Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o wykluczeniu z partii posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz PO - poinformował PAP rzecznik partii Jan Grabiec. Zarząd zatwierdził też plan ofensywy politycznej.

"Na wniosek przewodniczącego PO Borysa Budki zostały podjęte decyzje personalne o wykluczeniu z partii posła Ireneusza Rasia i posła Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny" - poinformował w piątek PAP rzecznik PO Jan Grabiec.

Decyzja o wykluczeniu Rasia i Zalewskiego jest ostateczna.

Rzecznik poinformował również, że podczas piątkowego posiedzenia zarządu omówiony i zatwierdzony został plan wiosennej ofensywy politycznej Platformy, która polega na zderzeniu wizji PO z wizją PiS.

Ma to nastąpić już w ten weekend, kiedy PiS ma prezentować "Nowy Ład". Już w piątek organizowany był cykl konferencji; w sobotę i w niedzielę też będzie przedstawiona polemika. "W poniedziałek ruszamy w teren. Przewodniczący Budka ma cykl spotkań przygotowany w powiatach Małopolski. Będą to spotkania z samorządowcami, z sympatykami PO" - zapowiedział Grabiec.

To początek dużej trasy, jaką przewodniczący Borys Budka będzie realizował w najbliższym czasie

- poinformował rzecznik.

Paweł Zalewski / PAP / Rafał Guz

„Zostałem wyrzucony z PO na wniosek Borysa Budki. Właśnie poinformował mnie o tym Marcin Kierwińskki. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie wiedziałem o wniosku, nie miałem możliwości się bronić, nie znam zarzutów. Jak nazwać taką procedurę, taki sąd? Czy takie są standardy PO? Czy o to nam chodziło?” – napisał Paweł Zalewski na Twitterze.

W ubiegłym tygodniu grupa parlamentarzystów PO i KO przygotowała list otwarty do swych kolegów partyjnych i klubowych, w którym apeluje o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej". "Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów" - przekonują autorzy listu.

List, do którego dotarła PAP, adresowany jest do "parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej". Pod listem podpisanych jest 52 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann. Podpisani są też posłowie i senatorowie, którzy nie są członkami PO: Grzegorz Napieralski, Witold Zembaczyński czy senator Zygmunt Frankiewicz.

Ireneusz Raś / Agencja Gazeta / Fot. Jakub Wlodek Agencja Gazeta

Ireneusz Raś w PO był od 2005 roku. Paweł Zalewski był członkiem PO od 2009 roku.

Strzeżek o wyrzuceniu posłów PO: Miejsce dla konserwatystów jest w Porozumieniu

"To już chyba ostateczny znak, że konserwatyści w PO nie są mile widziani. Miejsce ludzi łączących umiłowanie wolności z tradycyjnymi wartościami jest w Porozumieniu" - skomentował tę informację na Twitterze wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek. "#Staytuned, będzie ciekawie!" - podkreślił Strzeżek.

Bosacki o wykluczeniu z PO Zalewskiego i Rasia

Bosacki był proszony w piątek w TVN24 o ocenę decyzji Zarządu Krajowego PO o wykluczeniu z partii posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz PO.

Senator KO pytany, jak przyjmuje tę decyzję odparł: "Ze zdziwieniem, wręcz jestem zszokowany tą decyzją. Jeśli jest prawdą, że powodem do niej było kilka wypowiedzi krytycznych wobec lidera naszej partii. Ja znam trochę inne zwyczaje z krajów, w których mieszkałem i pracowałem wiele lat - czyli ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Tam wewnętrzna dyskusja jest rzeczą absolutnie naturalną, nawet krytykowanie przywódców swojej partii" - odpowiedział Bosacki.

Po drugie, jestem zdumiony momentem, w którym to się dzieje, bo jutro PiS ogłasza swój nowy, propagandowy hucpiarski program. To jest moment na to, byśmy my, PO, czyli środowisko, które ma ogromną szansę i przede wszystkim ambicję być główną alternatywą dla PiS w Polsce, powinniśmy punktować gierkowszczyznę ostatnich pięciu i pół lat rządów PiS, a nie zajmować się wyrzucaniem posłów, zwłaszcza tak doświadczonych i wartościowych jak poseł Zalewski

- dodał senator.

