To właśnie oni – pracownicy nocnych zmian – najbardziej odczuwają konsekwencje zmiany czasu. I to nie tylko fizycznie, ale również finansowo.
Zmiana czasu z letniego na zimowy. Kodeks pracy mówi jasno
Dla większości Polaków zmiana czasu to symboliczny rytuał. Jednak
„Przepisy jasno określają, że za każdą godzinę nadliczbową należy się standardowe wynagrodzenie oraz dodatek — pięćdziesiąt procent w dni powszednie lub sto procent w nocy, niedziele i święta.”
Pracodawca nie może udawać, że „zegar się cofnął, więc czasu nie było”. Godzina pracy to godzina pracy – nawet jeśli według harmonogramu „wydarzyła się dwa razy”.
Jak firmy obchodzą przepisy? Nie wszyscy dostaną gotówkę
Część przedsiębiorstw wychodzi z sytuacji sprytnie. Nie łamiąc prawa, ale minimalizując skutki zmiany czasu.
Niektórzy skracają zmianę, inni oddają godzinę wolnego w innym terminie, jeszcze inni korzystają z równoważnego systemu czasu pracy, gdzie dobowy wymiar może sięgać nawet 12 godzin. W praktyce oznacza to, że zmiana czasu zostaje „wchłonięta” przez grafik.
Ale jeśli grafik pozostaje bez zmian – dodatkowa wypłata jest obowiązkiem, nie dobrą wolą pracodawcy.
Czy to ostatnia taka zmiana? Unia Europejska wciąż się kłóci
Choć dyskusja o zniesieniu sezonowego przestawiania zegarków trwa od lat, efektów nie widać. Polska, korzystając z obecnej prezydencji w Radzie UE, ponownie podniosła temat. Od siedmiu lat, a więc od chwili pojawienia się projektu dyrektywy znoszącej zmianę czasu, nie udało się ustalić, czy istnieje zainteresowanie tą kwestią oraz przy, którym czasie lepiej pozostać: zimowym czy letnim?
Technicznie wszystko jest gotowe – brakuje tylko jednomyślnej decyzji. A tej nie ma, bo państwa członkowskie nie mogą się zgodzić nawet co do tego, który czas miałby zostać na stałe.
Europejczycy mają dość. Polacy też
Głos obywateli jest jednak wyraźny. Konsultacje społeczne przeprowadzone w 2018 roku przez KE pokazały, że 84 proc. Europejczyków chce zniesienia zmiany czasu.
Polacy nie różnią się znacząco od reszty kontynentu. Według badań CBOS z 2019 roku 74 proc. ankietowanych opowiedziało się za pozostaniem przy czasie letnim. Co ciekawe – tym „nienaturalnym” dla geograficznego położenia Polski.
Melatonina kontra zdrowy rozsądek
Choć zimowy czas bywa uznawany za bardziej zgodny z naturą, organizm nie przechodzi nad nim do porządku dziennego. Krótszy dzień oznacza mniejszą ekspozycję na światło słoneczne, a to obniża poziom energii.
„W zimie naturalnie potrzebujemy więcej snu z powodu mniejszej ekspozycji na światło słoneczne, co wpływa na produkcję melatoniny (hormonu snu), ale zmiana czasu może początkowo zakłócić rytm dobowy organizmu.” - zauważają eksperci.
W efekcie część osób po zmianie czasu zamiast wypocząć — czuje się jak po locie przez kilka stref czasowych.