzmy taki rodzaj parlamentaryzmu, jaki powinien być, aby było normalnie, aby ustawy były rozpatrywane, aby był normalny tryb pracy, a premier odpowiadał na pytania. Tak, aby ministrowie przychodzili na posiedzenia, żeby była kontrola Izby nad rządem, żeby można było zmienić regulamin" - wymieniał lider ludowców.
Pytany o realne szanse na odwołanie marszałek Witek powiedział: "można próbować albo siedzieć z założonymi rękami". "Szanse są zawsze większe po stronie rządzących niż po stronie opozycji. Udało się jednak na mój wniosek wygrać głosowanie o odroczenie obrad. Jedynie oszustwo spowodowało, że nie zostały one przerwane" - dodał.
Jego zdaniem nie wiadomo jeszcze, jak w głosowaniu za odwołaniem obecnej marszałek zachowają się np. posłowie Porozumienia, którzy "jeszcze zostają w klubie PiS, a może przejdą do koła Jarosława Gowina".
Ewentualnego wniosku o zmianę marszałka Sejmu nie poprze natomiast Paweł Kukiz, co może oznaczać, że inicjatywa nie ma szans powodzenia.
"Znam Pawła Kukiza od lat i wiem jak ważne są dla niego jego postulaty m.in. sędziowie pokoju, ustawa antykorupcyjna czy dzień referendalny. Z naszej strony ma on gwarancję, że te projekty będą poddane w trybie natychmiastowym pod obrady wysokiej Izby, ale nie tak, aby je zamrozić po pierwszym czytaniu (...) Deklaruję, że nasz klub za nimi zagłosuje" - zapewnił szef ludowców. Pytany, czy wierzy w zmianę stanowiska Pawła Kukiza, odparł, iż "życie pokazuje, że zmiany świadczą o ciągłości dowodzenia".
Tematem wtorkowej rozmowy sił opozycyjnych były zapowiedziane przez KO i Lewicę wnioski o odwołanie marszałek Witek. Opozycja zarzuca jej złamanie prawa przy zarządzonej w zeszłą środę reasumpcji głosowania w sprawie odroczenia obrad Sejmu. Sejmowa większość najpierw poparła zgłoszony przez Kosiniaka-Kamysza wniosek o przerwę w obradach do 2 września, później jednak trzej posłowie Kukiz'15 (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko i Stanisław Żuk) oświadczyli, że pomylili się w głosowaniu. Marszałek Sejmu poddała pod głosowanie wniosek o reasumpcję, a w powtórzonym głosowaniu wniosek o odroczenie obrad upadł.
Reasumpcja głosowania oburzyła posłów opozycji, którzy przekonują, że po przegłosowaniu odroczenia obrad marszałek Witek powinna była zakończyć posiedzenie, a nie poddawać pod głosowanie wniosku o reasumpcję.