Podkreślił, że z Zalewskim współpracował w sekretariacie zagranicznym PO i razem z nim pisał program polityki zagranicznej PO.

"Wreszcie z mojej senackiej perspektywy, wczoraj udało nam się po raz kolejny (...) mimo ogromnych nacisków PiS zrobić rzecz bardzo ważną, czyli odrzucić kolejnego partyjnego kandydata na RPO, posła Wróblewskiego. I nam się to udaje dlatego, że mamy bardzo różne osoby, 51 bardzo różnych osób, poprzez dialog, trudne rozmowy, czasem spory - ale przez bardzo trudne ucieranie stanowisk (..) jesteśmy w stanie pogodzić i doprowadzić do wspólnych, ważnych dla Polski celów politycznych" - podkreślił Bosacki.

Dodał, że "tego typu łączącej nawet czasem rzeczywiście dalekie od siebie postawy taktyki politycznej oczekuje od swojej partii".

"Decyzja zarządu PO niezrozumiała, powinna być wycofana"

"To jest decyzja całkowicie niezrozumiała i nie do zaakceptowania, jesteśmy w sytuacji, w której jako opozycja powinniśmy się łączyć, a nie dzielić" - powiedziała PAP Kluzik-Rostkowska, przedstawicielka sygnatariuszy listu do kierownictwa PO.

Ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem, bo jeżeli rozmawiamy o jakości przywództwa i kondycji Platformy Obywatelskiej, to wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości tego przywództwa nie zamyka wcale tej rozmowy

- dodała.

Zaznaczyła, że list ponad 50 parlamentarzystów został napisany z troską o kondycję PO, a także po to, żeby łączyć. "A w sytuacji, kiedy partia ma poparcie 12 procent pytania o jakość przywództwa jest zasadne" - podkreśliła Kluzik-Rostkowska.

Jej zdaniem oburzająca jest forma tej decyzji zarządu PO, bo "nawet nikt się nie pofatygował, aby porozmawiać z Rasiem czy Zalewskim". "To jest nie do przyjęcia w demokratycznej partii" - oceniła.

Dodała, że wyrzucenie akurat tych dwóch posłów, którzy są kojarzeni z konserwatywnym skrzydłem partii powoduje też, że zarzuty o skręt Platformy w lewo są jeszcze bardziej uzasadnione. "Jesteśmy partią centrową, a wszystkie duże partie powinny mieć skrzydła szeroko rozwinięte" - powiedziała Kluzik-Rostkowska.

"W tej chwili jest potrzebne przede wszystkim wycofanie tej decyzji o wyrzuceniu Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. Lider partii musi być przygotowany na krytykę i nie może reagować na nią tak nerwowo" - powiedziała Kluzik-Rostkowska.

"Dlatego ważne, żeby Borys Budka się cofnął, bo to nie chodzi o to, jakim on jest przywódcą partii, ale żebyśmy potrafili być najważniejsza siłą w opozycji" - podkreśliła posłanka.

Poinformowała, że jako przedstawicielka sygnatariuszy piątkowego listu, pod którym podpisali się kolejni parlamentarzyści - senatorowie Adam Szejnfeld, Beniamin Godyla i Janusz Gromek (obecnie jest to więc "list 54") - zaproponowała Borysowi Budce wstępnie spotkanie w środę wieczorem.

Obraduje zarząd Platformy Obywatelskiej

W Warszawie po godz. 15 rozpoczęło się w piątek posiedzenie Zarządu Krajowego PO. Według rzecznika PO Jana Grabca tematem spotkania są "sprawy bieżące".

Część członków władz Platformy Obywatelskiej zebrało się w siedzibie partii przy ul. Wiejskiej, jednak większość z nich uczestniczy w obradach zdalnie.