Wyrażam ubolewanie, że mimo decyzji zarządu partii o ich wykluczeniu, Ireneusz Raś i Paweł Zalewski nie są w stanie powstrzymać swoich negatywnych wypowiedzi o Platformie, co nie służy ani nam, ani im - tak rzecznik PO Jan Grabiec skomentował odwołania obu posłów do sądu koleżeńskiego.

Posłowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski poinformowali PAP, że złożyli w czwartek odwołania do sądu koleżeńskiego PO od decyzji zarządu partii o wykluczeniu ich z Platformy Obywatelskiej.

Obaj postanowili złożyć odwołania, choć nie otrzymali pisemnego uzasadnienia decyzji zarządu. W swoim odwołaniu uznali ten fakt za przejaw "braku powagi" ze strony zarządu PO i odnieśli się jedynie do publicznych wypowiedzi polityków Platformy, m.in. rzecznika partii Jana Grabca.

"Odwołania zostaną rozpatrzone zgodnie ze statutem przez niezależny sąd koleżeński" - powiedział PAP sam Grabiec.

"Mogę tylko wyrazić swoje ubolewanie, jako członka Platformy, że pomimo decyzji zarządu nasi dawni koledzy nie są w stanie powstrzymać swoich negatywnych wypowiedzi o działalności Platformy Obywatelskiej. To nie służy ani nam, ani im, tę działalność po prostu należy zaprzestać" - dodał rzecznik PO.

Zalewski w swym odwołaniu zwrócił uwagę, że podnoszony w wypowiedziach liderów partii zarzut, że wypowiadali się publicznie, a nie na przeznaczonych do tego gremiach partii jest nietrafny, ponieważ w ostatnim czasie nie było takiego gremium, na którym mogliby wypowiedzieć się na temat sytuacji wewnętrznej w partii.

Zwołane w kwietniu w Rzeszowie posiedzenie Rady Krajowej PO - jak przypomniał Zalewski - było poświęcone wsparciu kandydata na prezydenta Rzeszowa. Z kolei posiedzenia klubu parlamentarnego KO nie są właściwym forum na poruszanie tematu wewnętrznych spraw Platformy, czego dowodzi fakt, że 19 maja zwołane zostało specjalne spotkanie parlamentarzystów PO.

Zalewski podkreślił, że wielokrotnie wzywał przewodniczącego PO Borysa Budkę, by zwołał posiedzenie Rady Krajowej, poświęcone wewnętrznym sprawom partii. Rada taka służyłaby także wyznaczeniu terminu konwencji, która miałaby zatwierdzić deklarację ideową Platformy. Jednak te apele pozostały bez odpowiedzi.

Zalewski przypomniał też, że gdy Borys Budka obejmował kierownictwo PO, miała ona w sondażach poparcie 31 proc., dziś to poparcie wynosi 12-15 proc. "Wobec uniemożliwienia członkom partii dyskusji na przeznaczonych do tego forach miałem prawo publicznie zabrać głos" - napisał.

Raś z kolei poinformował, że nikt z kierownictwa partii nawet do niego nie zadzwonił, by poinformować go o wyrzuceniu. Zwrócił uwagę, że kary w partii można stosować różne, a wobec nich zastosowano od razu najwyższy wymiar, choć wcześniej nie byli karani. Poza tym - jak dodał - w ostatnim czasie było sporo publicznych wystąpień, krytykujących linię kierownictwa PO, ale tylko ich spotkała kara.

Obaj wskazali też, że szef klubu KO Cezary Tomczyk "poświadczył nieprawdę", kierując do marszałek Sejmu wniosek o odwołanie ich z właściwych komisji, jako członków klubu KO. Tymczasem obaj byli już w tym momencie wyrzuceni z partii, a więc również nie byli członkami klubu Koalicji Obywatelskiej.

14 maja posłowie Raś i Zalewski zostali usunięci z PO decyzją zarządu partii za - jak poinformował rzecznik PO Jan Grabiec - "działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych, takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny". Obaj podpisali "list 54" parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w partii.

W skład Krajowego Sądu Koleżeńskiego PO wchodzi 15 osób, tylko niektórzy są posłami. Tworzą go: Agnieszka Hanajczyk, Jarosław Jóźwiak, Marek Serdyński, Zbigniew Mazur, Ewa Kołodziej, Maciej Żmuda, Piotr Pomianowski, Mateusz Zaczyński, Tomasz Gierczak, Andrzej Dec, Tomasz Janczyło, Krzysztof Lodziński, Sławomir Gierada, Mateusz Klemenski, Krzysztof Puszczewicz.